reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniówki 2016

Ciekawe macie historie :) Fajnie tak poczytać jak układa się innym :)

Okasia jeśli lekarz ma dobry sprzęt i dziecko zechce współpracować myślę że szanse są duże :)
U nas najniższa krajowa to standard, ludzie borą co jest bo bezrobocie jest ogromne...
 
reklama
Ja też lubię czytać historie innych :)

Szanuję osoby pracujące za najniższą krajową, gdyby nie było innego wyjścia to też podjęłabym taką pracę. Mimo to uważam, że takie pieniądze upokarzają. Zwłaszcza kiedy człowiek jest zdolny, wykonuje odpowiedzialną czy ważną pracę i dostaje takie nic. Jak się ma własne mieszkanie to życie jest łatwiejsze, my wynajmujemy, co pochłaniało do tej pory całą jedną pensję, a rachunki opłacaliśmy z drugiej. Gdybym zamiast tego miała 300 zł czynszu to żylibyśmy jak szlachta :) W Polsce jest ciężko, ale faktycznie mam wrażenie, że trochę się poprawia.

Fryte3qa w życiu nie nasłuchałam się tylu bzdur co na kursie przedmałżeńskim. Największą jego zaletą było to, że miał trwać przez weekend, a w sobotę o 16 ksiądz powiedział, że musi wyjechać i zaliczy nam od razu całość. Życzę aby Was był bardziej udany i coś wniósł w Wasze życie, dla nas największą atrakcją były darmowe ciastka i przerwa obiadowa :)
 
Hahaha fryte3qa
Ja tez byłam przed ślubem w poradni w 3m ;) pani popatrzyła na nas i powiedziała "was to chyba nie trzeba uczyć" i podpisała papierek ;)

Dziewczyny "zagraniczne" podziwiam Was szczerze to duże wyzwanie zostawić wszystko i wyjechać i układać sobie życie praktycznie od nowa ale macie perspektywy i $$ i spokój ducha ze nie żyjecie w chorym czasem kraju.
My sie wielokrotnie zastanawialiśmy czy nie wyjechać ale jakoś nam sie zawsze wydawało ze na wyjazd to wlasnie trzeba mieć kasę i był strach. Poza tym moj maż może chce pracować tylko w zawodzie a jest problem z językiem ...
Wiele lat pracowałam sezonowo za granica po kilka miesięcy w roku ale wiem ze w Polsce tez się da i żyć i pracować choć nieznane i kolorowe ciągnie . Nati nam tez sie marzy Nowa Zelandia !
Ja wiele lat pracowałam w korporacji pnąc sie po kolejnych stanowiskach , ostatnie miesiące miałam takie jak Angelika pisała : stres i nie wiesz za czym biegniesz , 0 czasu dla siebie i rodziny i pustoszejące serce. Wiedziałam tez ze jak zmienię prace która mnie wypala to nie będzie znowu czasu na dziecko. A co jest do cholery najważniejsze ? Postawiłam wszytsko na jedna kartę i sie udało. Pogadałam z szefem pomógł mi kadrowo i finansowo i mimo ze to bardzo duża korporacja to pracują w niej wspaniali "ludzcy ludzie". Teraz jestem zabezpieczona i szczęśliwa . Zaczęłam tez planować i zaczynam kurs który mam nadzieje zmieni moje życie jak maluszek podrośnie :)

Ale sie rozpisałam :)

Pozdrawiam wszystkie dzielne mamy!
 
@okasia Najgorsze jest to, że człowiek uczy się tyle lat a proponują Ci pracę w nielimitowanych godzinach za najniższą krajową w największych miastach Polski, gdzie wynajęcie kawalerki to koszt 1,5 razy tyle co ta pensja. To był największy absurd z jakim spotkaliśmy się szukając pracy.

Też mieliśmy wybrać opcję jednego weekendu, ale baliśmy się, że nie wytrzymam tyle, więc same nauki zaczynamy od tej niedzieli co tydzień aż do Wielkanocy. Nastawiam się do tego z lekkim dystansem, bo już się nasłuchałam wielu opowieści, co tam się wyczynia :)
 
Mam to samo... probuje i sie nie wciaga haha



Ja mam tu juz duzo znajomych. Mieszkam z siostra i jej dzieciakami, takze zawsze cos do roboty, ale wieczorem, jak cisza w domu, to wariuje... nie umiem tak. Moj R. to tez Taki aktywny, spontaniczny i wesoly zawsze, a samej mi dziwnie, bo nigdy tak nie mialam.



Ja w DE troche Pond 1,5 roku. Okolice Freiburga, czyli koniec swiata, bo przy granicy francusko-szwajcarskiej. Formelanosciami sie nie stresuje, bo mowie i rozumiem po niemiecku juz wystarczajaco. Poza tym mam tu siostre, ktora to wszystko przechodzila, wiec moja skarbnica wiedzy - mam farta! :)



Ja wyjechalam po skonczeniu licencjatu. Nie widzialam persepktyw, potrzebowalam odmiany. Co rok przyjezdzalam do siostry na wakacje, a wtedy rzucilam wszystko (w tym chlopaka hihi) i zostalam. Najpierw chwile popracowalam w magazynie przez agencje posrednictwa, pozniej kurs. Teraz pracuje w tej agencji w biurze, takze zatoczylam troche kolo :p
Robie nastepny kurs, bo potrzebny mi certyfikat, aby uznac moje papiery z olski. Byc moze cos tu w tym kierunku potem bede mogla robic.
Najlepszy myk... mojego chlopaka poznalam wlasnie w tej pierwszej pracy. Wpadlam mu w oko od razu :p ale mial zasade, ze nie spotyka sie z dziewczynami z ktorymi pracuj. Na szczescie nie bylam tam dlugo haha, a po pol roku swiata poza soba nie widzielismy. Wczesniej mielismy podobne Historie, ze nigdy nie moglismy sie zakochac. Jak to sie stalo... do tej pory nie moge sie otrzasnac z motylkow. A wiecie... to byl zupelnie nie moj typ haha

W Polsce mieszkamy niedaleko siebie, bo ja Czestochowa, on Sosnowiec, wiec urlopy mozemy robic razem.
Czasem sie zastanawiam, ze krotko ze soba jestesmy, ze dziecko i ze wsyzstko teraz na raz musimy organizowac. Ale to jak patrze z perspektywy innych, bo z mojej nie mam watpliwosci co do tego wszystkiego zadnej. A przeciez liczy sie tylko Nasza perspektywa.

Uff, ale sie rozpisalam! Bloga chyba musze zalozyc, zeby sie wyzalac haha
Musze po te leginsy leciec w wolnym czase, tylko nie wiem, czy tu w moch h&m sa dzialy ciazowe!

Milego dnia - u mnie takie slonce, ze czuc wiosne! :)
Mój mąż jeździ wlasnie w okolice Freiburga do pracy.
 
Fryte3qa dystans najważniejszy ale myśle ze nic nowego strasznego sie nie dowiesz ;)
Ja tylko padłam ze śmiechu jak przeczytałam gdzieś mema z nauk ze miesiączka to krwawe łzy macicy która płacze za potomstwem czy jakoś tak :) normalnie mnie rozwaliło ale myśle ze to skrajne przypadki "sentencji"
Ja miałam tez taki kurs weekendowy przed ślubem ale nie w poradni i był super taki na komunikacje i poznanie siebie i partnera :) śmialiśmy sie ze po kursie 30% par zrezygnowała ze ślubu bo były czasem kłótnie jakbyście okazywali ze ludzie prawie sie nie znają :)
 
My wynajmowaliśmy na początku kawalerkę w tańszej dzielnicy, teraz wynajmujemy 3 pokoje, ale tylko dlatego, że cena była bardzo bardzo dobra. Jak się wynajmuje to właśnie nawet zarabiając w miarę dobre pieniądze na życie zostaje niewiele. Ale cóż zrobić, przed nami kredyt mieszkaniowy, do którego podchodzimy jak do jeża, a to będzie utopienie na 25-30 lat.

Kursem możecie być pozytywnie zaskoczeni, a jak nie to trzeba będzie uruchomić poczucie humoru :) My pieczołowicie wybieraliśmy kurs, jeździliśmy do kościoła na starym mieście, a okazało się, że kurs pod domem, w którym brała udział siostra męża był dużo ciekawszy niż nasz. Dla mnie te opowieści o śluzie były koszmarne, a relacje między małżonkami takie instrumentalne. Mąż powinien zamiast całusa rano podać mi termometr, bo to większy objaw miłości, potem powinien zadać mi 3 pytania dotyczące śluzu: co widziałam, co czułam i jeszcze jakieś, ale już nie pamiętam. A potem powinien zapisać temperaturę. Pani miała niezliczoną ilość dzieci, ciągle myliła ich imiona, ale wszystkie planowane :) Do tego wyglądała jak wyssana krowa, mówiła cicho z wielkim namaszczeniem i ciągle nas umoralniała. Wyglądała jak amiszka. Pod koniec przyjechał po nią mąż z dziećmi i wrażenie nabożności zniknęło, dzieciaki klony gnoje nie z tej ziemi, a mąż typowy grubas lekkoduch, cham i prostak. Bardzo to było pouczające :)
 
@majku_2 jak to pójdzie w stronę tego mema to chyba tam padnę ! haha :)
jestem przygotowana, że raczej nie dowiem się tam nic. Ale oby było śmiesznie i z dystansem a nie na siłę umoralnianie ludzi bo tego chyba nie wytrzymamy.
A i mam nadzieję, że pani w poradni podjedzie do nas tak samo, że od razu nas puści. :)
 
reklama
My też mieliśmy ciężkie początki jak się poznaliśmy to wszystko nabrało takiego obrotu że po pół roku planowaliśmy ślub i zamawiałem sale :) przez rok zatrudniamy się dzięki mojemu tacie w firmie której pracował niestety przez pośredników i za najniza krajowa ale uzbieralismy sobie na piękne wesele którego nigdy w życiu nie zapomnę. Najpiękniejsza pamiątka jaka może być. Po ślubie zamieszkalismy z moimi rodzicami i stwierdziliśmy że do końca życia z nimi nie możemy mieszkać więc przyszła opcja pracy za granicą. Na starcie straciliśmy trochę pieniędzy gdyż zostaliśmy oszukani a wyjazd miał być do Holandii strasznie to przeżyłam, żeby odzyskać chociaż trochę pieniędzy sprzedalam suknie ślubną za którą jeszcze doplacilam to była okropna historia i takie początki aż w końcu po 2 miesiącach odpoczynku od tego wszystkiego udało nam się wyjechać przez pośrednika pracy do Niemiec na niemieckiej umowie i po 9 mc przeszlismy bezpośrednio pod niemiecka firmę i teraz z mężem mamy umowy na czas nieokreślony więc nie jest źle :) perspektywy nawet nie było zostać w Polsce a przynajmniej w tej miejscowości co mieszkaliśmy bo w mieście raptem tylko 2 duze firmy straszne bezrobocie a siostra do tej pory po studiach pracuje za najniższa krajowa tylko ich tyle ratuje że mąż jej pochodzi z dosyć zamoznej rodziny więc nie mają źle :) no trudno my jeszcze parę lat aby na dom uzbierać i wracamy bo na pewno nie chcemy się pchać w żadne kredyty i jak wrócimy to na czysto żyć wiadomo nie będzie lekko ale na pewno lżej na swoim :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry