Widzicie to jest frustrujące, bo człowiek odkładał ciążę. Boooo studia, boooo pierwsza praca, boooo trzeba trochę pożyć, boooo najpierw ślub. A potem budzi się człowiek w jakimś wielu i uświadamia sobie, że jest już trochę późno. Powiem Wam byłam głupia kiedyś. Dopiero co zaczęłyśmy studia i moja koleżanka zaszła w ciążę ... Myślę siebie, ale kretynka wszystko popsuła co ją za życie czeka teraz ... Pieluchy, kaszki, zabawki, zero imprez. Że nasze rodziny się znają bardzo dobrze to przecież u mnie w domu oburzenie. Dziecko ? Bez ślubu ? Tak wcześnie ? A teraz moja koleżanka ma dwójkę dzieci w wieku szkolnym, już zapomniała co to kupki i kaszki. Dopiero rok jest po ślubie, ma fajnego męża, fajnie mieszkanie, niezłą pracę. Po prostu fajne życie. A ja budzę się od roku każdego ranka i zastanawiam się jak będzie wyglądało moje życie .