Dziękuję za odpowiedź i ciepłe słowa. Mam nadzieję że szybko będziemy na mamusiach. Tu na forum łatwiej pisać niż mówić o tym co się wydarzyło i co się czuję, gdy mówię o tym na głos odrazu cisną się łzy.Bardzo mi przykro [emoji3064][emoji3590]
Po łyżeczkowaniu krwawiłam 10 dni ale tak na zmiany, najpierw obficie z 2 dni, później plamienia później znów obficie. Łyżeczkowanie miałam w 10+2, a ciąża zatrzymana na 8+5.
Po łyżeczkowaniu krwawienie może być u każdej z nas inne i dopóki nie ma wyjątkowo silnych bóli i wysokiej gorączki to nie ma powodu do niepokoju.
Po 14 dniach idź koniecznie na kontrolę do lekarza.
Trzymam kciuki żebyś jak najszybciej wróciła na mamusie [emoji110][emoji3590]
reklama
Może spróbuj porozmawiać z nim powiedzieć konkretnie jakich słów od niego potrzebujesz. Może chcę pomóc, ale nie wie jak się do tego zabrać. Mężczyzna jest głową związku my kobiety szyją która kręci tą głową. Mój mąż na początku związku był podobny, wtedy nie chodziło jeszcze o ciążę, ale nie raz wykrzyczałam z byłe powodu "zamiast tak patrzeć chodź tu i mnie przytul" z czasem wiedział co robić, gdy moja mina robiła się smutna. A co do depresji jeżeli zauważysz początki szukaj pomocy, bo to jest choroba, a gdy chorujemy musimy się leczyć, ciąża przed namiBardzo wam zazdroszczę tego wsparcia niestety nie każdy ma tyle szczęścia.. mój mąż po lutowym poronieniu jedyne co mial mi do powiedzenia to "co ja ci teraz poradzę" super wsparcie. Teraz mam problem z zajściem w ciążę i jestem z tym sama pewnie dlatego mam początki depresji.
Nie wyobrażam sobie jak strasznie musiałaś się czuc przez te wszystkie dni w szpitalu Ja mieszkam w Niemczech i jak tylko lekarz prowadzący stwierdził brak akcji serduszka następnego dnia do szpitala na 8 rano tuż po wejściu 3-ech lekarzy którzy potwierdzili słowa mojego ginekologa. Dostałam dwie tabletki i czekałam na sali gdzieś na końcu oddziału w ciszy i spokoju. Gdy nadszedł czas zabiegu przewieźli mnie w taki sposób że nie widziałam żadnej ciężarnej. Narkoza nawet nie wiem kiedy została podana i obudził się już po wszystkim na cichej, spokojnej sali o godzinie 17 byłam w domu.Ściskam cię mocno i bardzo współczuję miałam dwa razy..krwawilam z 5-7 dni, te ostatnie 2 dni bardziej upławy takie żółtawe..gin mówił że krwawienie po łyżeczkowaniu organizm traktuje jak zwykły okres i jajniki zaczynają funkcjonować od razu..też mnie kuły.
Po samoistnym krwawilam 2 tygodnie w tym 5 dni na oddziale ładowali we mnie tabletki poronne przez 4dni, bo macica nie chciała się oczyścić dopiero 5 dnia endometrium 7 mam i mnie wypuścili to był szpital nie mój niestety. Nasz był covidowy i skierowali mnie do innego miasta
coca
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Sierpień 2020
- Postów
- 11 051
Bardzo wam zazdroszczę tego wsparcia niestety nie każdy ma tyle szczęścia.. mój mąż po lutowym poronieniu jedyne co mial mi do powiedzenia to "co ja ci teraz poradzę" super wsparcie. Teraz mam problem z zajściem w ciążę i jestem z tym sama pewnie dlatego mam początki depresji.
