reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

reklama
Mam wrażenie, że odbiłam się już od ściany. :( Lada moment minie rok od poronienia (starania dłużej oczywiście). Z moim libido ciężko minąć owulację. Nasienie ok. Mimo cukrzycy glikemia cud miód i orzeszki. Dieta z uwagi na insulinooporność i cukrzycę generalnie przestrzegana. Od kiedy dołączono leki wreszcie dieta z wysiłkiem przynosi efekty i straciłam już 15% masy ciała. Rzuciłam bardzo dobrze płatną pracę bo pochłaniała zbyt wiele godzin przez co była wykańczająca, a do tego bardzo stresująca, na rzecz zostania kurą domową (teraz pracuję 60 h/miesięcznie :D). Mimo wszystko nie jest tak że się nudzę... oj nie... aerobik, basen, kursy językowe, zakup domu, remont, urządzanie... - nie nudzę się z pewnością :D Diagnostyka w zakresie immunologii jeszcze niedokończona (wizyta u lekarza nie jest od ręki jak to wiadomo bywa i za niecały miesiąc się jej doczekam dopiero), ale poza tym wyniki ok. Od poronienia prawie każdy cykl albo monitorowany, albo chociaż potwierdzana owulacja do końca 2021 zawsze piękne i generalnie owulacje zazwyczaj bez podawania ovitrelle (a do zaufanego gin mam 100 km w jedną stronę więc naprawdę byłam bardzo zmotywowana pracując 300-350 godz. miesięcznie :D) i człowiek sobie myśli - tyle zmienił w życiu... tak bardzo się stara... I? Na 4 ostatnie cykle trzeci raz torbiele (i to 3 w tym jedna krwotoczna - jakim cudem tyle aż? pojęcia nie mam).
Zapewne jak większość mam dość komentarzy w stylu "przestań myśleć" "za bardzo chcesz" - nóż mi się w kieszeni otwiera. I coraz gorzej znoszę dociekania otoczenia kiedy będziemy mieli dziecko...
Poza tym mój mąż ma inny charakter i mimo że martwi i się przyżywa zapewne to w ciszy... z dala... a przez to czuję się strasznie osamotniona... Z uwagi że mój organizm przeżywa dziwny bunt i stwierdził, że zepsuje się na tyle, iż pomimo ovitrelle pęcherzyki przestały pękać, muszę sobie odpuścić. Nie ma obecnie jak się starać najzwyczajniej.
Trzymam za wszystkie kciuki i liczę że wszystkie niedługo zobaczycie upragnione dwie kreseczki 😘

Przepraszam, że żegnam się tak marudnym postem, ale musiałam trochę się wygadać jeszcze na koniec :( Wszystkim życzę powodzenia 😘
 
Ale wrócisz? [emoji3064]
Mam wrażenie, że odbiłam się już od ściany. :( Lada moment minie rok od poronienia (starania dłużej oczywiście). Z moim libido ciężko minąć owulację. Nasienie ok. Mimo cukrzycy glikemia cud miód i orzeszki. Dieta z uwagi na insulinooporność i cukrzycę generalnie przestrzegana. Od kiedy dołączono leki wreszcie dieta z wysiłkiem przynosi efekty i straciłam już 15% masy ciała. Rzuciłam bardzo dobrze płatną pracę bo pochłaniała zbyt wiele godzin przez co była wykańczająca, a do tego bardzo stresująca, na rzecz zostania kurą domową (teraz pracuję 60 h/miesięcznie :D). Mimo wszystko nie jest tak że się nudzę... oj nie... aerobik, basen, kursy językowe, zakup domu, remont, urządzanie... - nie nudzę się z pewnością :D Diagnostyka w zakresie immunologii jeszcze niedokończona (wizyta u lekarza nie jest od ręki jak to wiadomo bywa i za niecały miesiąc się jej doczekam dopiero), ale poza tym wyniki ok. Od poronienia prawie każdy cykl albo monitorowany, albo chociaż potwierdzana owulacja do końca 2021 zawsze piękne i generalnie owulacje zazwyczaj bez podawania ovitrelle (a do zaufanego gin mam 100 km w jedną stronę więc naprawdę byłam bardzo zmotywowana pracując 300-350 godz. miesięcznie :D) i człowiek sobie myśli - tyle zmienił w życiu... tak bardzo się stara... I? Na 4 ostatnie cykle trzeci raz torbiele (i to 3 w tym jedna krwotoczna - jakim cudem tyle aż? pojęcia nie mam).
Zapewne jak większość mam dość komentarzy w stylu "przestań myśleć" "za bardzo chcesz" - nóż mi się w kieszeni otwiera. I coraz gorzej znoszę dociekania otoczenia kiedy będziemy mieli dziecko...
Poza tym mój mąż ma inny charakter i mimo że martwi i się przyżywa zapewne to w ciszy... z dala... a przez to czuję się strasznie osamotniona... Z uwagi że mój organizm przeżywa dziwny bunt i stwierdził, że zepsuje się na tyle, iż pomimo ovitrelle pęcherzyki przestały pękać, muszę sobie odpuścić. Nie ma obecnie jak się starać najzwyczajniej.
Trzymam za wszystkie kciuki i liczę że wszystkie niedługo zobaczycie upragnione dwie kreseczki [emoji8]

Przepraszam, że żegnam się tak marudnym postem, ale musiałam trochę się wygadać jeszcze na koniec :( Wszystkim życzę powodzenia [emoji8]
 
o i teraz zalałam i jak się wybarwił to ma cień xD a to jest smutne, gdyż niemożliwe żeby mi coś pokazał :D
Może ten znak to przyszłościowo, może ten test przepowiedział przyszłość :D Zalany, zawsze to coś nowego :D
Kiedy zaczynacie robić testy owulacyjne ? Ja zaczynałam zawsze około 8dc . Jakoś nie mogę wyłapać piku. Na moje oko one zawsze wyglądają tak samo . Nawet zeszycik prowadziłam, aż pewnego listopadowego dnia na mega wkur***(zaczęła się miesiączka ) wywaliłam testy wraz z zeszytem do kosza 😆 jedna paczka testów owulacyjnych się zawieruszyła, może spróbuję jeszcze raz 😆
Wszystko zależy od długości cyklu, ja zwykle zaczynam 11dc,bo owu zwykle mam koło 14dc
 
reklama
Do góry