reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2023

reklama
@Karola3092 @Ceonis
Moja edukacja nt. dietoterapii zaczęła się m.in. od znalezienia rozprawy naukowej autorów Kłósek, Groscki i Całyniuk na temat Dietoterapia w zespole policystycznych jajników - zalecenia praktyczne. Można to znaleźć w necie. Jeśli ktoś lubi takie naukowe wypociny to polecam.
Poza tym proponuję posłuchać sobie na yt braci Rodzeń (jak wejdziecie na ich kanał to wpiszcie sobie w szukajkę pcos - jest kilka fajnych filmików, które dużo mi pomogły zrozumieć).
U mnie BMI było w normie, ale wiedziałam, że kilka kilogramów mniej będzie dla mnie na plus. Póki co -5kg, czuję się lepiej.
Dzisiejszy gin mówił, że u niektórych jego pacjentek wystarczyła eliminacja nabiału.


@Bolilol Rozumiem trochę przez co przechodzisz. My staramy się stosunkowo krótko, ale też mam momentami wrażenie, że to wszystko mnie przytłacza. Dzisiaj nawet z partnerem mieliśmy rozmowę teoretyczną czy nie zacząć znów brać tabsów i zapomnieć o staraniach raz na zawsze. Ale on na razie nie chce o tym słyszeć. Ale już zapowiedziałam, że na żadne inseminacje czy in vitro się nie godzę, bo nie dźwignę tego psychicznie. Ściskam Cię mocno! Trzymaj się!
w sumie to nie wiem, jaką dać reakcję na Twój post, więc dziękuję za uściski i trzymam za Ciebie kciuki, za nas kciuki :)
 
Koleżanka, która namówiłam ważyła jakieś 58-60kg. Tez była zdziwiona. Zjechała jeszcze jakieś 3kg z tego, co mówiła. Dużo napisała @hachette, ale wiele rzeczy to prawda. Wiec pewnie powtórzę:
najlepiej ulozyc sobie dietę jako 3 główne posiłki i dwie przekąski.
Dobrze robi rezygnacja z nabiału, ale w kryzysie (! jogurt naturalny lub serek wiejski)
Pierwszy posiłek to śniadanie - cos lekkiego najlepiej chleb żytni max. 70g lub chleb wasa i albo wędlina (idealnie własnej roboty z kurczaka/indyka) lub np. hummus bądź inna pasta warzywna i mnóstwo warzyw/ co kto lubi pomidory, rzodkiewki, ogórki, kiełki itp.
obiad: białko czyli mięso z kurczaka, indyka, wołowina (np. Burger wołowy) lub ryba i multum warzyw, jakie kto chce mogą być świeże, mogą być na patelnie itd. (jeśli smażone to na dobrym oleju)
Kolacja: w zasadzie te same zasady co obiad, czyli im więcej warzyw tym lepiej i białko chociaż 150g
Przekąski pomiędzy to owoc, owoc suszony, garść orzechów, paluch grisini.
Brzmi okrutnie wiem, ale jak się pokombinuje to jest ok. Jest ok jak raz na tydzień zje się np. Posiłek w tortilli, jak raz w tygodni z makaronem z warzyw typu groszek itd.
Do picia: woda, herbata, kawa (idealnie bez mleka, ewentualnie łyżka mleka dziennie).
I plis pilnować, żeby było minimum 1600kcal. To nie ma być glodowka.
Jeśli będzie spadek energii to doładować to jakimś owocem nawet (trudno, lepiej niż batonik) wiec banan np.
Jak bierze na cos innego, to mogą być jajka. Ja uwielbiam wbić jajko do papryki i zapiekać w piekarniku i to z kromka chleba żytniego, pycha.

Rozumiem Cię doskonale. Śni mi się to po nocach (dosłownie!). Jak nie wysikam teraz dwóch kresek to biorę się za sport. Serio! I nie testuje od 7dpo, bo pół nocy na to czekam. Także koniec ;)!
jaki sport?
 
