Czyli jednym słowem jesli chodzi o te TSH każdy **** ma swój strój
W ogóle popełniłam dzisiaj wielki błąd. Nie wiem co mnie napadlo. Nie wytrzymałam wczoraj i głupia "ja" zareagowałam bo mam dziwne uczucia i stwierdziłam,że świat sie nie zawali. Wyszedl negatywny. Nie wiem nawet czy minęło t min. Czy mniej. Wyrzucilam do kosza. Dzisiaj wyrzycalam cos do kosza i zobaczyłam ten wczorajszy test. Nie wiem co mnie podkusilo ale oczywiście spojrzalam na niego a tam cień drugiej kreski. Wiem,że tak się nie robi i to niewiarygodny test ale ciagle mi to chodzi po głowie. Zeby nie wpasc na tak głupi kolejny pomysł wzielam od razu i poszłam go wyrzucić do tych duzych kosztów na dwór,żebym nie palnela kolejnego głupstwa.
Mam przeczucie,że chyba się udalo. Jestem taka zmeczona,że ja nie wiem co się ze mna dzieje
Wstalam dzisiaj o 9.54. No licząc do 10. Poszłam spać to byla północ (troszkę przed) . To jest 10 godzin. Zjadlam śniadanie, nie dopilam nawet kawy bo nie mialam na nia ochoty i położyłam się. Może kolo 11 bylo. I zasnelam. Obudzilam się po 12. Ale nie potrafiłam sobie poradzic. Nie umialam się za żadne skarby dobudzic. Otworzyć oczu. Wstalam i wyszłam na dwór to mi lepiej się zrobiło. Ale taka zmeczona,ze nawet ciezko mi po schodach wchodzić to dawno a raczej nogdy nie bylam. Piersi dalej wrażliwe ale otoczka wokol sutkow jest wieksza. Raczej nie zmienila koloru ale jest zdecydowanie większa i żył coraz więcej. Nie mam pojecia. Wiem,że na objawy to zdecydowanie za wczesnie ale naprawdę takie coś mam
Nie wiem cY się cieszyc czy płakać. Może sobie wmawiam. Nie wiem. Ale przecież jak mogę wmawiać sobie takie intensywne zmęczenie?