Hej dziewczyny, jestem 3 dni po terminie i od wczoraj mam lekkie skurcze, myślałam, że to te przepowiadające, ale wieczorem się nasiliły troszkę, w nocy budziłam się co godzinę, a dzisiaj od rana są już dość bolesne, kąpiel pomogła, ale nie na długo, od 1,5 godziny mam już częste skurcze (czasem co 3 min, czasem co 5, czasem co 9), ale nie są one bardzo mocne i trwają między 25 a 50 sekund. Niektóre są bolesne i dokuczliwe, ale krótkie i do wytrzymania. Dodam, że wczoraj byłam w szpitalu na kontroli i szyjka była jeszcze wysoko, a potem dostałam pomału te skurcze i odpada mi czop również od wczoraj.
Wszyscy mówią "skurcze porodowe rozpoznasz od razu"... A ja właśnie nie mam pojęcia czy to już, czy to tylko mocniejsze przepowiadające.. Wczoraj byłam pewna, że to przepowiadające, trochę jednak zastanawia mnie, że trwają tak długo, spodziewałam się, że jak już usnę to przejdą. Czy jest opcja że skurcze przed porodowe są dla mnie po prostu tak łagodne i powinnam jechać do szpitala? Dodam, że dzisaj mam kontrolę u lekarza, ale dopiero o 14, a mamy 8 rano, zważając że skurcze mam średnio co 5 minut jest to dla mnie całkiem dużo czekania...
Wszyscy mówią "skurcze porodowe rozpoznasz od razu"... A ja właśnie nie mam pojęcia czy to już, czy to tylko mocniejsze przepowiadające.. Wczoraj byłam pewna, że to przepowiadające, trochę jednak zastanawia mnie, że trwają tak długo, spodziewałam się, że jak już usnę to przejdą. Czy jest opcja że skurcze przed porodowe są dla mnie po prostu tak łagodne i powinnam jechać do szpitala? Dodam, że dzisaj mam kontrolę u lekarza, ale dopiero o 14, a mamy 8 rano, zważając że skurcze mam średnio co 5 minut jest to dla mnie całkiem dużo czekania...