Idź do psychologa, jeśli ciężko Ci sobie radzić ze staraniami. Z mężem zawsze możesz porozmawiać o wzajemnych oczekiwaniach, szczególnie w takich chwilach.
coca
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Sierpień 2020
- Postów
- 11 051
Absolutnie napisałam ze mam ginekologa 16 września pokazałam jej bo wiem że już jest konkretnie obyta w temacie. Progesteron mam elegancki bo 21 ale zażywam luteinę to pewnie jej zasługa
Estradiol bada się zwykle na początku cyklu lub w okolicy owulacji. Po owu (a w zasadzie tuż przed) estradiol spada i tylko w nieznacznym stopniu jest produkowany przez ciałko żółte. No chyba, ze zajdziesz w ciąże. Słabym ekspertem jest ta Twoja koleżanka, żeby chociaż miała jakieś argumenty „dlaczego”, a nie po prostu „bo tak”.
Tak, luteina wpływa na poziom progesteronu i jest wykrywana we krwi. Jaka luteinę zażywasz? Od swojego lekarza recepte dostałaś? W jakim celu i na jakiej podstawie?
Czy wykonywałaś JAKIEKOLWIEK badania tak, jak każdy szanujący się lekarz zaleca, czyli te podstawowe w 2-5dc? Ile masz lat? Miałaś kiedykolwiek monitoring owulacji?
Ostatnia edycja:
W moim szpitalu tak było też ...przyjechałam o 8 do szpitala zaraz zabieg i o 16 mąż mnie zabierał do domu natomiast w tamtym szpitalu rzeźnia nie wiem czemu tak trzymali..pielęgniarka mówiła że przez ostatnie 2 -3miesiace jest tyle poronień że szok (między listopadem a styczniem 2021) i nie ma gdzie pacjentek kłaść ja tam strasznie płakałam, nie wiem czy hormony czy co ..wszyscy przychodzili i wychodzili a ja nadal tam..zabrakło mi czegoś a mąż nie mógł przyjechać bo drogi zasypane i zablokowane nie mógł do nie dojechać. Najgorsze było co innego...obok leżała dziewczyna, której gin pracował w tym szpitalu, jej prywatny gin. Co chwilę do niej zaglądał, brał na badania, przyszedł do niej psycholog ..ja leżałam obok z tym samym problemem i nawet nie odezwał się do mnie ja rano po obchodzie dostawałam poronne i następnego dnia rano gin sprawdzał czy już i tak do skutku ot cała opieka medycznaNie wyobrażam sobie jak strasznie musiałaś się czuc przez te wszystkie dni w szpitalu Ja mieszkam w Niemczech i jak tylko lekarz prowadzący stwierdził brak akcji serduszka następnego dnia do szpitala na 8 rano tuż po wejściu 3-ech lekarzy którzy potwierdzili słowa mojego ginekologa. Dostałam dwie tabletki i czekałam na sali gdzieś na końcu oddziału w ciszy i spokoju. Gdy nadszedł czas zabiegu przewieźli mnie w taki sposób że nie widziałam żadnej ciężarnej. Narkoza nawet nie wiem kiedy została podana i obudził się już po wszystkim na cichej, spokojnej sali o godzinie 17 byłam w domu.
U
usuniecie
Gość
W moim szpitalu tak było też ...przyjechałam o 8 do szpitala zaraz zabieg i o 16 mąż mnie zabierał do domu natomiast w tamtym szpitalu rzeźnia nie wiem czemu tak trzymali..pielęgniarka mówiła że przez ostatnie 2 -3miesiace jest tyle poronień że szok (między listopadem a styczniem 2021) i nie ma gdzie pacjentek kłaść ja tam strasznie płakałam, nie wiem czy hormony czy co ..wszyscy przychodzili i wychodzili a ja nadal tam..zabrakło mi czegoś a mąż nie mógł przyjechać bo drogi zasypane i zablokowane nie mógł do nie dojechać. Najgorsze było co innego...obok leżała dziewczyna, której gin pracował w tym szpitalu, jej prywatny gin. Co chwilę do niej zaglądał, brał na badania, przyszedł do niej psycholog ..ja leżałam obok z tym samym problemem i nawet nie odezwał się do mnie ja rano po obchodzie dostawałam poronne i następnego dnia rano gin sprawdzał czy już i tak do skutku ot cała opieka medyczna
Wiem o czym piszesz, znany mi temat. Mój gin tez prywatny pracuje w szpitalu i też zaglądał do mnie, czy wszystko w porządku itp glupio trochę, ze innych dziewcząt mało kto pytał, ale cóż tala mamy chyba służbę zdrowia. Choc nie kazdy taki gin jest co pracuje w szpitalu, znajoma tez chodzila prywatnie i w szpitalu miał ja w nosie jej ginekolog, olewał jak obca.
