reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2021

Dziewczyny, ja jestem z trojaków, moja mama z bliźniaków i mąż z bliźniaków. Ale bardzo bym się bała takiej ciąży, za duże ryzyko. Siostra trojaczka ma porażenie mózgowe l, a jedną nie przeżyła doby, ja jedna się uchowałam choć miałam najniższa wagę. Oby zdrowe, reszta nie ważna.
Rany, bardzo współczuję. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, co czujesz. :( Z tego, co wiem, to skoro tyle masz ciąż mnogich w rodzinie to też masz dużą szansę na bliźniaki... Mocno trzymam kciuki. Nieważne co i ile, byle zdrowe. :)
 
reklama
Podziwiam [emoji7] my mieliśmy też trochę pod górę. Też problemy z karmieniem. Mój nie ssał tylko wiecznie wyginał się przy cycu i gryzł. U nas skończyło się kpi + zapalenie piersi. Był moment że jak przespałam w ciągu całą godzinę albo dwie to było łał [emoji6] tak jak piszesz o swojej córce to z okresu noworodkowego i wczesnego niemowlęctwa u nas podobnie. Do 3 miesiąca nie wiedziałam że żyje. Byłam tak wymęczona ze wylądowałam na serotoninie. [emoji55] Ciągle kpi, dojenia, oszalałe piersi [emoji86] był moment że ja wisiałam na laktatorze a małym zajmował się mój mąż i moja mama. Mój mały od 2 tygodnia życia potrafił mieć tylko takie drzemki 20 min. I cały czas trzeba było go nosić, albo musiał leżeć w pozycji na kangurka. Jak minął 3 miesiąc jak ręką odjął, w końcu człowiek powoli odetchnal [emoji6]
Kiedy zdiagnozowano Twoja córkę? Mi wydaje się że jest wszystko ok pomimo tych pierwszych 3 miesięcy.. moj mały dopiero co zaczął 11 miesiąc na razie nic szczególnego nie zaobserwowałam co by mnie zaniepokoiło.
Ja miałam podobnie. Ciąża pojedyncza, niby wszystko książkowo, urodziłam i zderzyłam się z tirem. Potem dopiero się okazało, że córka ma trochę zaburzeń, m.in. autyzm i głębokie zaburzenia integracji sensorycznej. Partner chciał więcej dzieci, najlepiej jedno po drugiej, a po urodzeniu małej i kilku tygodniach twierdził, że nigdy więcej nie chce dzieci. Córka ma 5 lat i dopiero niechętnie chce drugie dziecko, ale bardziej na zasadzie, że wie, że dla córki by było dobre mieć rodzeństwo, bo on jest przerażony, że mielibyśmy przez to samo znowu przejść.
Córka od urodzenia nie jadła, nie spała, ciągle krzyczała i płakała, jak oskórowywane zwierzę. Miała zaburzony bardzo odruch ssania, przez co karmienie jej było katorgą. Jadła jak już to przez sen. Do tego przepotężny refluks. Nawet jak już jadła, to od razu podczas jedzenia cofało jej się nosem. Dwa razy przez to przestała oddychać i ją reanimowałam. Leki trochę pomogły w końcu. Do tego ciągły permanentny brak snu, spałam po 3-4 godziny na dobę. Ona spała może z 8 godzin (zamiast magicznych 16 jak noworodek powinien) i to takimi drzemkami po 20-30 minut. Od 17 do 22 w ogóle nie przestawała krzyczeć. Na zmianę przez 5 godzin ją nosiliśmy i bujaliśmy. Ja już nie wiedziałam, kiedy ja płaczę, a kiedy nie. Z kolejnymi tygodniami czy miesiącami coś było lepiej, ale coś innego się waliło.
Jak pomyślę, że mogłam urodzić bliźniaki... Aż mi włoski dęba stają na karku.
 
Czasy się zmieniły, technika rozwinęła. Też sobie nie wyobrażam takiej ciąży, ale teraz chyba trochę inaczej prowadzą takie ciaze i jest to jednak bezpieczniejsze. U mnie w rodzinie też są bliźniacy, starsi ode mnie o 2 lata, u nich wszystko dobrze, dodam że miała być jedną duża dziewczynka, a urodziło się 2 chłopaków.. także nawet jakby trafiło Ci się, od razu nie nastawiaj się negatywnie [emoji6] chociaż domyślam się że po takiej historia życiowej łatwo nie masz..
Dziewczyny, ja jestem z trojaków, moja mama z bliźniaków i mąż z bliźniaków. Ale bardzo bym się bała takiej ciąży, za duże ryzyko. Siostra trojaczka ma porażenie mózgowe l, a jedną nie przeżyła doby, ja jedna się uchowałam choć miałam najniższa wagę. Oby zdrowe, reszta nie ważna.
 
