reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki II połowa 2021

reklama
Dokładnie. Mam wrażenie, że Ci lekarze nigdy nie byli w takiej sytuacji. Nie potrafią zrozumieć, co się czuje i co myśli. Co z tego, że WHO i te towarzystwa ginekologiczne zalecają diagnostykę po roku starań. Kiedyś, zalecali po 2 latach i co? Kurde, podstawowe badania powinni zlecać. Nie kumam.
No o to chodzi. I np u nas problem wyszedł u mężą. Cieszę się, ze poszedł na własną rękę, po 5 miesiącach, a nie czekał do roku. Bo to leczenie jak widac ciągnie się długo, a stracilibyśmy jeszcze więcej czasu, gdyby się nie zbadał sam. I naprawdę, nie dla wszytskich wystarczy po prostu uprawiać seks, żeby zajść w ciążę. I wydaje mi się, ze niektórzy o tym zapominają.
 
Mnie też to wkurza. Tak samo, jak starałam się pół roku i poszłam na badania, zeby sprawdzić czy wszystko okej, to nic mi nie zlecili i kazali czekać rok. I po co? czy nie można sprawdzić od razu czy wszystko ok? Teraz mam 30 za karku, 18 miesięcy starań i na ciążę się nie zanosi... a może byłabym po szerszej diagnostyce.
Ale mi mój gin tez powiedział ze jak do roku nic nie będzie to wtedy dopiero przyjść , wcześniej nie -bo do roku to trzeba się starać i koniec - pogadane.
 
Ale mi mój gin tez powiedział ze jak do roku nic nie będzie to wtedy dopiero przyjść , wcześniej nie -bo do roku to trzeba się starać i koniec - pogadane.
właśnie. Może z perspektywy osoby, której się udaje w 3 miesiące, to rzeczywiście racja. Ale ja nie mogę się pozbyć uczucia, ze straciłam czas, chociaż naprawdę szybko zaczęliśmy się diagnozować na własną rękę. Jak pacjentka przychodzi i chce sprawdzać - jaki to problem?
 
właśnie. Może z perspektywy osoby, której się udaje w 3 miesiące, to rzeczywiście racja. Ale ja nie mogę się pozbyć uczucia, ze straciłam czas, chociaż naprawdę szybko zaczęliśmy się diagnozować na własną rękę. Jak pacjentka przychodzi i chce sprawdzać - jaki to problem?
No właśnie.. tez nie wiem jaki to problem , i tez będzie teraz w grudniu pół roku jak się staramy , wcześniej tylko mi powiedział po biochemicznej , ze moje wyniki są okej i się starać dalej a jak nic z tego do roku czasu to dopiero wtedy weźmiemy się za męża. I tak sobie myśle , ze daje Nam czas do stycznia i pójdę do niego - jak mnie odeśle z kwitkiem to tez chyba na własna rękę zaczniemy coś działać.. choć nie wiem już sama w czym może być problem jak rok temu zaszliśmy w 1 cyklu - niestety tylko do 12 tyg dziecko się rozwijało ,ale z zajściem niby nie było problemu, a teraz jakoś nic nie wychodzi..
 
No właśnie.. tez nie wiem jaki to problem , i tez będzie teraz w grudniu pół roku jak się staramy , wcześniej tylko mi powiedział po biochemicznej , ze moje wyniki są okej i się starać dalej a jak nic z tego do roku czasu to dopiero wtedy weźmiemy się za męża. I tak sobie myśle , ze daje Nam czas do stycznia i pójdę do niego - jak mnie odeśle z kwitkiem to tez chyba na własna rękę zaczniemy coś działać.. choć nie wiem już sama w czym może być problem jak rok temu zaszliśmy w 1 cyklu - niestety tylko do 12 tyg dziecko się rozwijało ,ale z zajściem niby nie było problemu, a teraz jakoś nic nie wychodzi..

Ja i tak na własną rękę zrobiłam badania genetyczne. Kariotyp mój i męża, trombofilie i immunofenotyp. Ten ostatni juz otrzymałam wynik, ale nie potrafię go sama zinterpretować. Niby wydaje się być okej, ale jakieś minimalne odchylenia są. Czekam na resztę wyników i potem umawiamy genetyka. Może to przesada, tak od razu wydawać kasę na takie badania, ale kariotyp robi się na całe zycie właściwie. Po prostu czuję, że MUSZĘ wiedzieć więcej o sobie, mężu i naszych staraniach. O.
 
reklama
Do góry