Apropos testowania- pojechałam do laboratorium, dokładnie 29 km (sic!) i pocalowalam klamkę. Okazało się, że próbki badają do 18, a krew pobierają do 13. Głupia ja, nie wpadłam na to żeby wcześniej tam zadzwonić. Przepuchy w robocie mi nie dadzą (już pytałam), bo nie ma mnie kto zastąpić na głupie 20 minut w rejestracji. I tym o to sposobem kupiłam 2 kolejne testy. Tym razem czy jest II kreska będzie oceniał mój luby. Byle do rana, choć mam przeczucie i jestem praktycznie pewna, że wyjdzie biel.
Ps. Imbir faktycznie pomógł na wymioty. Dzisiaj pozostały tylko mdłości.