reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniówki 2016

Zawsze podziwiałam takie osoby jak Wy, które potrafią zaryzykować. Mnie zawsze brakowało odwagi, a jako jedynaczka z rozwiedzionymi rodzicami zastanawiałam się kto im pomoże na starość, jak ułożę sobie życie zagranicą. Zawsze jak myślałam o wyjeździe to dopadały mnie wyrzuty sumienia.
Ale widzisz nie masz czego żałować, bo skąd wiesz ze nie zalowalabys wyjazdu? Ja np trochę żałuję.. więc głowa do góry i póki dobrze ci w pl korzystaj :)

Ups ! Przez odpisywanie na forum przegotowalam narzeczonemu jajka na mieeko i wyszły na twardo :p
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
okasia - no dokładnie tak jest... jak masz stabilną pracę to potem łatwiej z ciążą I macierzyńskim. u mnie było tak samo.
w poprzedniej pracy urodziłam I odchowałam dwoje dzieci, ale to już była masakra, bo byłam w delegacjach tydzień w tydzień. poniedziałek rano zawsze na lotnisku I już się gubiłam gdzie jestem w danym tygodniu :sad:. w czerwcu ub. roku zmieniłam prace na dużo spokojniejszą, mniej stresującą (a na dodatek lepiej płatną) I jestem bardo zadowolona. no I przede wszytkim mniej wyjazdów, bo to już był koszmar. fizycznie I psychicznie byłam totalnie wykończona. a pracowałam tam 9 lat, jeszcze na początku nie było źle, ale ostatnie 4 lata coraz gorzej.
no to m będzie wykończony. mnie też najbardziej zmiana czasu wykończyła, bo spać nie mogłam, a jak wróciłam to zasypiałam o 17 I spałam do 2 w nocy I wstawałam na jedzenie, a potem już oczywiscie zasnąć nie mogłam :-D

happymama - to wy też macie rodzinkę blisko, to tez fajnie.

nati92 - no to też troche dziecko zadecydowało o waszym dalszym życiu :-) ale własnie nigdy nie ma tego dobrego momentu, a potem jak się urodzi I troche odchowasz nie bedziesz sobie potrafiła wyobrazić życia bez dziecka. przynoszą tyle radości I satysfakcji jak nic innego w życiu.

ja też już poczułam pierwsze ruchy. na raize czułam tylko 3 razy w przeciągu 2 tygodni, ale to ewidentnie maluszek musiał się cały obracać w momencie jeszcze jak go naciskały jakieś moje narządy wewnętrzne :-D
na takie regularne ruchy to pewnie jeszcze trzeba chwilę poczekac.
 
Miskax3- dzisiaj jestem 14+5 tydzien ciazy. Ruchy czuje dokladnie od wczoraj. Pisalam wam ze o 2.00 w nocy kopalo. Potem w dzien byla cisza i wieczorem kilka razy znowu a dzisiaj od rana juz kilkakrotnie siadam i maluch przez 5 - 10 minut bryka caly czas :) nie moglam sie tego doczekac juz... Odrazu czlowiek spokojniejszy.
 
Ja też mam kryzysy teraz od siedzenia w domu sama, wcześniej z mężem praktycznie się nie rozstawalismy bo nawet pracowaliśmy na te same zmiany i na tym samym dziale a teraz jak idzie do pracy to normalnie odczuwam jakby wieczność go nie bylo. ..zostaje tylko skype z rodziną i ze znajomymi inaczej na pewno by było jakbym była w Polsce i ten czas by można sobie zagospodarować po galeriach sąsiadkach rodzinie i znajomych :) tu mi tego brakuje....takiej polskości i dlatego czasami łapie doła....ale pocieszam się że jest jeszcze ta motywacja na odkładanie kasy na domek i czekam na ten powrót to będzie dopiero cudowny moment mimo że to potrwa pewnie jeszcze parę lat ....no ale cóż taka przyszłość

Kochana rozumiem cie doskonale :) to Samo przechodzilam Jak mieszkalam w uk, ale Na szczescie udalo Sie juz zjechac w kwietniu tamtego Roku :) I tutaj juz urodzila Sie nasza coreczka a teraz oczekujemy Na kolejnego bobaska :) wiec Jak Na razie Polska daje mi najlepsze co moge miec w Zyciu ;)
A pamietaj zarobicie sobie tam i spelnicie marzenia bo w Polsce niestety nie da sie juz Tak dobrze odlozyc Jak za granica Jak nie Ma Sie jeszcze dzieci :)
 
A ja męczyłam sie za długo w stabilnej pracy, gdzie niby miałam możliwość rozwoju zawodowego, chore wymagania i mnóstwo stresu. Miałam umowę na czas nieokreślony i prywatne ubezpieczenie. A dla mnie najważniejsze było dziecko i tak 6 lat się staraliśmy. W pewnym momencie poszłam na l4 z powodu jakiejś kontuzji i po kilku miesiącach siedzenia w domu otworzyłam oczy, ze wcale ta praca nie daje mi satysfakcji, jestem ciagle zmęczona, nie mam czasu na nic, chociaż wykonywałam prace jaka jeszcze kilka lat wcześniej wykonywały trzy osoby, to i tak tego nikt nie docenia i była dokręcana śrubka jeszcze bardziej. Stwierdziłam ze koniec z tym, znalazłam prace, która traktowałam na chwile bo malutka firma i dużo poniżej mojego doświadczenia. Ale zarabiałam lepiej i w porównaniu do poprzedniej pracy to prawie nic nie robiłam ( miałam nawet czas na czytanie książek [emoji6]). Cudowne uczucie jak zaczęłam robić plany powyżej oczekiwań i wszyscy byli mną zachwyceni. Mieliśmy czas z mężem aby leczyć sie w klinice, porobić trochę badań ponieważ mogłam sobie układać grafik pod siebie. I udało się zajść w ciąże, teraz mam cudowna córeczkę [emoji3]. Od lutego miałam wrócić do pracy a tu los nam sprawił bez starań i planów drugiego dzidziusia [emoji6]
 
Ja dzisiaj zaczynam 16tc jak myślicie w środę jak pójdę na wizytę może mi już powiedzieć kto mieszka pod serduchem, to będzie 15t+5d :)? Taka jestem już ciekawa :D
 
Matusiak, jak dziecko ładnie się ułoży to z pewnością, ja dowiedziałam się w 12 tygodniu :) Chociaż pewność będzie na połówkowym
 
To ja też opowiem Wam moją historię :)
Z moim D poznaliśmy się w akademiku na studiach, jest rok starszy ode mnie, ten sam kierunek.
Jak skończył mi został jeszcze rok, więc zamieszkaliśmy razem i zaczęło się szukanie dla niego pracy, TRAGEDIA! Przez ponad pół roku nic. Dokładnie 2 lata temu w walentynki mieliśmy się przeprowadzić do mojego miasta w poszukiwaniu pracy, a tu telefon, że dostał pracę u siebie w mieście. No i wrócił do rodzinnego miasta, zaczął pracę. Ja skończyłam studia i przyjechałam do niego, Po pół roku też znalazłam pracę w zawodzie. Pracuję w firmie, która została wchłonięta niedawno do jednej z wielkich korporacji, więc dużo zmian, dużo wyzwań, wszystko to czego oczekiwałam od pracy. Wyjazd za granicę zawsze był na ostatnim miejscu dla nas, bo cała moja rodzina jest porozsiewana po świecie, mnie wychowała babcia jak rodzice wyjechali za chlebem. Wtedy sobie przysięgłam, że najpierw dam z siebie 100% żeby zostać w Polsce, a dopiero później zdecyduję się na wyjazd. No i na razie się udaje :) Mieliśmy zaplanowane wesele na czerwiec 2016, ale bardzo pragnęliśmy dziecka i postanowiliśmy, że spróbujemy w listopadzie, jak się nie uda to czekamy do czerwca. A tu niespodzianka i teraz czekamy na Synka. Wesele przełożyliśmy na Lany Poniedziałek. :) Czasami nie wierzę, że to wszystko wydarzyło się przez te 2 lata. Ale pomimo, że czuję czasami, ze ludzie mieszkający tu nie nadają na tej samej fali co ja, to jednak cieszę się, że jesteśmy w Polsce i mam nadzieję, że tak zostanie. Z czasem się przyzwyczajam, tylko bardzo mało jest tu młodych ludzi i to jest największy minus. Nie neguję nikogo za wyjazd za granicę, po prostu ja nigdy nie czułam się za granicą jak w domu. Moja siostra z kolei nie wyobraża sobie wrócić do Polski... :) No i ja też się pozwierzałam. :) A teraz brzuszek do przodu i na spacer z psiurkiem, bo pogoda jest piękna!
 
reklama
Do góry