Hej.
na wstępie zaznaczę, że jestem świeżo po badaniu, na którym lekarz wyraził wątpliwości co do rokowań wobec mojej ciąży. Szukam osób, które były w podobnej sytuacji i które chcą się podzielic swoimi doświadczeniami.
W sierpniu 2024 miałam pierwsze poronienie (i pierwsza ciąża) w 6tc. Obecnie znowu jestem w ciąży, OM była 14.11, ale owulacja dopiero 13.12. Pierwszy test ciążowy wyszedł 23.12 wieczorem. Przyrosty bety były poprawne.
Pierwsze USG miałam 03.01. Było widać pęcherzyk ciążowy wraz z pęcherzykiem żółtkowym. Lekarz ocenił ciążę na 5+4, pokryło się to z datą owulacji, a nawet ciążą rozwijała się szybciej. Nie było jeszcze widać zarodka.
Drugie badanie miałam u innego lekarza 11.01, był już widoczny zarodek z bijącym serduszkiem. Zarodek crl 5.39mm, tętno 106. Lekarz ocenił wiek płodu na 6+2 i powiedział, że jak na ten moment wszystko jest ok.
Dziś (17.01) już miałam kolejne usg u mojego lekarza prowadzącego, tętno 136, crl 7.8mm i oceniony wiek płodu na 6+5…
wiem, że wyników u dwóch różnych lekarzy się nie porównuje, ale nawet biorąc pod uwagę ten pomiar sprzed 2tyg to ciąża jest starsza zaledwie o tydzień z hakiem…
lekarz powiedział, że może być tak, że to nic nie oznacza złego, ale równie dobrze może źle rokować i że na następnym USG się okaże wszystko . Powiedział też, że dobrze że serduszko bije i to w prawidłowym tempie. Ale ogólnie widziałam, że jest sceptycznie nastawiony, szczególnie jak mu pokazałam zdjęcie sprzed 6ciu dni od drugiego lekarza… wychodzi na to, że dzidzia urosła przez 6 dni kalendarzowych zaledwie o 3 dni…
Czy któraś z Was miała podobnie i jak to się skończyło?
na wstępie zaznaczę, że jestem świeżo po badaniu, na którym lekarz wyraził wątpliwości co do rokowań wobec mojej ciąży. Szukam osób, które były w podobnej sytuacji i które chcą się podzielic swoimi doświadczeniami.
W sierpniu 2024 miałam pierwsze poronienie (i pierwsza ciąża) w 6tc. Obecnie znowu jestem w ciąży, OM była 14.11, ale owulacja dopiero 13.12. Pierwszy test ciążowy wyszedł 23.12 wieczorem. Przyrosty bety były poprawne.
Pierwsze USG miałam 03.01. Było widać pęcherzyk ciążowy wraz z pęcherzykiem żółtkowym. Lekarz ocenił ciążę na 5+4, pokryło się to z datą owulacji, a nawet ciążą rozwijała się szybciej. Nie było jeszcze widać zarodka.
Drugie badanie miałam u innego lekarza 11.01, był już widoczny zarodek z bijącym serduszkiem. Zarodek crl 5.39mm, tętno 106. Lekarz ocenił wiek płodu na 6+2 i powiedział, że jak na ten moment wszystko jest ok.
Dziś (17.01) już miałam kolejne usg u mojego lekarza prowadzącego, tętno 136, crl 7.8mm i oceniony wiek płodu na 6+5…
wiem, że wyników u dwóch różnych lekarzy się nie porównuje, ale nawet biorąc pod uwagę ten pomiar sprzed 2tyg to ciąża jest starsza zaledwie o tydzień z hakiem…
lekarz powiedział, że może być tak, że to nic nie oznacza złego, ale równie dobrze może źle rokować i że na następnym USG się okaże wszystko . Powiedział też, że dobrze że serduszko bije i to w prawidłowym tempie. Ale ogólnie widziałam, że jest sceptycznie nastawiony, szczególnie jak mu pokazałam zdjęcie sprzed 6ciu dni od drugiego lekarza… wychodzi na to, że dzidzia urosła przez 6 dni kalendarzowych zaledwie o 3 dni…
Czy któraś z Was miała podobnie i jak to się skończyło?