Hej dziewczyny. Juz baaardzo dawno temu bylam na tym forum i nie sądzilam ze kiedys tu wrócę. :-) życie wywrocilo sie o 360 stopni. W czerwcu wyjęłam implant antykoncepcyjny i staramy sie o bobaska. No i się zaczeło. Oststania miesiączka 28 lipiec trwała chyba z 10 dni. W dniiach 17-20 sierpien bolał mnie brzuch typowo jak na @ mysle sobie no to zaraz się rozkreci i nici w tym miesiacu ale @ dalej nie ma wszystkie objawy ustaly nic mnie nie boli czuję się supe. Dziś 33 dc robilam test i negatywny. No i nie wiem co myślec. Pozdrawiam serdecznie.
coca
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Sierpień 2020
- Postów
- 11 051
Hej dziewczyny. Juz baaardzo dawno temu bylam na tym forum i nie sądzilam ze kiedys tu wrócę. :-) życie wywrocilo sie o 360 stopni. W czerwcu wyjęłam implant antykoncepcyjny i staramy sie o bobaska. No i się zaczeło. Oststania miesiączka 28 lipiec trwała chyba z 10 dni. W dniiach 17-20 sierpien bolał mnie brzuch typowo jak na @ mysle sobie no to zaraz się rozkreci i nici w tym miesiacu ale @ dalej nie ma wszystkie objawy ustaly nic mnie nie boli czuję się supe. Dziś 33 dc robilam test i negatywny. No i nie wiem co myślec. Pozdrawiam serdecznie.
Czasem organizm potrzebuje czasu, żeby wrócić do równowagi hormonalnej po odstawieniu antykoncepcji [emoji2368] do tego nie wiadomo czy i kiedy wystąpiła owulacja, wiec skoro test negatywny pozostaje chyba tylko czekać i ewentualnie za jakiś czas powtórzyć test.
reklama
Magdusia88
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Listopad 2019
- Postów
- 7 845
Polecam wizytę u psychologa.Bardzo wam zazdroszczę tego wsparcia niestety nie każdy ma tyle szczęścia.. mój mąż po lutowym poronieniu jedyne co mial mi do powiedzenia to "co ja ci teraz poradzę" super wsparcie. Teraz mam problem z zajściem w ciążę i jestem z tym sama pewnie dlatego mam początki depresji.
Nie słuchaj koleżanek tylko do dobrego lekarza, który zleci ci badania w odpowiednim dniu cyklu. Niskie lh to żadna tragedia. Estradiol spada po owu, chyba że zajdziesz w ciążę. Badania zrób w 3 DC. 7 dni po owu tylko progesteron. Możesz estradiol oznaczyc w dniu owulacji. Powinien być około 200 lub więcej.
A co do męża rozmowa rozmowa rozmowa. Oni to inaczej przeżywają niż my. I tak naprawdę on nie umiał ci pomóc w trakcie twojego poronienia, dlatego tak powiedział. Mężczyźni szukają rozwiązania problemu, a w tym wypadku takowego nie było, trzeba przeżyć.
My oczekujemy wsparcia i przytulenia... Jeśli takowego oczekujesz to powiedz mu o tym [emoji3526]
Przykro mi że to cie spotkało, ale stres nie pomoże w staraniach, a może zaszkodzić. [emoji3526]
Psycholog pomoże ci uporać się chociaż trochę z twoim stresem.
Powodzenia [emoji8]
Podziel się: