reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

Ja po covid miałam bardzo wydłużone dwa cykle, ale przechodziłam długo i raczej ciężko i się nie dziwię wszystko mi się wtedy rozlegulowało, włącznie z mózgiem chyba :p ale ja się wtedy nie starałam o dziecko jeszcze bo przechodziłam prawie na samym początku pandemii.
Za to po szczepieniu, mimo ze pierwsze przyjęłam bardzo ok a drugie bardzo źle się czułam, to wszystko pozostało w granicach normy więc na dwoje babka wróżyła
Ale pewnie ma wpływ jak w zasadzie wszystko inne :D
Jak mogę pociągnę temat i podpytać o przebieg covida? Ja przechodziłam covid od 28 XII grudnia, 30 XII pojawiła się @ i jak na mnie trwa długo bo 8 dni. Co do przebiegu (wiadomo, że to bardzo subiektywne odczucie) w rozmowie z Panią z sanepidu i opisaniu objawów powiedziała do mnie „ojej, ale Pani ciężko przechodzi” a ja miałam objawy jak przy porządnej grypie. Dopytuje w temacie, ponieważ w 21 dc czuje objawy jak na owulację plus wyszedł pozytywny test. To mój drugi cykl z Inofolic combi i wygląda, że wszystko będzie przebiegało prawidłowo.

🙂
 
reklama
Mogę się wygadać?
Ja dziś mam jakiś totalny kryzys w podejściu do starania. W porównaniu z wami staram się krótko, ale staranie bardzo mnie męczy psychicznie. Teoretycznie żyję dalej swoim życiem (spotykam się z ludźmi, uczę się nowego języka, spełniam się w wolontariacie na rzecz zwierząt, zajmuję się innymi sprawami), ale staranie się jest dla mnie jak karteczka przyklejona do lodówki, z czymś o czym ma się pamiętać i co jest do zrobienia... i tak wisi już od września. Obserwacja cyklu, testy owulacyjne, badania, witaminy, gonienie z seksem za dniami płodnymi. Czuję się jakbym utknęła w stanie zawieszenia, jakbym nie mogła iść dalej z życiem do przodu, a to czy się uda to wielka niewiadoma. I ta niewiadoma męczy, chciałabym wiedzieć na czym stoję- najwyżej się wypłakać, wykrzyczeć i pogodzić z realiami, zamiast ciągle mieć nadzieję, że może to TEN cykl. W momentach największego zdenerwowania już nawet myślałam żeby iść do wróżki (pośmiałabym się sama z siebie, gdyby to nie było żałosne) i wyjaśnić sytuację. Po babci, Włoszce, mam impulsywność, niecierpliwość i potrzebuję w życiu konkretów, a nie nadziei. Planów, nie marzeń.
Nie wiem, czy to chwilowe pogorszenie nastroju, czy może po prostu takie profesjonalne starania są nie dla mnie...
 
Mogę się wygadać?
Ja dziś mam jakiś totalny kryzys w podejściu do starania. W porównaniu z wami staram się krótko, ale staranie bardzo mnie męczy psychicznie. Teoretycznie żyję dalej swoim życiem (spotykam się z ludźmi, uczę się nowego języka, spełniam się w wolontariacie na rzecz zwierząt, zajmuję się innymi sprawami), ale staranie się jest dla mnie jak karteczka przyklejona do lodówki, z czymś o czym ma się pamiętać i co jest do zrobienia... i tak wisi już od września. Obserwacja cyklu, testy owulacyjne, badania, witaminy, gonienie z seksem za dniami płodnymi. Czuję się jakbym utknęła w stanie zawieszenia, jakbym nie mogła iść dalej z życiem do przodu, a to czy się uda to wielka niewiadoma. I ta niewiadoma męczy, chciałabym wiedzieć na czym stoję- najwyżej się wypłakać, wykrzyczeć i pogodzić z realiami, zamiast ciągle mieć nadzieję, że może to TEN cykl. W momentach największego zdenerwowania już nawet myślałam żeby iść do wróżki (pośmiałabym się sama z siebie, gdyby to nie było żałosne) i wyjaśnić sytuację. Po babci, Włoszce, mam impulsywność, niecierpliwość i potrzebuję w życiu konkretów, a nie nadziei. Planów, nie marzeń.
Nie wiem, czy to chwilowe pogorszenie nastroju, czy może po prostu takie profesjonalne starania są nie dla mnie...
Myślę że wszystkie staraczki po dłuższym staraniu przechodzą przez taki etap. Ja miałam taki kryzys jak stuknęlo 13-14 cykli starań. Nic Ci mądrego nie napiszę, bo nie da się tego przeskoczyć... Oprócz tego że rozumiem Twój żal i nie tylko Ty tak masz. Trzeba przeżyć i mieć nadzieję że ten etap się kiedyś skończy szczęśliwą ciążą.
 
Jak mogę pociągnę temat i podpytać o przebieg covida? Ja przechodziłam covid od 28 XII grudnia, 30 XII pojawiła się @ i jak na mnie trwa długo bo 8 dni. Co do przebiegu (wiadomo, że to bardzo subiektywne odczucie) w rozmowie z Panią z sanepidu i opisaniu objawów powiedziała do mnie „ojej, ale Pani ciężko przechodzi” a ja miałam objawy jak przy porządnej grypie. Dopytuje w temacie, ponieważ w 21 dc czuje objawy jak na owulację plus wyszedł pozytywny test. To mój drugi cykl z Inofolic combi i wygląda, że wszystko będzie przebiegało prawidłowo.

🙂
mi testy owu tez wychodzili pozytywne a owu nie było według Pani ginekolof
 
Mogę się wygadać?
Ja dziś mam jakiś totalny kryzys w podejściu do starania. W porównaniu z wami staram się krótko, ale staranie bardzo mnie męczy psychicznie. Teoretycznie żyję dalej swoim życiem (spotykam się z ludźmi, uczę się nowego języka, spełniam się w wolontariacie na rzecz zwierząt, zajmuję się innymi sprawami), ale staranie się jest dla mnie jak karteczka przyklejona do lodówki, z czymś o czym ma się pamiętać i co jest do zrobienia... i tak wisi już od września. Obserwacja cyklu, testy owulacyjne, badania, witaminy, gonienie z seksem za dniami płodnymi. Czuję się jakbym utknęła w stanie zawieszenia, jakbym nie mogła iść dalej z życiem do przodu, a to czy się uda to wielka niewiadoma. I ta niewiadoma męczy, chciałabym wiedzieć na czym stoję- najwyżej się wypłakać, wykrzyczeć i pogodzić z realiami, zamiast ciągle mieć nadzieję, że może to TEN cykl. W momentach największego zdenerwowania już nawet myślałam żeby iść do wróżki (pośmiałabym się sama z siebie, gdyby to nie było żałosne) i wyjaśnić sytuację. Po babci, Włoszce, mam impulsywność, niecierpliwość i potrzebuję w życiu konkretów, a nie nadziei. Planów, nie marzeń.
Nie wiem, czy to chwilowe pogorszenie nastroju, czy może po prostu takie profesjonalne starania są nie dla mnie...
Kochana, każda z nas przechodzi takie chwile. A w Twoich słowach widzę siebie... bardzo trafnie opisałaś - potrzebuje konkretów, nie nadziei, planów, nie marzeń. Kropka w kropkę. Nie wiem ile się starasz, u mnie 19 cykl i chyba wszystkie stany emocjonalne przeżyłam i zatoczyłam już koło taplania się we własnym smutku. Teraz jestem na etapie obojętności, ale to jest sinusoida.
 
Kochana, każda z nas przechodzi takie chwile. A w Twoich słowach widzę siebie... bardzo trafnie opisałaś - potrzebuje konkretów, nie nadziei, planów, nie marzeń. Kropka w kropkę. Nie wiem ile się starasz, u mnie 19 cykl i chyba wszystkie stany emocjonalne przeżyłam i zatoczyłam już koło taplania się we własnym smutku. Teraz jestem na etapie obojętności, ale to jest sinusoida.
Ja króciutko, 5 cykl leci więc nadstawiam się na baty za moją niecierpliwość. Tyle, że pomijając marzenie o dziecku miałam nadzieję się wstrzelić w najbardziej dogodny czas na ciąże, biorąc pod uwagę inne czynniki. Nie mam prawa się stawiać w jednym rzędzie z dziewczynami, które starają się kilka lat i mają prawo być zmęczone czy tracić nadzieję, bo u mnie to pierwsze takie wkur*****e połączone z olśnieniem, że najwyraźniej nie jestem jedną z tych wiatropylnych i nie jest tak łatwo jak myślałam.
 
Ja króciutko, 5 cykl leci więc nadstawiam się na baty za moją niecierpliwość. Tyle, że pomijając marzenie o dziecku miałam nadzieję się wstrzelić w najbardziej dogodny czas na ciąże, biorąc pod uwagę inne czynniki. Nie mam prawa się stawiać w jednym rzędzie z dziewczynami, które starają się kilka lat i mają prawo być zmęczone czy tracić nadzieję, bo u mnie to pierwsze takie wkur*****e połączone z olśnieniem, że najwyraźniej nie jestem jedną z tych wiatropylnych i nie jest tak łatwo jak myślałam.
kochana ja jeszcze niedawno mowila do swojego ze zobaczysz uda nam się za pierwszym razem tak jak kiedyś a tu życie zweryfikowało i dało po dupie
 
Ja króciutko, 5 cykl leci więc nadstawiam się na baty za moją niecierpliwość. Tyle, że pomijając marzenie o dziecku miałam nadzieję się wstrzelić w najbardziej dogodny czas na ciąże, biorąc pod uwagę inne czynniki. Nie mam prawa się stawiać w jednym rzędzie z dziewczynami, które starają się kilka lat i mają prawo być zmęczone czy tracić nadzieję, bo u mnie to pierwsze takie wkur*****e połączone z olśnieniem, że najwyraźniej nie jestem jedną z tych wiatropylnych i nie jest tak łatwo jak myślałam.
Kochana, masz prawo przeżywać to wszystko tak jak czujesz. Co prawda, ja po pół roku już wysłałam męża na badania i sama poszłam, bo też się niecierpliwiłam. Jeśli jesteś smutna i zła, to jesteś smutna i zła, a to, ze "ktoś ma gorzej" (bo stara się dłuzej) nic nie zmienia. Pozwól sobie na te emocje, tylko Ci mogę powiedzieć z perspektywy.
 
reklama
Do góry