karola, nie marudź ! fajnie że szybko budują, my ciągle na pozwolenie czekamy
ja też z młodym miałam krwawe przeżycia ale najbardziej traumatyczne to wycinanie migdałków jak miał 1,5 roku na rękach mi go uśpili, tak mi zwiotczał, tylko oczka miał półprzymknęte, płakałam pod salą, bo miałam wrażenie, że mówił "mamo, po co mi to robisz" a potem jak się wybudzał i tak cichutko jeczał,a w buzi miał pełno krwi, do tej pory serce mi ściska
- nie życzę nikomu
ja jak młodemu cos się dzieje zamieniam się w matkę-lwicę, przy nim pełna mobilizacja, opatrunki, plasterki, nie mażę się i jemu to się udziela, widzi, ze mama twarda to i on
ale po fakcie puszcza mnie i przeżywam
beznadziejnie się czuję, od rana falstart- kluczyki młody mi zgubił gdzies w zabawkach, zamek w samochodzi mi zamarzł, musiałam z Tymem wracać do mieszknia, on nie wiedział o co chodzi, zaczął się rozbierać, ja szukałam odmrażacza, potem znów do samochodu, bidulek dreptal tymi nozkami za mną, spóźniłam się do pracy pol godz a jeszcze dzisiaj muszę siedziec do 16, brzuch mam jakiś wielki, jakas napęczniała się czuję, a ubrałam się mądra w obcisłą sukienkę i wyglądam jak w ciąży- staram się z biura nie wychodzić, wypiłam kawę bez mleka i mi niedobrze teraz, WRRRR niech się ten dzień już skończy