Dziewczyny mam pytanko jakie polecacie testy ciążowe które są dostępne w rosmannie albo innej drogerii czy aptekach o czułości 10 i żeby nie miały szybki bo ja mam wrażenie że przez nie zupełnie nic nie widać.
U mnie zaraz termin @ na razie testy negatywne. Nie liczę na nic bo w tym cyklu jakoś specjalnie nie testowałam LH.
 
Dziewczyny mam pytanko jakie polecacie testy ciążowe które są dostępne w rosmannie albo innej drogerii czy aptekach o czułości 10 i żeby nie miały szybki bo ja mam wrażenie że przez nie zupełnie nic nie widać.
U mnie zaraz termin @ na razie testy negatywne. Nie liczę na nic bo w tym cyklu jakoś specjalnie nie testowałam LH.
Ja kupuje Nordtest, ale on ma szybkę, powiem, że nie jestem specjalistą w testach, ale dziewczyny nie raz pisaly, że te z Rossmann facelle (chyba tak się piszę) i pinki lubią oszukiwać 😊
 
Ja miałam podobnie. Ciąża pojedyncza, niby wszystko książkowo, urodziłam i zderzyłam się z tirem. Potem dopiero się okazało, że córka ma trochę zaburzeń, m.in. autyzm i głębokie zaburzenia integracji sensorycznej. Partner chciał więcej dzieci, najlepiej jedno po drugiej, a po urodzeniu małej i kilku tygodniach twierdził, że nigdy więcej nie chce dzieci. Córka ma 5 lat i dopiero niechętnie chce drugie dziecko, ale bardziej na zasadzie, że wie, że dla córki by było dobre mieć rodzeństwo, bo on jest przerażony, że mielibyśmy przez to samo znowu przejść.
Córka od urodzenia nie jadła, nie spała, ciągle krzyczała i płakała, jak oskórowywane zwierzę. Miała zaburzony bardzo odruch ssania, przez co karmienie jej było katorgą. Jadła jak już to przez sen. Do tego przepotężny refluks. Nawet jak już jadła, to od razu podczas jedzenia cofało jej się nosem. Dwa razy przez to przestała oddychać i ją reanimowałam. Leki trochę pomogły w końcu. Do tego ciągły permanentny brak snu, spałam po 3-4 godziny na dobę. Ona spała może z 8 godzin (zamiast magicznych 16 jak noworodek powinien) i to takimi drzemkami po 20-30 minut. Od 17 do 22 w ogóle nie przestawała krzyczeć. Na zmianę przez 5 godzin ją nosiliśmy i bujaliśmy. Ja już nie wiedziałam, kiedy ja płaczę, a kiedy nie. Z kolejnymi tygodniami czy miesiącami coś było lepiej, ale coś innego się waliło.
Jak pomyślę, że mogłam urodzić bliźniaki... Aż mi włoski dęba stają na karku.

Współczuję bardzo, tylko mogę się domyślać, jaki to ból dla mamy, kiedy nie wie jak pomóc dziecku, żeby nie płakało. 😭 moja mama nie raz wspominała, że po mojej starszej siostrze, która była dość wymagającym dzieckiem, dość dużo płakała i rozrabiała, to ja byłam aniołem, noce przespane, mogłam mieć pieluchę przemoczoną, halas jak nie wiem a ja spałam, byle tylko najedzona. 🙂 życzę, aby to drugie dzieciątko było zdrowe, nocki przespane i generalnie, żeby było spokojniej. ❤️
 
Nie chce gledzic jak stara wyzeraczka [emoji39] ale przy pierwszej ciąży też tak myślałam.. teraz dziękuję Bogu że to była ciąża pojedyncza [emoji23][emoji23] dla mnie macierzyństwo to było jak zderzenie z tirem [emoji6] z jednym nie potrafiłam sobie poradzić, dwójka na pierwszy "rzut" to mega wyzwanie [emoji6]


Na pewno masz dużo racji. 😊ale chyba chciałabym podjąć się wyzwania, to naprawdę mega szczęście. ❤️
 
Dziewczyny mam pytanko jakie polecacie testy ciążowe które są dostępne w rosmannie albo innej drogerii czy aptekach o czułości 10 i żeby nie miały szybki bo ja mam wrażenie że przez nie zupełnie nic nie widać.
U mnie zaraz termin @ na razie testy negatywne. Nie liczę na nic bo w tym cyklu jakoś specjalnie nie testowałam LH.

Ja kupuje Nordtest, ale on ma szybkę, powiem, że nie jestem specjalistą w testach, ale dziewczyny nie raz pisaly, że te z Rossmann facelle (chyba tak się piszę) i pinki lubią oszukiwać 😊
I ja mam Nordtest płytkowy i bez szybki czułość 10 🙂 kiedyś kupowałam pinki i nigdy mnie nie oszukały, ale się naczytałam na forum i już nie kupuje.
 
Witam,
Nie wi m czy uda mi się tu uzyskać odpowiedź ale spróbuję. otóż jestem 8msc po porodzie i nadal nie dostałam miesiączki, dodam, że karmię piersią. Bardzo chciałabym drugiego dziecka z mężem. Jak wiemy karmienie nie jest antykoncepcja ale jak mama zajść a ciążę nie wiedząc kiedy mam dni płodne? Jak zajść w ciążę karmiąc piersią i nie mając przy tym miesiączki?
Tak naprawdę dni płodne możesz mieć e każdej, a możesz je mieć dopiero za 2 lata. Przy kp poziom prolaktyny jest wyższy niż normalnie i bardzo często blokuje owulacje. Bardzo możliwe, że w ciążę będziesz mogła zajść dopiero jak skończysz karmić. Najlepiej udaj się do ginekologa. Chociaż mało prawdopodobne, że przepisze Ci leki przy kp. Musicie usiąść i się zastanowić, czy chcesz karmić dalej, czy skończyć i zacząć się starać. No i najważniejsze. To że skończysz karmić również nie znaczy, że zaraz przyjdzie @ i będą dni płodne. Ich powrót może również zająć kilka miesięcy. Przed wizytą u lekarza możesz sobie zbadać poziom prolaktyny.
 
reklama
Podziwiam [emoji7] my mieliśmy też trochę pod górę. Też problemy z karmieniem. Mój nie ssał tylko wiecznie wyginał się przy cycu i gryzł. U nas skończyło się kpi + zapalenie piersi. Był moment że jak przespałam w ciągu całą godzinę albo dwie to było łał [emoji6] tak jak piszesz o swojej córce to z okresu noworodkowego i wczesnego niemowlęctwa u nas podobnie. Do 3 miesiąca nie wiedziałam że żyje. Byłam tak wymęczona ze wylądowałam na serotoninie. [emoji55] Ciągle kpi, dojenia, oszalałe piersi [emoji86] był moment że ja wisiałam na laktatorze a małym zajmował się mój mąż i moja mama. Mój mały od 2 tygodnia życia potrafił mieć tylko takie drzemki 20 min. I cały czas trzeba było go nosić, albo musiał leżeć w pozycji na kangurka. Jak minął 3 miesiąc jak ręką odjął, w końcu człowiek powoli odetchnal [emoji6]
Kiedy zdiagnozowano Twoja córkę? Mi wydaje się że jest wszystko ok pomimo tych pierwszych 3 miesięcy.. moj mały dopiero co zaczął 11 miesiąc na razie nic szczególnego nie zaobserwowałam co by mnie zaniepokoiło.
Jak córka miała jakoś rok i cztery miesiące to już wiedzieliśmy... Ślepy by nie zauważył. Jak miała trochę ponad półtora roku to miała już diagnozę i trafiła na terapię, a w wieku jakoś dwóch lat miała orzeczenie o niepełnosprawności.
Też wcześniej twierdziliśmy, że jest ok. No trudniejszy egzemplarz i tyle. Ale jak patrzę w tył, to były pewne rzeczy... Np z opóźnieniem zyskiwała nowe umiejętności tj siadanie, czołganie, raczkowanie, chodzenie itd. Mając 8-9 miesięcy potrafiła godzinę w miejscu po cichu siedzieć i oglądać kostkę pluszową, obracając ją po prostu. Jak chciałam zrobić zdjęcie, to musiałam śpiewać, bo inaczej na mnie nie patrzyła. A potem powoli zaczęła tracić pewne umiejętności, przestała w ogóle patrzeć w oczy, mówić nawet sylaby, które mówiła. Karmienie jej dalej trwało godzinami. Potrafiła nie jeść dobę (radzono mi jej nie karmić na siłę, bo dziecko zgłodnieje to zje) albo i dłużej i nie upomniała się o jedzenie. Ani o picie. Jakby nie czuła głodu... No i jak widziałam dzieci, które mając koło roczku robiły te różne sztuczki typu jak robi kot, pieszo zrób papa, a jak rozmawia mama przez telefon itd. to córka nie robiła nic takiego, nie mogliśmy jej nauczyć. Udało mi się nauczyć ją jak robi tygrys, wtedy otwierała po prostu buzię i jaka duża irosniesz, podnosiła ręce do góry. I tyle. Nie pokazywała palcem w ogóle. No ale coś tam się uczyła. Papa nauczyła się robić mając chyba koło 3 lat dopiero, tak swoją drogą. Niby wtedy na bieżąco poniżej roku i około roku wszystko było w miarę ok, na wszystko mieliśmy wymówki. Że wolniej zaczęła siadać itd, bo jest duża i ciężka. Przecież się śmieje, uśmiecha, po prostu nie interesuje jej robienie papa albo jak robi piesek. Itd. Nie powtarzała po nas tego, ale się śmiała. Bo dzieci z autyzmem właśnie na początku szczególnie mają mega problem z naśladowaniem... Potem dopiero puzzle zaczęły wskakiwać na swoje miejsce. Wszystko nagle zaczęło pasować. Przestaliśmy się martwić, co się dzieje z naszym dzieckiem, czemu tyle rzeczy jest innych i co my robimy źle... Nagle wszystko wskoczyło na swoje miejsce. Wszechświat znowu zaczął się obracać, tylko że dla nas w drugą stronę.
Współczuję bardzo, tylko mogę się domyślać, jaki to ból dla mamy, kiedy nie wie jak pomóc dziecku, żeby nie płakało. 😭 moja mama nie raz wspominała, że po mojej starszej siostrze, która była dość wymagającym dzieckiem, dość dużo płakała i rozrabiała, to ja byłam aniołem, noce przespane, mogłam mieć pieluchę przemoczoną, halas jak nie wiem a ja spałam, byle tylko najedzona. 🙂 życzę, aby to drugie dzieciątko było zdrowe, nocki przespane i generalnie, żeby było spokojniej. ❤️
Dziękuję, Kochana ♥️♥️ Jak patrzę na kuzynki, wszystkie mają takie słodkie i kochane dzieci. Niemowlęta prawie nie płaczą, jedzą, śpią i w ogóle. Potem większe przy rozszerzaniu diety aż się trzęsą z radości przy jedzeniu. Początkowo jak to widziałam to uciekałam do łazienki, żeby nikt nie widział i ryczałam. Ryczałam, bo nie wiedziałam, że tak w ogóle może być. Dla nas wszystko, każda czynność to była walka. A te maluchy jedzą, śpią, robią papa itd. Jak pierwszy raz zobaczyłam, jak siostrzeniec robi papa mając 9 miesięcy, to trzy dni ryczałam. 🙈 Mam wrażenie jakbym straciła pół macierzyństwa, jakkolwiek głupio i samolubnie to nie brzmi. ;) Moja córka nawet nie chciała ze mną spać jako maluch i darła się, żebym wyszła, bo ona usypiała i spała sama mając pół roku, rok czy dwa lata. Dopiero potem egoistycznie i na przekór zaczęłam ją zmuszać do spania ze mną 🙈, bo miałam wrażenie, że najlepsze momenty macierzyństwa (a spanie ze słodkim maluchem i przytulanki były dla mnie tym) uciekają mi koło nosa. 🙈 Teraz ma 5 lat, masa terapii w nią wysadzonej i pracy w domu i nie powiem, że wszystko jest ok, ale możemy już spać razem i nawet czasem się w łóżku da przytulić. ♥️♥️♥️
Czasem mam taką głupia myśl, że chciałabym drugie dziecko po to, żeby było zdrowe i dało mi posmakować tego macierzyństwa, którego nie miałam i nigdy nie będę miała z córką. Wiem, że narzeczony myśli podobnie, choć nigdy o tym nie rozmawialiśmy... Że chciałby być ojcem zdrowego dziecka i przeżyć pewne rzeczy, których nie przeżył i nigdy nie przeżyje przy córce. I nie myślcie, proszę, że córka jaka jest to dla mnie za mało - wcale nie! Jest moim cudownym skarbem i nigdy nie wymieniłabym jej nawet na stos zdrowych dzieci. Też dała mi doświadczenia i pewien rodzaj macierzyństwa, którego zdrowe dziecko mi nie dało. Ale powoduje mną taka... Ciekawość. Jakby to było ze zdrowym dzieckiem? Takie które rozwija się normalnie? Czasem wręcz dopada mnie strach, czy ja w ogóle poradzę sobie z byciem matką zdrowego dziecka? Czy np nie zaniedbam czegoś, bo u córki czegoś nie było i nawet nie pomyśle, że tu powinno coś być albo ją zrobić? Albo czy nie będę ciągle się doszukiwać czegoś złego i będę terapeutyzowala dziecka zdrowego, bo po prostu inaczej już nie umiem? Bo nie umiem być tylko mamą. Jestem mamą terapeutka, bo taką rolę mi narzuciło życie.
Dobra kończę, bo czuję, że zaraz popłynę na siedem stron a4 i Was tu na śmierć zanudze. 🙈🙈🙈
 
Do góry