Dziewczyny teraz ja przychodzę do Was i poradę...
Mam podwyższony DHEAS , poprzednia endokrynolog zleciła nawet tomografię nadnerczy, ale wszystko tam wygląda dobrze i powiedziała, że "taka moja natura".
Zrobiłam w zeszłym cyklu mały monitoring - w 18dc wieczorem pęcherzyk 20mm, ginekolog stwierdził, że pęknie do dwóch dni. W 20dc rano już na pęknięciu lada chwila, w 25dc brak pęcherzyka, ślad ciałka żółtego. Progesteron w 27dc był 14,48ng/ml. Cykl trwał 34 dni. Ogólnie obraz jajników dobry. Prawdą jest, że z moich 29-31 dni cyklu (od odstawienia antykoncepcji w czerwcu) zrobiło się 35 w grudniu i 37 w styczniu, ale byłam chora, stresu sporo.. i myślałam, że jest szansa, że to od tego.
Poszlam do innego Endo, zlecił badanie androstendionu. W 3dc wyszedł 1,99ng/ml przy normie 0,46-1,31. Do tego kortyzol, 17OH progesteron, prolaktyna i estradiol w normie. Ten Endo to straszy gość z dobrymi opiniami, specjalizujący się w niepłodności (chyba nawet założyciel kliniki niepłodności) i chyba tak właśnie mnie potraktował... Powiedział, że niby owulacja raz była, ale wynik proga to 20 powinien być, żeby było dobrze. Że ten androstendion powoduje degradację jajników i na pewno wydłużenie się cyklu zmierza do PCO.. i że powoduje obumieranie komórki jajowej.
Zlecił androcur, dexamethason 0,5 (pół tabletki) i antykoncepcję. Jak to usłyszałam, to tak mnie zamurowało, że byłam bliska płaczu.
Powiedział, że cykl ma być idealnie 28dni i super widoczny śluz.. po 6 tygodniach brania tabletek mam powtórzyć badanie androstendionu i jak spadnie, to odstawimy i zrobimy stymulację owulacji.
Spać nie mogłam przez to, dlatego piszę... Czy któraś miała taką sytuację? Brała te leki lub miała podwyższony androstendion? Albo ogólnie podwyższone androgeny?
To jest 4 cykl starań, chciałam sobie dać szansę, bo tak naprawdę, to niedługo... A tu już takie rozwiązania, stymulacje... Jak byłam pozytywnie nastawiona w tym cyklu, tak mnie teraz okropnie przestraszył, że bez tego nic się nie uda, a będzie tylko gorzej. Naprawdę nie wiem co robić..