reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2021

reklama
Dziewczyny, nie wierzę... beta hcg z krwii wyszła 303. Cieszę się, ale jakoś tak się martwię czy będzie wszystko dobrze itd. Raz poroniłam.
Gratulacje! Mi dziś też wyszła bardzo blada kreseczka i też się stresuję, żeby tylko ciemniała i żeby to nie była biochemiczna bo śluz mam podbarwiony na beżowo a progesteron był powyżej 20 w 6dpo... Sprawdź przyrost jutro i bądźmy dobrej nadziei :) Ja betę będę mogła zrobić dopiero we wt.
 
Hej. Jeśli miałam owulację wtedy co mi się wydaje z objawów to powinnam mieć okres wczoraj. Dzisiaj testowałam i na pierwszy rzut oka biel, ale jak zaczęłam się przyglądać pod światło to wydawało mi się że coś tam widzę, ale nie dało się tego ująć na zdjęciu... Więc sama nie wiem czy to były moje zwidy czy jakiś bladzioch. Jak zostawiłam test to po około godzinie (tak, wiem nie powinno się patrzeć po upływie czasu) był już bardzo blada ale widoczna kreska. I tak się teraz zastanawiam. Bo nigdy tak nie miałam. Jak kiedyś robiłam testy, to jak była biel to się utrzymywała cały czas. Któraś z was tak miała? Zrobię może jutro lub za dwa dni kolejny jak się nie pojawi okres. Może ja źle zinterpretowałam swoje objawy owulacji.
 
Hej. Jeśli miałam owulację wtedy co mi się wydaje z objawów to powinnam mieć okres wczoraj. Dzisiaj testowałam i na pierwszy rzut oka biel, ale jak zaczęłam się przyglądać pod światło to wydawało mi się że coś tam widzę, ale nie dało się tego ująć na zdjęciu... Więc sama nie wiem czy to były moje zwidy czy jakiś bladzioch. Jak zostawiłam test to po około godzinie (tak, wiem nie powinno się patrzeć po upływie czasu) był już bardzo blada ale widoczna kreska. I tak się teraz zastanawiam. Bo nigdy tak nie miałam. Jak kiedyś robiłam testy, to jak była biel to się utrzymywała cały czas. Któraś z was tak miała? Zrobię może jutro lub za dwa dni kolejny jak się nie pojawi okres. Może ja źle zinterpretowałam swoje objawy owulacji.
Powtórz jutro i idź na bete
 
Hej. Jeśli miałam owulację wtedy co mi się wydaje z objawów to powinnam mieć okres wczoraj. Dzisiaj testowałam i na pierwszy rzut oka biel, ale jak zaczęłam się przyglądać pod światło to wydawało mi się że coś tam widzę, ale nie dało się tego ująć na zdjęciu... Więc sama nie wiem czy to były moje zwidy czy jakiś bladzioch. Jak zostawiłam test to po około godzinie (tak, wiem nie powinno się patrzeć po upływie czasu) był już bardzo blada ale widoczna kreska. I tak się teraz zastanawiam. Bo nigdy tak nie miałam. Jak kiedyś robiłam testy, to jak była biel to się utrzymywała cały czas. Któraś z was tak miała? Zrobię może jutro lub za dwa dni kolejny jak się nie pojawi okres. Może ja źle zinterpretowałam swoje objawy owulacji.

Ja tak miałam, ale moja historia nie jest przyjemna na sam koniec.
Niemniej jednak jak miałam po minucie 1 kreskę, a po godzinie spojrzałam znów i były dwie kreski, to beta w tym dniu wyniosła 31.
 
Hej. Jeśli miałam owulację wtedy co mi się wydaje z objawów to powinnam mieć okres wczoraj. Dzisiaj testowałam i na pierwszy rzut oka biel, ale jak zaczęłam się przyglądać pod światło to wydawało mi się że coś tam widzę, ale nie dało się tego ująć na zdjęciu... Więc sama nie wiem czy to były moje zwidy czy jakiś bladzioch. Jak zostawiłam test to po około godzinie (tak, wiem nie powinno się patrzeć po upływie czasu) był już bardzo blada ale widoczna kreska. I tak się teraz zastanawiam. Bo nigdy tak nie miałam. Jak kiedyś robiłam testy, to jak była biel to się utrzymywała cały czas. Któraś z was tak miała? Zrobię może jutro lub za dwa dni kolejny jak się nie pojawi okres. Może ja źle zinterpretowałam swoje objawy owulacji.
Miałam tak na początku starań, zrobiłam test i biel raziła po oczach, po paru godzinach przypomniało mi się o nim i była druga kreska widoczna gołym okiem, oczywiście ciąży z tego nie było 😉 To była moja nauczka, że testy lądują odrazu w koszu po odczytaniu wyniku.
 
