reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

A lekarz coś mówił na to ?
Endokrynolog na moje wyniki tarczycowe powiedział, że to jeszcze nie jest Hashimoto, ale stan jakby przed, ponieważ FT3 i FT4 mam w normie. Wypisał mi euthyrox i tyle. 6 czerwca mam kontrole, a przed kontrolą jeszcze raz TSH i FT4 zrobić.
 
reklama
Endokrynolog na moje wyniki tarczycowe powiedział, że to jeszcze nie jest Hashimoto, ale stan jakby przed, ponieważ FT3 i FT4 mam w normie. Wypisał mi euthyrox i tyle. 6 czerwca mam kontrole, a przed kontrolą jeszcze raz TSH i FT4 zrobić.
No ciekawe... widocznie az tak źle nie jest 🤞🤞
 
Ja wiem, że różne laboratoria mają różne normy. Ale tutaj "widełki" są mega rozwidlone. Od 5 do 60🤨
Zawsze mógł wkraść się błąd, może warto powtórzyć, ale wiem, że nawet pół stopnia Celsjusza ma wpływ na badana próbkę. A widełki są ustalane dla danej metody i aparatu, mam labo w pracy i wiele "cudów" widziałam.
 
Ja jestem wierzącym katolikiem. Praktykującym? Staram się być, nie zawsze wychodzi. Miałam swoje kryzysy, ten od stycznia był ostatnio najsilniejszy, ale z jakiegoś powodu wróciłam. Uważam ze księża mogą się mylić, dlatego rozmawiam z bratem. Powiedziałam mu o biochemie, o wielu innych rzeczach, bo chce żeby umiał rozmawiać z ludźmi w różnych sytuacjach. Pamietam jak w czasie kazania ślubnego powiedział, jak bardzo silny się czuje, widząc ze jestem obok w kościele…
I w tej sytuacji czuje się zobligowana do trąbienia: „zadne Bóg tego chce”. Bog nie chce zła, cierpienia, krzywdy. Niestety, to zło, cierpienie, krzywda, choroby istnieją, bo nie żyjmy w raju.
Natomiast wierze w to, ze te wszystkie historie nas czynią silniejszymi, bardziej pewnymi siebie, bardziej siebie świadomym

Ja jestem wierzącym katolikiem. Praktykującym? Staram się być, nie zawsze wychodzi. Miałam swoje kryzysy, ten od stycznia był ostatnio najsilniejszy, ale z jakiegoś powodu wróciłam. Uważam ze księża mogą się mylić, dlatego rozmawiam z bratem. Powiedziałam mu o biochemie, o wielu innych rzeczach, bo chce żeby umiał rozmawiać z ludźmi w różnych sytuacjach. Pamietam jak w czasie kazania ślubnego powiedział, jak bardzo silny się czuje, widząc ze jestem obok w kościele…
I w tej sytuacji czuje się zobligowana do trąbienia: „zadne Bóg tego chce”. Bog nie chce zła, cierpienia, krzywdy. Niestety, to zło, cierpienie, krzywda, choroby istnieją, bo nie żyjmy w raju.
Natomiast wierze w to, ze te wszystkie historie nas czynią silniejszymi, bardziej pewnymi siebie, bardziej siebie świadomymi.
Mi od zawsze wiara pomagała. Modlę się, rozmawiam, słucham. Nie chodzę do kościoła dla księży ale dla siebie, bo osobiście mi to pomaga i jest potrzebne. Byłam w dwóch ciążach, niestety nie udało się ale wierzę bardzo, że mi się uda. I mam nadzieję, że my wszystkie stąd niedługo udamy się do wątku o karmieniu piersią, pierwszym obsranym kaftanie, kolkach i wszystkich gadżetach związanych z wyjącym gnojkiem ;) I tak jak @Moonstone uważam, że te choroby, krzywdy, to nie jest żadna kara, tylko nie ma idealnego świata i niestety wszystko to istnieje, bo to nie raj.
Mimo wszystkich przeciwności życzę i Wam i sobie powodzenia i małego, zdrowego bobaska w kołysce :)!
 
7AC0D26D-3CCB-40E4-A4D7-5DE8C3D7B435.jpeg
 
reklama
Do góry