Cześć wszystkim!
W sumie to nie sądziłam, że kiedykolwiek zaloguję się na forum dla przyszłych mam
.
To tak tytułem wstępu.
No ale stało się, a moja historia póki co do szczęśliwych nie należy. Najpierw brak ciąży przez ponad rok- coś mnie naszło, że jest nie tak, gdy koleżanki z pracy pozachodziły w ciążę bez szczególnych starań. I wyszło TSH po byku…
W czerwcu tego roku przeszłam poronienie zatrzymane, musiałam mieć zabieg.
W zasadzie to wiadomość o ciąży zbiegła się z diagnozą Hashimoto- czyli jednego dnia była radość z dwóch kresek, a następnego mój ex-endo postawił diagnozę.
W sumie to zeszłam z wyniku TSH 5,15 (grudzień 2021) do 2,33 (świeże badania).
Przy okazji poronienia postanowiłam zaraz po nim (oczywiście na własną rękę) zbadać, czy aby przypadkiem nie mam zespołu antyfosfolipidowego- na szczęście nie mam. Innych badań nie robiłam, bo nie chciałam się wkręcać.
Obecnie dostaliśmy zielone światło na starania zarówno od gina, jak i od mojej nowej endo, jestem w trakcie drugiej @. Tamte wydarzenia mam za sobą. W zasadzie to specjalnie na wrzesień urlop zaplanowaliśmy, bo nic tak dobrze nie wpływa na zapłodnienie, jak wakacje, a wyjdzie na to, że lecimy w terminie kolejnej @
.
Tak tylko chciałam się z Wami przywitać, nie mam zamiaru też szczególnie monitorować owu, bo boję się, że się wkręcę, a chcę póki co oczyścić głowę. Wracamy do gry- mamy oboje nadzieję, że z sukcesem.
Póki co każdej z Was życzę owocnych starań. I gratuluję od razu tym, którym się udało
.