Hej. Jeśli miałam owulację wtedy co mi się wydaje z objawów to powinnam mieć okres wczoraj. Dzisiaj testowałam i na pierwszy rzut oka biel, ale jak zaczęłam się przyglądać pod światło to wydawało mi się że coś tam widzę, ale nie dało się tego ująć na zdjęciu... Więc sama nie wiem czy to były moje zwidy czy jakiś bladzioch. Jak zostawiłam test to po około godzinie (tak, wiem nie powinno się patrzeć po upływie czasu) był już bardzo blada ale widoczna kreska. I tak się teraz zastanawiam. Bo nigdy tak nie miałam. Jak kiedyś robiłam testy, to jak była biel to się utrzymywała cały czas. Któraś z was tak miała? Zrobię może jutro lub za dwa dni kolejny jak się nie pojawi okres. Może ja źle zinterpretowałam swoje objawy owulacji.
Też tak miałam i normalnie dostałam okres 🤷🏻‍♀️ wynik testu przestaje być ważny po upływie 5 minut. Po prostu powtórz test za jakieś 3 dni 😊
 
Dziewczyny chciałabym się podzielić dzisiaj z Wami swoimi przemyśleniami. Otóż większość z nas tutaj stara się od na prawdę x czasu, dla większości są to również starania o pierwsze dziecko. Czy wy też tak macie że jak pojawia się ktoś kto lamentuje i się załamuje bo mu się nie udało w pierwszym, drugim a nie daj Boże trzecim cyklu starań, a na dodatek ma już jedno-dwoje dzieci to gotuje się w Was ze złości? Wiem że jest to bezpieczna strefa dla wszystkich i każdy ma prawo napisać o swoich odczuciach i na prawdę staram się nikogo nie oceniać, po prostu stwierdziłam że ja również napiszę o swoich 🤷🏻‍♀️ Mam nadzieję że nie odbierzecie mojej wypowiedzi jako atak na siebie bo w ogóle nie to mam na myśli. To trochę tak jak jedna z Was jakiś czas temu napisała że denerwuje ją jak ktoś się tutaj w ogóle nie udziela i nagle wyskakuje jak Filip z pudełka z pozytywnym testem. Otóż rozumiem w 100% i dokładnie o takie uczucie mi chodzi. O te uczucie niesprawiedliwości. Bo tak sobie myślę, skoro xyz się załamuje bo w pierwszym cyklu jej się nie udało i to jest koniec świata i w ogóle totalna załamka to jak ja mam się czuć po ponad 3 latach? Czy Wy, starające się dłuższy czas też tak czujecie?
A do dziewczyn na początku swojej drogi: błagam Was, WYLUZUJCIE 🙏🏻 WSZYSTKIE dokładnie wiemy i rozumiemy co czujecie, uwierzcie mi na słowo. Ani ja ani nikt inny nie ma prawa Wam mówić jak macie się czuć, to jest jasne jak słońce, po prostu posłuchajcie rady koleżanki z forum która ma tyle rozczarowań za sobą, tyle łez wylała i wciąż ma nadzieję że jednak kiedyś się uda i wie że załamywanie się absolutnie w niczym nie pomaga...
Przykro mi jeśli kogoś uraziłam, nie taki był cel tego całego wywodu. Trzymam gorąco kciuki za wszystkie Was i każdą z osobna 😘
 
reklama
Dziewczyny chciałabym się podzielić dzisiaj z Wami swoimi przemyśleniami. Otóż większość z nas tutaj stara się od na prawdę x czasu, dla większości są to również starania o pierwsze dziecko. Czy wy też tak macie że jak pojawia się ktoś kto lamentuje i się załamuje bo mu się nie udało w pierwszym, drugim a nie daj Boże trzecim cyklu starań, a na dodatek ma już jedno-dwoje dzieci to gotuje się w Was ze złości? Wiem że jest to bezpieczna strefa dla wszystkich i każdy ma prawo napisać o swoich odczuciach i na prawdę staram się nikogo nie oceniać, po prostu stwierdziłam że ja również napiszę o swoich [emoji2370] Mam nadzieję że nie odbierzecie mojej wypowiedzi jako atak na siebie bo w ogóle nie to mam na myśli. To trochę tak jak jedna z Was jakiś czas temu napisała że denerwuje ją jak ktoś się tutaj w ogóle nie udziela i nagle wyskakuje jak Filip z pudełka z pozytywnym testem. Otóż rozumiem w 100% i dokładnie o takie uczucie mi chodzi. O te uczucie niesprawiedliwości. Bo tak sobie myślę, skoro xyz się załamuje bo w pierwszym cyklu jej się nie udało i to jest koniec świata i w ogóle totalna załamka to jak ja mam się czuć po ponad 3 latach? Czy Wy, starające się dłuższy czas też tak czujecie?
A do dziewczyn na początku swojej drogi: błagam Was, WYLUZUJCIE [emoji1317] WSZYSTKIE dokładnie wiemy i rozumiemy co czujecie, uwierzcie mi na słowo. Ani ja ani nikt inny nie ma prawa Wam mówić jak macie się czuć, to jest jasne jak słońce, po prostu posłuchajcie rady koleżanki z forum która ma tyle rozczarowań za sobą, tyle łez wylała i wciąż ma nadzieję że jednak kiedyś się uda i wie że załamywanie się absolutnie w niczym nie pomaga...
Przykro mi jeśli kogoś uraziłam, nie taki był cel tego całego wywodu. Trzymam gorąco kciuki za wszystkie Was i każdą z osobna [emoji8]
Hmmm ja mam do tego inne podejście. Dla niektórych dziewczyn 3 miesiące staran może być taka tragedia jak dla innej 3 lata staran. Każdy z nas jest inny, ma inną wytrzymalosc na stres itp. Mój mąż jest luzakiem i do wszystkiego w życiu podchodzi na luzie, ja natomiast się ciągle spinam. Na dodatek lecze się na ciężko depresję i nerwice natręctw, więc nie pisz mi że moje 4 miesiące staran są niczym w porównaniu z laską, która się stara 4 lata. Na pierwszy rzut oka może tak, ale dla mnie każdy dzień jest walka o pozytywne myślenie i przede wszystkim walka o chęci do życia.
 
Do góry