Witam. Przeglądałam forum o poronieniach i pożegnaniach bo chciałam pomóc jakoś przyjaciólce która była w ciąży, ale serduszko nigdy nie zaczęło bić ... to była tragedia, któa nigdy nie minęła a ja chciałam jej pomóc.
Potem kilka razy chciałam wyrazić mój smutek, ale zastanawiałam się czy mam do tego prawo? Przecież mam 2 zdrowych wesołych dzieci i żadnego "doświadczenia" w tej materii. W końcu się odważyłam ...
Nina i inne mamy gdy czytam Wasze posty to czuję jakby ktoś mi serce wydzierał, ja nawet nie umiem sobie wyobrazić co czujecie. Nie będę pisała że będzie dobrze bo nie wyobrażam sobie ze kiedykolwiek miałoby być dobrze gdyby ktoś zabrał mi moje dzieciątko. Strasznie Wam współczuję a jednocześnie trzymam mocno kciuki o siłę dla Was żebyście przetrwały ten czas.
I jeszcze życżę Wam z całego serca żebyście jednak zostały obdarowane upragnionym dzieciątkiem. Wiem że ono nigdy nie zastąpi Wam tamtego ale może taki mały człowieczek przywróci uśmiech na Waszej buzi.
Potem kilka razy chciałam wyrazić mój smutek, ale zastanawiałam się czy mam do tego prawo? Przecież mam 2 zdrowych wesołych dzieci i żadnego "doświadczenia" w tej materii. W końcu się odważyłam ...
Nina i inne mamy gdy czytam Wasze posty to czuję jakby ktoś mi serce wydzierał, ja nawet nie umiem sobie wyobrazić co czujecie. Nie będę pisała że będzie dobrze bo nie wyobrażam sobie ze kiedykolwiek miałoby być dobrze gdyby ktoś zabrał mi moje dzieciątko. Strasznie Wam współczuję a jednocześnie trzymam mocno kciuki o siłę dla Was żebyście przetrwały ten czas.
I jeszcze życżę Wam z całego serca żebyście jednak zostały obdarowane upragnionym dzieciątkiem. Wiem że ono nigdy nie zastąpi Wam tamtego ale może taki mały człowieczek przywróci uśmiech na Waszej buzi.