Ja niestety ale jestem amazonką
Tak, czekanie jest najgorsze. Ja jak wpadłam w czerwcu to non stop lekarze, bo wielki szok, wszyscy łapali się za głowy że nie dość że wpadka z wkładką to niebezpiecznie bo po raku. Lekarze wciąż mówili abym zastanowiła się nad aborcją ( u nas w DE jest pod tym kontem inaczej) Wychodziłam od każdego zestresowana, zmęczona... Tylko moja ginekolog mnie wspierała, bo nawet mąż się bał co dalej. Niestety mimo że walczylam o maleństwo przegrałam
Moja ginekolog powiedziała że ja musze jeszcze raz pomyśleć o dziecku bo nie będę umiała z tym żyć. Dlatego tym razem nie słucham lekarzy i ich kręcenie głowami, nie wspominam znajomym, rodzinie też nic nie chce mówić jak się uda. Także nie mam z kim porozmawiać o tym staraniach, o tym że jestem w ciąży ( jak już będę, mam nadzieję). Mąż z czasem pokochał maleńką dziewczynkę która we mnie rosła, strata jej też go przeczołgała i teraz również chce spróbować, również chce dziecka.