reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2021

reklama
Ja na przykład zdecydowałabym się na inseminacje jako "ostatnią deskę ratunku" pomimo bardzo dobrych wyników męża, ponieważ ze względów światopoglądowych nie będziemy podchodzić z mężem do in vitro

Rozumiem i być może u mnie będzie podobnie jeśli chodzi o podejście do inseminacji. Narazie jeszcze części badań nie robiłam, wiec inseminacja nawet mi po głowie nie chodzi. Usunęliśmy polipy i mam nadzieje, ze to była przyczyna. Jeśli za jakiś czas nie będzie efektow to poszukamy dalej, może jajowody. Jak już anatomicznie będę w całości zbadana i wszystko będzie działało i wciąż nie będę w stanie zajść w ciąże (mówię o samym zajściu, nie utrzymaniu) to wtedy zaczniemy myśleć o alternatywnych metodach. Jeśli miałabym się kiedykolwiek zdecydować na invitro to bym inseminacje pewnie pominęła, ale do invitro raczej nie podejdziemy, wiec inseminacja będzie do przemyślenia. Ale to dalsza przyszłość, narazie się skupiam na tu i teraz [emoji39]
 
Rozumiem i być może u mnie będzie podobnie jeśli chodzi o podejście do inseminacji. Narazie jeszcze części badań nie robiłam, wiec inseminacja nawet mi po głowie nie chodzi. Usunęliśmy polipy i mam nadzieje, ze to była przyczyna. Jeśli za jakiś czas nie będzie efektow to poszukamy dalej, może jajowody. Jak już anatomicznie będę w całości zbadana i wszystko będzie działało i wciąż nie będę w stanie zajść w ciąże (mówię o samym zajściu, nie utrzymaniu) to wtedy zaczniemy myśleć o alternatywnych metodach. Jeśli miałabym się kiedykolwiek zdecydować na invitro to bym inseminacje pewnie pominęła, ale do invitro raczej nie podejdziemy, wiec inseminacja będzie do przemyślenia. Ale to dalsza przyszłość, narazie się skupiam na tu i teraz [emoji39]
A jak mialas usuwane polipy? mialas laparoskopie?
 
Albo jak ludzie nie współżyją regularnie.

To bym próbowała lepiej celować z seksem niż bulic kasę żeby ktoś to zrobił za mnie [emoji16] a bywaly takie sytuacje, ze się okazywało, ze seks był tylko w okolicach płodnych, po czym wychodziło, ze rzeczywiste płodne były w innym czasie [emoji16] ja się ze swoimi przestrzelilam o 4-5 dni [emoji23] ale współzyjemy normalnie w ciągu miesiąca, wiec to mi akurat różnicy nie robiło do momentu, kiedy nie musiałam brać luteiny [emoji23]
 
Inseminacja ma sens jak dla mnie wtedy, kiedy np. jest słaba ruchliwość nasienia. Bo to nic innego jak umieszczenie go głębiej, bliżej. Jeśli problem jest z dojrzewaniem pęcherzyków to nic to nie da [emoji2368]
Dokładnie. U nas inseminacja nie wchodzi w gre bo ginek mowil ze maz ma dobre wyniki nasienia wiec nie ma sensu. Dlatego wspomniał od razu o in vitro.
O to tak jak ja, tylko my po drugiej nie udanej próbie zrobimy drożność 😁✊
Oooo 😁 to trzymam kciuki za owocne stymulacje ✊🏼✊🏼✊🏼✊🏼
 
Ja na przykład zdecydowałabym się na inseminacje jako "ostatnią deskę ratunku" pomimo bardzo dobrych wyników męża, ponieważ ze względów światopoglądowych nie będziemy podchodzić z mężem do in vitro
W zupełności rozumiem ;) u nas in vitro tez nie wchodzi w gre, z podobnych względów jak Wasze. Wiec jesli stymulacja nie pomoze, to pozostaje nam odpuścić i czekac na cud 😉
Czasami mam takie mysli ze to wszystko jest po nic, ze sie nigdy nie uda, ze mi nie jest pisane macierzyństwo 😬 tyle to trwa, ze traci sie nadzieje.

milego dnia dziewczyny 🌷😘
 
reklama
O też prawda, jak np. partner pracuje na wyjeździe, w delegacji, w innym kraju
To bym próbowała lepiej celować z seksem niż bulic kasę żeby ktoś to zrobił za mnie [emoji16] a bywaly takie sytuacje, ze się okazywało, ze seks był tylko w okolicach płodnych, po czym wychodziło, ze rzeczywiste płodne były w innym czasie [emoji16] ja się ze swoimi przestrzelilam o 4-5 dni [emoji23] ale współzyjemy normalnie w ciągu miesiąca, wiec to mi akurat różnicy nie robiło do momentu, kiedy nie musiałam brać luteiny [emoji23]
Oglądałam live z lekarką z kliniki leczenia niepłodności i mówiła właśnie, że ona szansę na powodzenie inseminacji widzi jak para mówi, że współżyła w zeszłym miesiącu dwa razy :p. Widać są tacy ludzie, skoro to dla nich szansa to spoko :D.

Szczerze mówiąc jak poczytałam o inseminacji - jeśli żadne z nas nie miałoby stwierdzonych żadnych problemów (na razie nie ma) to raczej mała szansa, że to coś da skoro regularnie współżyjemy. W takiej sytuacji pewnie zastanawiałabym się czy nie próbować od razu in vitro. Ale ja nie miałam jeszcze drożności, mój mąż dopiero zbiera się w sobie, żeby się zbadać więc na razie to tylko teoretyzuję 😎.
 
Do góry