reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniówki 2014

reklama
No tak nakaz lezenia mam i moj m. Wzial to do siebie i po sklepie ogrodniczym wozil mnie w wozku heheh takim wiecie wielkim do przewozenia materialow ,zeby bylo zabawniej miedzy nogami mialam paczke chipsow :-D ,nie biegalam duzo a teraz juz grzecznie leze ,a co do porządków to niezrobilam nic !!!! Tylko pralke wlaczylam i wywiesilam :-/
No moj ogrod zaczyna juz jakos wygladac -jutro rownaja ziemie i w piatek trawa :-D a pozniej taras i caaala reszta ,ale cos juz tam jest pochwale sie fotkami :-)
 
.... nie wiem nie chcialo mi sie dodac w jednym - sorki :-/
 

Załączniki

  • 1398797119644.jpg
    1398797119644.jpg
    28 KB · Wyświetleń: 48
  • 1398797143201.jpg
    1398797143201.jpg
    27,9 KB · Wyświetleń: 49
Pięknie mieszkacie Ewusia :tak: Pozazdrościć ;-)

Ja zaraz oszaleje z bólu krzyża ... MASAKRA ....
Nie mogę siedzieć w ogóle :no:

Ehhh idę się wykąpać i do łóżka. Dobrej nocki Wszystkim ;*
 
Ewaelinka piękny ogród, ciekawa jestem końcowego efektu.

Cod o teściowych, to ja niezbyt toleruję moją, do tego przylatuje do nas we wrzesniu cale szczescie tylko na tydzien ale stresa mam juz ;/ Mam zle wspomniania gdy probowala się opiekować Judytą, do tego juz nam z imieniem wydziwia, zamiast zaakceptowac to kombinuje, ze ma sie po pl odmieniac i ze bylibysmy dla niej tak dobrzy etc, same wiecie, proboje nas na litosc wziac czy cos :-D
 
Lilith mi tez truli zebym dala Karolinka albo Paulinka ,a ja twardo mieszkam w de i moge sobie pozwolic na cos innego i ze to moje dziecko ,burcza ze jak to odmieniac jak zdrabniac -mam to gdzies !!!
 
Ech dobrze ze ten dzien sie dzisiaj juz konczy.Najpierw trulam wam marudzilam a teraz wcale nielepiej.Niedosc ze cholera moj Max sie dzisiaj wogole nieslucha zaraz go za to udusze,jak zwykle lekcje 5 godzin odrabia zeby chociaz cos robil a on udaje teraz placze bo juz spac chce a polowy lekcji nawet niezrobil.
To moja druga przyjaciolka co meiszka pod krakowem zrobila wczoraj wyniki krwi swojemu 4 latkowi i wyszlo prawdopodobienstwo bialaczki.Dwa tygodnie bedzie czekala na reszte wynikow.Ona zalamana ja zalamana,kuzwa czemu male dzieci musza cierpic.

jutro o 7 rano druga bedzie miala cesarke ja zamiast sie niczym niestresowac dzisiaj mam dzien jak niepowiem co ..
Jeszcze do tego przyszla moja "ukochana" sasiadeczka na ploty z dzidzia i pieseczkiem kochanym.Niezwarzajac ze mam wielkiego psa samca wlazla mi na chate z suka z cieczka.Suka zachlapala cala kuchnie. Dziecko zepsolo zabawke ktorej nikt niezepsol przez 9 lat i ktora szykowalam dla Tomasso,glupio bylo niedac jej do rak bo wiadomo dziecko chcialo ale jak rypla z 50 razy slonikiem o podloge to cos w nim peklo i przestal grac i wibrowac :(...

Brzuch mi stwardnial ide spac bo zaraz cos sobie znerwow zrobie...
 
