Karolina, Olusia, Gochson- dziewczynki nooo, tak mi przykro! Kuurde! Dlaczego los jest taki okrutny dla nas
Doska- ja też już to przechodziłam... Wiele ze znajomych, rodziny zachodziły w ciążę odkąd się staram o dziecko (ponad 1,5 roku się staram) i ja głupia zawsze tłumaczyłam sobie, ze na pewno ja teraz też zajde i razem będziemy sobie z brzuszkami spacerować i wybierac wózek dla dzieciątka. I co?- one już zdążyły przejść całą ciążę, baaa, urodzić i szkraby już mają po kilka dobrych miesięcy! To jest dopiero powód do meeega doła. Ale ja się nie poddaję, choć przyznam, że raz na jakiś czas mam moment zwątpienia, ale wtedy popłaczę sobie jeden wieczór i na nowo zbieram siły na kolejną walkę. Tylko to nam pozostało... świadomość, ze kiedyś w końcu UDA NAM SIĘ
Czasem sobie też tłumacze, ze skoro nie mam jeszcze dziecka, to doszukuje plusów, które wynikają z takiego stanu. To czasem też pomaga :-)
Iwo- ja też dużo czytam w internecie różnych artykułów, filmów czy for o oczekiwaniu na dziecko. Przez jeden czas też sobie powiedziałam basta! -i co? -wtedy jeszcze więcej więcej tylko myslalam, a ciekawe co tam... czy w końcu się jakiejś udało... i zaczelam myslec więcej o sobie, bo skoro nic nie czytałam, nie miałam zajętej głowy i skupiałam się tylko na swoim organizmie i prawie, że każde zakłucie w brzuchu powodowało myśl "ciąża, to na pewno TO"! Zrobisz jak uważasz. Ja strasznie Ci kibicuje
Dominika- pytałaś jak tam sprawy wagowo- mieszkaniowo- finansowe. Ja teraz jestem na diecie, ale zdrowej, dużo warzyw i chudego miesa i pełnoziarnistych zboz. Tez chce trochę zrzucić, bo waze 75 kilo przy wzroscie 176 cm. Nie mogę powiedzieć,ze jestem gruba, bo nie jestem, bo jestem wysoka. Ale jestem teraz na tej diecie od 2 tyg. i już o wiele lepiej się czuje sama ze sobą. A co do mieszkania- to ja jestem 2,5 roku po slubie, a rok przed slubem zaczelismy budowac swój wlasny dom. I tak się wybudowaliśmy i wprowadziliśmy poł roku po ślubie. W lutym będą teraz 2 lata jak mieszkamy na swoich własnych 170 m2 z parterem i poddaszem
Na szczęście nie mamy kredytu, ale z kolei mojego Męża widzę tylko praktycznie na noc, bo całe dnie aż do wieczora spedza z Tata we własnej firmie. No, także M cały dzień pracuje, a i ja nie narzekam pracując w przychodni rehabilitacyjnej. Jednakże trochę kaski odchodzi miesięcznie na czesne na moich Studiach, ale od października dostałam stypendium Rektora za bardzo dobre wyniki w nauce, wiec jest super
Ja naprawdę grzeszyłabym mówiąc, że mam źle, więc jestem baaardzo zadowolona z naszej sytuacji. Wszystko mam, oprócz dzieciątka... to jedyne co potrzeba Nam do szczęścia i tak długo musimy na nie czekać. Ale ja poczekam... tak długo jak będzie trzeba...