reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2021

Głównie na wszystkich stronach piszą że tyle trwa lub jest wydłużony od 10 do 16 dni lub skrócona najmniej do 10. Jak rozmawiałam z innym ginekologie to mi powiedział że nie realne jest że miałam owulacje na kilka dni przed [emoji85] i lekarz co wykonywał usg się nie zna. To była rozmowa na czacie z innym lekarzem co głównie chciałam o coś innego dopytać. I on tak jak ja Ci wyżej napisałam też mi ta formulke napisał

Myślałam, ze chodzi o sztywne 14 dni. No bo tyle (10-16 dni) mniej więcej powinna trwać prawidłowa długość fazy lutealnej. Jeśli trwałaby np. 5 dni to dla osoby starającej się zajść w ciąże to zdecydowanie za krótko, nie ma szans na zagnieżdżenie się zarodka, przygotowanie błony śluzowej macicy, a wiec i na ciąże, dlatego w takich wypadkach wydłuża się tą fazę np. progesteronem. Nie chodzi o to, ze krótkie lub długie fazy lutealne nie występują, bo zapewne się zdarzają, ale o to, ze zaburzenia jej długości mogą uniemożliwiać lub utrudniać zajście w ciąże.
 
reklama
Myślałam, ze chodzi o sztywne 14 dni. No bo tyle (10-16 dni) mniej więcej powinna trwać prawidłowa długość fazy lutealnej. Jeśli trwałaby np. 5 dni to dla osoby starającej się zajść w ciąże to zdecydowanie za krótko, nie ma szans na zagnieżdżenie się zarodka, przygotowanie błony śluzowej macicy, a wiec i na ciąże, dlatego w takich wypadkach wydłuża się tą fazę np. progesteronem. Nie chodzi o to, ze krótkie lub długie fazy lutealne nie występują, bo zapewne się zdarzają, ale o to, ze zaburzenia jej długości mogą uniemożliwiać lub utrudniać zajście w ciąże.
Tak wiem, już się tego doszukalam hehehe także wiem też że czeka mnie wizyta u endokrynologa A w okolicy jak czytam niektóre opinie o tych lekarzach aż odtracaja, no i druga sprawa to kolejna rozmowa z ginekologiem właśnie o progesteronie
 
Tak wiem, już się tego doszukalam hehehe także wiem też że czeka mnie wizyta u endokrynologa A w okolicy jak czytam niektóre opinie o tych lekarzach aż odtracaja, no i druga sprawa to kolejna rozmowa z ginekologiem właśnie o progesteronie

A badałaś progesteron lub masz podejrzenia, ze może coś z nim być nie tak?
 
Hejka. Powiedz mi kochana Ty przy Hashimoto miałaś już przez giną sprawdzane czy w okresie okoloowulacyjnym endometrium ma właściwą grubość? Lub jaka ona wychodzi u Ciebie w razie lutealnejjestem ciekawa bo mnie czeka udanie się do endokrynologa chodź zastanawiam się czy ginekolog z taka specjalizacja też ustawia leki w razie potrzeby
Wiesz co ja do tej pory jak miałam badane endometrium to niby było wszystko w porządku, piszę niby bo mieszkam w Niemczech a mój gin jest w Polsce. Teraz przez koronę mamy mega utrudniony kontakt ale co zrobić :D

Co do testów owulacyjnych to mój gin je średnio poleca bo mówi, że one są wyprodukowane na podstawie jakichś średnich wartości. Czyli jest możliwe, że niektórym z nas wychodzą cały czas pozytywne testy bo poziom hormonów jest po prostu akurat u nas w całym cyklu taki i w ten sposób ten peak nie będzie tak spektakularnie widoczny. Tak samo przy kobitkach, którym wychodzi wiecznie negatywny - możliwe, że u nich peak jest tak niewielką różnicą pomiędzy tym co jest cały cykl, że testy tego nie wykrywają. Z resztą na tych testach pisze, że nie są przeznaczone dla osób, które mają zaburzenia hormonalne.

Żebyście mnie źle nie zrozumiały, ja nikomu ich nie odradzam, tylko chciałam wyjaśnić, że może tak być, że u części z nas się nie sprawdzają :)
 
Cześć dziewczyny starania od 8 miesięcy dalej jestem przed okresem 3 dni. Zrobiłam test i coś przebija 😉😉😉
 

Załączniki

  • 3F3249CA-24C3-464E-A2F9-803C8E6072D2.jpeg
    3F3249CA-24C3-464E-A2F9-803C8E6072D2.jpeg
    778 KB · Wyświetleń: 132
Wiesz co ja do tej pory jak miałam badane endometrium to niby było wszystko w porządku, piszę niby bo mieszkam w Niemczech a mój gin jest w Polsce. Teraz przez koronę mamy mega utrudniony kontakt ale co zrobić :D

Co do testów owulacyjnych to mój gin je średnio poleca bo mówi, że one są wyprodukowane na podstawie jakichś średnich wartości. Czyli jest możliwe, że niektórym z nas wychodzą cały czas pozytywne testy bo poziom hormonów jest po prostu akurat u nas w całym cyklu taki i w ten sposób ten peak nie będzie tak spektakularnie widoczny. Tak samo przy kobitkach, którym wychodzi wiecznie negatywny - możliwe, że u nich peak jest tak niewielką różnicą pomiędzy tym co jest cały cykl, że testy tego nie wykrywają. Z resztą na tych testach pisze, że nie są przeznaczone dla osób, które mają zaburzenia hormonalne.

Żebyście mnie źle nie zrozumiały, ja nikomu ich nie odradzam, tylko chciałam wyjaśnić, że może tak być, że u części z nas się nie sprawdzają :)
Ja po 2 cyklach zabawy z nimi odpuscilam bo i tak nic nie wyszło. A nie powiem nerwów było tysiące. U nas duża rola odgrywa praca męża i to nigdy nie przewidziana więc zabawa w bobotulasy bo jest pozytywny test nie dla nas. Podjęliśmy po 4latach przerwy ponowne chęci mamy za sobą naprawdę nie jeden maraton odbijania się od echa teraz podeszlismy do tego inaczej formalnie rzecz ujmując na chłodno ziarno wyznaczonym planem wiem po co idę do danego lekarza i tego oczekuje jeśli on się ze mną nie zgadza to co zmieniam. A uwierz wiara w to że po 4 latach mam bawić się na nowo w testy chybił trafił to nie dla mnie. Ja wiem co jest nie tak, wiem co powinnam zrobić. I taki też mam zamiar. A lekarza który mi wyjaśnił co i jak mam aż 700km od domu ;) I jak któryś tu z okolicy nie powoła mojemu okreslonemu działaniu to widzę się z lekarzem który mnie ukierunkowallecz nie tak szybko
 
reklama
Do góry