Dobrze robi rezygnacja z nabiału, ale w kryzysie (! jogurt naturalny lub serek wiejski)
Jeśli mogę coś od siebie dorzucić to polecam nabiał roślinny np. mleko sojowe, kokosowe, migdałowe. Z serów zupełnie zrezygnowałam, ale często mam ochotę na jogurt. Wtedy kupuję kokosowy i daję do tego np. borówki (w ogóle owoce z ciemną skórką są polecane).
Makaron kupuję z soczewicy / ciecierzycy / groszku i nawet mój partner nie marudzi, bo nie czuje różnicy jakiejś wielkiej.
I proponuję odrzucić chlebek wasa itp., bo to strasznie przetworzone jedzenie. Można kupić w piekarni chleb żytni pełnoziarnisty lub nawet chleb z samych ziaren. Jeśli ktoś lubi piec, albo ma TM to polecam chleb zmieniający życie.
 
Sport to może za dużo powiedziane. Chodzi generalnie o aktywność fizyczną. Wszystko zależy na jakim jest ona u Ciebie poziomie, bo organizm nie może doznać szoku, bo będzie skutek odwrotny do zamierzonego. Jeśli prowadzisz siedzący tryb życia i uda Ci się wprowadzić codziennie np. półgodzinne spacery to będzie idealnie.
 
Jeśli mogę coś od siebie dorzucić to polecam nabiał roślinny np. mleko sojowe, kokosowe, migdałowe. Z serów zupełnie zrezygnowałam, ale często mam ochotę na jogurt. Wtedy kupuję kokosowy i daję do tego np. borówki (w ogóle owoce z ciemną skórką są polecane).
Makaron kupuję z soczewicy / ciecierzycy / groszku i nawet mój partner nie marudzi, bo nie czuje różnicy jakiejś wielkiej.
I proponuję odrzucić chlebek wasa itp., bo to strasznie przetworzone jedzenie. Można kupić w piekarni chleb żytni pełnoziarnisty lub nawet chleb z samych ziaren. Jeśli ktoś lubi piec, albo ma TM to polecam chleb zmieniający życie.
ja nabiał wyeliminowałem zupełnie, jedynie raz na jakiś czas kawa z mlekiem roślinnym. Warzywa najlepiej zielone. Sok pomidorowy, najlepiej szklankę do śniadania i szklankę do kolacji. No i zasada talerzyka, 1/4 białko, 1/4 węgle, 1/2 warzywa + odrobina orzechów albo innego źródła tłuszczu (u mnie 50g węgli, 100-120g mięsa i warzyw do oporu). To są takie zdroworozsądkowe, ogólne zasady żywienia przy io, tak jak pisałam sama dieta dla opornych jest fajna, zdrowa i właściwa dla każdego.
W kwestii aktywności fizycznej to przy io warto uważać, bo nadmierny wysiłek nam szkodzi a nie służy, dla nas jest aktywność na poziomie tętna 120 przez godzinę-półtorej dziennie, tj szybki spacer lub nordic walking. Ale to konkretnie przy IO
 
Sport to może za dużo powiedziane. Chodzi generalnie o aktywność fizyczną. Wszystko zależy na jakim jest ona u Ciebie poziomie, bo organizm nie może doznać szoku, bo będzie skutek odwrotny do zamierzonego. Jeśli prowadzisz siedzący tryb życia i uda Ci się wprowadzić codziennie np. półgodzinne spacery to będzie idealnie.
Tak, ale to u mnie się zawsze rozkręca, spacery z psem to jedno, ale basen, siłownia, ćwiczenia w domu to drugie. Później pewnie wrócę na siatkówkę, która jakiś czas temu przerwałam.
Ja nie mam IO, wiec akurat nie muszę pilnować tętna i rodzaju aktywności fizycznej. Muszę po prostu schudnąć, nabrać formy i połykać trochę z tego endorfin.
W ogóle przełom roku to taki rachunek sumienia, co się robi dla siebie i swojego zdrowia. Oprócz tego, ze kilka miesięcy temu (zaraz będzie rok) rzuciłam palenie, to chyba nic więcej dla siebie nie zrobiłam, wiec pora to zmienić.
 
ja się tym zainteresowałam przy okazji endometrium i myślę, że warto wprowadzić do diety pewne składniki albo zamienniki. Bardzo fajne informacje zawierają ebooki Akademii Płodności. Najłatwiej chyba wprowadzić koktajle na płodność i mają właśnie też ebooka płodne smoothie i tam są zawarte nie tylko przepisy, ale też opisane właściwości wielu produktów oraz taka ściąga jak sobie można komponować różne smoothie.

Ja generalnie staram się do każdego posiłku dodać coś "na płodność", jak np. kiełki do kanapek.

Na razie miałam widoczną super poprawę endometrium, no ale nie wiem na ile to dieta, a na ile dodatkowe czynniki, w każdym razie mam plan tak działać dalej.
no właśnie myślę, że to jest dobry pomysł -te koktajle. Ja naprawdę nie mam czasu szykować codziennie cuda wianków, a juz najgorsze dla mnie to wymyślać co na obiad, kolacje itp 🤦‍♀️
 
reklama
Koleżanka, która namówiłam ważyła jakieś 58-60kg. Tez była zdziwiona. Zjechała jeszcze jakieś 3kg z tego, co mówiła. Dużo napisała @hachette, ale wiele rzeczy to prawda. Wiec pewnie powtórzę:
najlepiej ulozyc sobie dietę jako 3 główne posiłki i dwie przekąski.
Dobrze robi rezygnacja z nabiału, ale w kryzysie (! jogurt naturalny lub serek wiejski)
Pierwszy posiłek to śniadanie - cos lekkiego najlepiej chleb żytni max. 70g lub chleb wasa i albo wędlina (idealnie własnej roboty z kurczaka/indyka) lub np. hummus bądź inna pasta warzywna i mnóstwo warzyw/ co kto lubi pomidory, rzodkiewki, ogórki, kiełki itp.
obiad: białko czyli mięso z kurczaka, indyka, wołowina (np. Burger wołowy) lub ryba i multum warzyw, jakie kto chce mogą być świeże, mogą być na patelnie itd. (jeśli smażone to na dobrym oleju)
Kolacja: w zasadzie te same zasady co obiad, czyli im więcej warzyw tym lepiej i białko chociaż 150g
Przekąski pomiędzy to owoc, owoc suszony, garść orzechów, paluch grisini.
Brzmi okrutnie wiem, ale jak się pokombinuje to jest ok. Jest ok jak raz na tydzień zje się np. Posiłek w tortilli, jak raz w tygodni z makaronem z warzyw typu groszek itd.
Do picia: woda, herbata, kawa (idealnie bez mleka, ewentualnie łyżka mleka dziennie).
I plis pilnować, żeby było minimum 1600kcal. To nie ma być glodowka.
Jeśli będzie spadek energii to doładować to jakimś owocem nawet (trudno, lepiej niż batonik) wiec banan np.
Jak bierze na cos innego, to mogą być jajka. Ja uwielbiam wbić jajko do papryki i zapiekać w piekarniku i to z kromka chleba żytniego, pycha.

Rozumiem Cię doskonale. Śni mi się to po nocach (dosłownie!). Jak nie wysikam teraz dwóch kresek to biorę się za sport. Serio! I nie testuje od 7dpo, bo pół nocy na to czekam. Także koniec ;)!
Jezu, jakbym miala tak jeść na codzień ti bym umarla :D i szanuje, że możecie sie zmotywować do tego.
Ja swojej diety jakos nie zmienilam, po prostu zaczelam zastępować niektore rzeczy zdrowszymi odpowiednikami i bardzi dbam o duzo warzyw.
Rezygnacja z nabialu u mnie równa sie niedobialczenie totalne, bo miesa nie lubie. A zyc na hummusie, tofu i straczkach tez nie dalabym rady :D
 
Do góry