Bezdzietna - w przypadku 2 lat bezowocnych starań badania hormonalne i nasienia to stanowczo za mało, szczególnie u Ciebie. Powinno wprowadzić się suplementy/leki dla męża na dłuższy okres czasu i powtarzać co jakiś czas badania. Ginka powinna zlecić Tobie monitoring cyklu, by zobaczyć czy pęcherzyk Graafa pęka i uwalnia jajeczko; zlecić badania immunochemiczne - mieliście robione przeciwciała antyplemnikowe (Ty i mąż - bo mogą być produkowane zarówno przez kobietę, jak i mężczyznę)? Po takim czasie powinno się zbadać rezerwę jajnikową i drożność jajowodów. A w ogóle po tak długim okresie bezowocnych starań to gin na NFZ powinien się Wami zająć, a nie że Wy płacicie po klinikach.
Warto też mierzyć temperaturę, robić testy owu, badać śluz szyjkowy - może być tak, że przegapiacie strategiczny moment (nawet jeśli masz regularne cykle, to owu możesz mieć wcześniej lub później niż ogólny schemat pokazuje). Szczególnie przy słabych plemnikach powinno celować się jak najbliżej owulacji, a do tego potrzebna jest już większa kontrola.
Mligocka - nie ma @, jest nadzieja!
Brrr5 - paracetamol chyba lepszy w tym względzie (jest pod różnymi postaciami i w różnych dawkach - np Apap) - według tego, co napisali na stronie Ovufrienda. A może pyralgina?
Mnie też lekarz powiedział, żeby przytulać się nie częściej niż co 2 dni.
Iwo - to jest ten sam wirus, co od ospy. Ja miałam podejrzenie półpaśca w przedostatnie wakacje i zanim się wyklarowało, że to nie to, to się nastresowałam. Dostałam duże dawki Heviranu wtedy. Wszelkie wirusowe choroby są niebezpieczne dla płodu. Lepiej spytaj się ginekologa co robić.
Ewelinka - z lekarzami to różnie. Ja mam bardzo dobrego gina, z wysokimi kwalifikacjami (tytuł doktora, uczy na uniwersytecie) i dał mi zgodę na starania się o dzieciątko po pierwszej miesiączce od zabiegu łyżeczkowania (podobnie mówił inny lekarz - też doktor nauk medycznych). Z resztą za granicą, to norma we współczesnej medycynie, że szybciej daje się zielone światełko. Jak poroniłam samoistnie, to lekarz mówił, że możemy starć się od razu (w sensie też po @, do @ mieliśmy mieć totalną abstynencję, ale ja wtedy i tak absolutnie nie byłam psychicznie na to gotowa). To, kiedy lekarz daje zgodę, to też kwestia indywidualna, najczęściej zależna od psychiki pacjentki i stanu zdrowia. Jeśli lekarz nie widział problemu, to działajcie