Koleżanka, która namówiłam ważyła jakieś 58-60kg. Tez była zdziwiona. Zjechała jeszcze jakieś 3kg z tego, co mówiła. Dużo napisała
@hachette, ale wiele rzeczy to prawda. Wiec pewnie powtórzę:
najlepiej ulozyc sobie dietę jako 3 główne posiłki i dwie przekąski.
Dobrze robi rezygnacja z nabiału, ale w kryzysie (! jogurt naturalny lub serek wiejski)
Pierwszy posiłek to śniadanie - cos lekkiego najlepiej chleb żytni max. 70g lub chleb wasa i albo wędlina (idealnie własnej roboty z kurczaka/indyka) lub np. hummus bądź inna pasta warzywna i mnóstwo warzyw/ co kto lubi pomidory, rzodkiewki, ogórki, kiełki itp.
obiad: białko czyli mięso z kurczaka, indyka, wołowina (np. Burger wołowy) lub ryba i multum warzyw, jakie kto chce mogą być świeże, mogą być na patelnie itd. (jeśli smażone to na dobrym oleju)
Kolacja: w zasadzie te same zasady co obiad, czyli im więcej warzyw tym lepiej i białko chociaż 150g
Przekąski pomiędzy to owoc, owoc suszony, garść orzechów, paluch grisini.
Brzmi okrutnie wiem, ale jak się pokombinuje to jest ok. Jest ok jak raz na tydzień zje się np. Posiłek w tortilli, jak raz w tygodni z makaronem z warzyw typu groszek itd.
Do picia: woda, herbata, kawa (idealnie bez mleka, ewentualnie łyżka mleka dziennie).
I plis pilnować, żeby było minimum 1600kcal. To nie ma być glodowka.
Jeśli będzie spadek energii to doładować to jakimś owocem nawet (trudno, lepiej niż batonik) wiec banan np.
Jak bierze na cos innego, to mogą być jajka. Ja uwielbiam wbić jajko do papryki i zapiekać w piekarniku i to z kromka chleba żytniego, pycha.
Rozumiem Cię doskonale. Śni mi się to po nocach (dosłownie!). Jak nie wysikam teraz dwóch kresek to biorę się za sport. Serio! I nie testuje od 7dpo, bo pół nocy na to czekam. Także koniec
!