Tez myśle, ze to jednak nie reguła z płcią ginekologa, a raczej kwestia człowieka samego w sobie. Ja w ciągu swojego życia byłam u 5 różnych pań-ginekologów i 2 panów-ginekologów i tylko jedna z tych pan była beznadziejna. Co do panów - jeden pan. Może mam szczęście i trafiam na fajne kobiety, bo jednak szukając nawet na ZnanyLekarz to więcej jest panów. Niemniej myśle, ze nie jest reguła pan = ekstra. Jakby pierwszym mężczyzna, który mnie badał był ten, który mnie przyjmował do szpitala to już nigdy nie poszłabym do ginekologa mężczyzny.