Oooo dawno nie siedziałam na komputerze :)

Widzę, że tematy "teściowe"...U mnie jest trochę inny problem, tzn. do niedawna nie było, ale się pojawił. Wszystkie piszecie o swoich relacjach z teściami, a jak Wasi mężowie/partnerzy na Waszych rodziców reagują ?:p
Ja mam super teściów, mają swoje wady i mieszkanie z nimi nie byłoby zdrowe na bank, ale bardzo ich lubię, uważam, że bardzo dobrze trafiłam. Z kolei mam problem na linii mój mąż - moja mama...
Do pewnego czasu było ok. Rok temu w lutym przestaliśmy wynajmować kawalerkę i zamieszkaliśmy w domu z moją mamą bo moja siostra wyprowadzała się do Bytomia. A ja mamy nie chciałam tak samej zostawiać, więc podjęliśmy decyzje, że koniec z wynajmem i się wprowadzimy. Mama wynajęła pana, który wyremontował pokój itd. Problem jest taki, że K. jest wybuchowy, restrykcyjny pod niektórymi względami, ma pewne zasady, które są dla niego święte i koniec. No i ma pewną wizję rodziców, takich jak jego rodzice - serce podane na talerzu, jak się coś dzieje to zrobią wszystko co mogą (K. jest - kiedyś bardziej - taki sam. Wstawał w środku nocy żeby komuś pomóc). A moi rodzice zawsze byli inni, każdy mi ich zazdrościł bo byli luźniejsi, bo mieli inne zasady niż reszta rodziców - zresztą uważam, że wychowanie wyszło im nie najgorzej.
Jednak mój tata zmarł, a to on był "dominatorem", przywódcą. Moja mama "robotnikiem". Tak się podzielili rolami, ona nie musiała za dużo decyzji podejmować i robiła swoje - tak już jest nauczona. Do tego pamiętam jak wyjechałam do Gdańska, pociągiem z plecakiem to zadzwonili do mnie nie wiem...może po tygodniu, bo...nie było czasu. A mnie brakowało kontaktu z kimś bo byłam tam sama. Ta sytuacja obrazuje mniej więcej podejście mojej mamy. Ona czesto czegoś nie robi bo np. nie chce komuś zawracać głowy, albo twierdzi, że nie było czasu.
Jak z nią zamieszkaliśmy jakoś szło, K. próbował pomagać w domu na każdy możliwy sposób, ale moja mama bardzo często wszystko robiła po swojemu, nie słucha naszych rad, czasami zbywa coś uśmieszkiem jakby miała nas gdzieś. I niestety wielokrotnie mój mąż poczuł się przez to jak "śmieć". Ja jej zachowania sobie jakoś tłumaczę, zresztą to moja mama i jest mi jej strasznie żal bo została sama, do tego nie ma już tego "przywódcy" i sama musi jakoś dawać radę. A u K. po pewnym zdarzeniu jakieś 2 miesiące temu miarka się przebrała - miał wolny dzień i mimo to nie zajął się sobą, tylko poprasował i robił obiad - zawsze robi dla wszystkich domowników. A moja mama przed samym obiadem najadła się czegoś a potem powiedziała, że jeść nie będzie bo się najadła :| Z jej strony było to bezmyślne zachowanie, ale wtedy szala się przechyliła. K. się do niej odzywa jak jest o coś zapytany, jest przy niej bardzo poważny. Ewidentnie widać, że jest przez niego teraz tylko tolerowana. Pytałam co musiałaby zrobić zeby trochę chociaż jej "wybaczył", ale on nie może też znieść tego, że np. jak byłam w szpitalu to raz mnie odwiedziła jak zapytał, czy chce z nim jechać, a jego mama była u mnie prawie codziennie. Ja sobie tłumaczę takie rzeczy tym, że nie miała czasu i była zmęczona, zresztą wiem, że ona "tak ma", i oczywiście było mi przykro ale nauczyłam się żyć z takimi sprawami. Dla niego to jest niedopuszczalne. Albo przy pakowaniu przed przeprowadzką nie pomagała mi w pakowaniu rzeczy chociażby, ja oczywiście tłumaczę to tym, że miała dużo pracy i nie chciała się do nas wtrącać. Ale mój mąż - zresztą słusznie - podsumował, że on też pracował, remontował i przewoził. I tak można wymieniać...

Dla mnie to jest bolesne, bo czuję się okropnie w takiej sytuacji kiedy widać, że mąż mame toleruje, ona widzi, że coś nie gra i jest jej z tym źle. Ja znam te jej wady, bardzo dobrze...ale nie umiem sobie poradzić z tą sytuacją jakoś zdrowo bo chcę dla każdego dobrze, nie chcę żeby jednej, czy drugiej stronie było przykro. Już kilka razy zdarzyło mi się popłakiwać z tego powodu, właśnie z bezsilności.


Boże napisałam tyle, że chyba za cały ten czas co pisałam mało :/ Sorry:-) chyba musiałam sobie jakoś ulżyć z tym tematem. A odnośnie utrzymywania "teściów" - wszystko zależy od sytuacji. Gdyby moi teściowie tego potrzebowali nie miałabym nic przeciwko, to samo jeśli chodzi o moją mamę, która w gruncie rzeczy jest dobrym człowiekiem i nam wszystko by oddała gdyby mogła. Gorzej, że w obecnej sytuacji ledwo będziemy żyć z tych pieniędzy, które będą nam "towarzyszyły" co miesiąc, z tego tytułu nie bylibyśmy w stanie komuś pomagać.


Liczę trochę na to, że za jakiś czas wszystko się uspokoi.


Wczoraj przyszła część mebli, juz teść z mężem poskładali :) Teraz jeszcze stół i krzesła, ale to po majowym weekendzie :)
 
Izis ja mam bardzo podobną sytuację co Twój Mąż tylko, że to tak wygląda z mojej strony zamieszkaliśmy z teśiową żeby nie została sama po śmierci teścia, wszytsko ja robiłam, pocieszałam, sprzątałam, prałam gotowałam ona nic zupełnie nic ale stwierdziłam ok trzeba jej dać czas ale miarka się wkońcu przebrała skoro zaczęła się umawiać z facetami to chyba jej przeszło, w niedzielę przygotowałam obiad ona akurat musiała wtedy wyjść jak ja jej nałożyłam, a jak wróciła to raz ruszyła widelcem a resztę dla psa rzuciła ;] a dzisiaj to już wogóle...kazała nam gdzieś wyjść z domu bo ona chce sobie chłopa zaprosić no masakra, zresztą wiem jak mojego męża boli jej zachowanie, więc powiedział jej wprost że do naszego domu nie będzie sobie nikogo sprowadzała....


No tyle, że moja mama musiała otworzyć firmę na siebie, którą wcześniej tata prowadził, jednak coś tam robi. Teraz się stara - jak mamy przyjechać to coś dobrego nam zrobi etc. Widzę, że chciałaby coś naprawić, ale ona coś próbuje, a to nie daje żadnego rezultatu i ja już nie wiem jak do tego podejść. Może powinnam uznać, że relacje teraz tak będą wyglądały i już...

A jeszcze powiem więcej - chciałabym żeby moja mama kogoś sobie znalazła. Byłoby mi lżej, że ma kogoś "obok siebie", ale ona raczej z tych co już do końca będą same.

Ja też potrafię jej powiedzieć co mi nie odpowiada, co mojemu mężowi sprawiło przykrość i że mogłaby czasami pomysleć, że nie każdy jest taki jak ona i innych mogą zaboleć niektóre rzeczy. Ona stwierdziła, że ma inny punkt widzenia. Na moje oko trochę uznała, że przesadzamy. czepiamy się szczegółów, które w życiu nie są w ogóle ważne. A ja też jestem zdania, że ważne są, jeśli coś rani czyjeś uczucia.

Tylko boje się, że teraz już tego żadnym sposobem nie można naprawić.
 
reklama
Izis a nie masz wrażenia, ze to moze Twój maz nie ma racji. Skoro Towja mama zawsze miała luźniejsze podejście do rożnych rzeczy, to teraz cieżko by musiała sie zacząć dostosowywać do oczekiwań Twojego męża. W końcu to Wy sprowadziliscie sie do niej a nie na odwrót. Do końca nie rozumiem tez sutuacji z obiadem. Jasne, se fajnie zjeść wspólny obiad, ale mi tez np zdążą sie, ze jak naprawdę zglodnieje to zjem cis wcześniej i trudno - nie wyobrażam sobie, zeby ktoś miał do mnie pretensje :)
mam nadzieje, ze sie nie obrazusz - to tylko takie przemyślenia, bo tak naprawdę to cieżko stwierdzić na podstawie tego co napisałaś kto ma racje :) wydaje mi sie, ze mieszkanie z tesciami zawsze wiąże sie z konfliktami. Dla Twojego męża mama jest obcym człowiekiem, a tylko najbliższych osób wady wybacza sie łatwo. Dla Cuebue teściowa wydaje sie teraz super człowiekiem, ale gdybys musiała z nia zamieszkać to pewnie po jakimś czasie zaczęłabys dostrzegać, ze nie jest tak kolorowo :)
 
Do góry