reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2015

reklama
U nas dzisiaj też bardzo mało ulewania, ale za to właściwie cały dzień wymagała uwagi. W ogóle nie chciała sama pospać w łóżeczku. Najpierw pół dnia co chwilę karmienie,potem nie chciała zasnąć i nawet się w chustę nie dała zapakować, bo zanim zawiązałam, zdążyła się rozryczeć, w końcu obiad udało mi się zrobić dzięki leżaczkowi,w którym jakiś czas wytrzymała. Na spacerze ładnie spała, ale już po powrocie i kąpieli znów płacz i tyko pozycja pionowa, albo noszenie ja uspokajało. Teraz właśnie zasnęła po karmieniu no i nie wiem, czy próbować ja odkładać. Chciałabym, żeby ona jednak trochę spała w swoim łóżeczku, ale prawa jest taka, że w naszym przesypia znacznie więcej,a przy odkładaniu czasem się budzi znów jest pół godziny usypiania. Może też powinnam nosidło sobie sprawić, bo chusta jednak nie zawsze się sprawdza.
 
Hej kochane!
wspolczuje wszystkim z Was które dotknęły problemy brzuszkowe... Trzymam kciuki by szybko minęły te kołki i refluksu i żebyśmy mogły tylko sie cieszyć z naszych pociech.

Akuku,
jestes cudowna. W 100% sie zgadzam z Tobą co do karmienia piersią. Ja w ogóle kocham karmić piersią chociaż raz idzie to nam lepiej a raz gorzej.

Maly dzisiaj trochę popłakiwał i dzień skończyliśmy kangurowaniem. Najgorszy jest czas kąpieli bo Bobik nie lubi byc na golasa. Strasznie płacze biedny...

Tez żałuje ze jak miałam jedno dziecko to nie leżałam w łożku bezprzerwy.
 
Jinx to niech spi z wami narazie. Ty sie troche lepiej wyspisz i ona tez. Jak podrosnie to bedziesz ja do lozeczka przyzwyczajala.

Blerka, lacze sie w boli, u nas chyba tez kolki... Mlody wieczorem i wczoraj i dzisiaj ryk straszny. Akurat szlam Maje usypiac a ten mial atak placzu. Ale poradzilam sobie. Wsadzilam w nosidlo i puscilam z komorki suszarke i zaraz sie uciszyl. Smoka tez mu jakos wcisnelam. Maja zasnela, zeszlam na dol, patrze a on spi mi w nosidle. Wiec go przlozylam do kosza w pozycji na brzuszek. I moglismy kolacje zjesc w spokoju. I narazie tam spi.
Wlasnie chce go przeniesc do sypialni do lozeczka bo chce isc spac.
 
Amor sprobuj owijac malego w tetre i tak wsadzaj do wanienki. A po kapieli jak juz go wytrzesz poloz cos na brzuszek i klatke, najlepiej jakiels mieciutki cieplutki material. Sa takie miski-kocyki malutkie.wiesz takie przytulanki. Jak polozysz na brzuszek i klatke piersiowa powinien sie uspokoic ;)

Cinamona dibrze ze dzwiek suszarki pomaga.
Trzymam kciuki by kolki odpuscily jak najszybciej. Dajesz mu cos na kolki ?

Dobrej nocki dziewczyny ! Oby dzieci daly pospac.

A brzuchatkom naszym zycze by sie zaczelo nad ranem jak juz pospia troszke ;)

Ja tez zmykam spac.

M caly tydzien w domku byl to pomagal we wszystkim i rano szykowal chlopcow do szkoly a ja spalam sobie.. ale od poniedzialku wraca do pracy wiec mnie czekaja ciezkie poranki. Ciekawe jak to bedzie ;)

Dobranoc.
 
Akuku, dzisiaj spróbuje zrobic tak jak napisałaś. Serce mi pęka jak on tak płacze.. Chciałabym by miał przyjemność z kąpieli.

Ile sie budzą Wasze maluchy w nocy? Ja kładę przed 9 i budzi sie o 1 i o 4 a potem o 6-7...
 
Amor u mnie w nocy identycznie... Mogłaby spać dłużej... A z kąpielą u nas pielucha pomogła i też prawie całkowite zanurzenie.

Mamy codziennie od 17 cyrk z Młodą. Cycek, ryczy, jeśli przyśnie to tylko na rękach. Około 19 jest kąpiel, znowu cycek, a i tak na amen zasypia o 21. Za dnia jest nieźle, wczoraj byłam z nią pierwszy raz sama, bo R. do pracy wrócił. Udało mi się odkurzyć, umyć podłogi, popracować, a co najważniejsze umyć się (po miesiącu pierwsze golenie krocza :)) i zjeść :p był też spacer, więc dzień udany.

Lena waży już ponad 4350g, czyli od wagi urodzeniem przytyła kilogram. Krwiaka na główce już nie ma :) pajace na 56 są na styk, a pampersy od co najmniej tygodnia to dwójki. Je za dnia co 2 godziny, fizycznie jestem chyba do karmienia piersią stworzona, ale psychicznie póki co mnie to dość męczy, trochę za często jest to karmienie... mam nadzieję, że nie będzie tak cały czas. Sutki są zagojone, strupków brak, już nawet aż tak nie boli przy pierwszym zaciągnięciu. Chyba udało się małą do smoczka przyzwyczaić, pasuje jej Avent i Mam. Dzisiaj wyprawa do Ikei, dobrze , że mają tam z tego co wiem porządne pokoje dla matek z dziećmi, bo na jakiejś ławce publicznie jeszcze się nie odważę karmić, póki co chowałam się w samochodzie :) A na mojej wadze jest już 6 z przodu :) a przed ciążą było prawie 75kg :) Jak się połóg skończy to chcę zacząć ćwiczyć T25 lub Insanity max30. Na więcej dziecko chyba nie pozwoli :p Miłego dnia!
 
Hej dziewczyny! Wybaczcie, jeszcze nie jestem w stanie odpisać każdej. Wczoraj wróciliśmy nareszcie do domu. Po 4 dniach od potoczy, a w sumie byłam tam aż 6 dni... Masakra! Ogólnie ze szpitala jestem bardzo zadowolona, ale ileż można. Jeśli chodzi o nasze samopoczucie to Aleks czuje się świetnie, ale niestety dalej ma to pieprzone wodonercze [emoji26] Miał usg i wysłali nas na 3 dniowe badania w Centrum Zdrowia Dziecka od 09.09. Strasznie się wczoraj spłakałam, bo całą ciążę i nawet po usg doktor powiedział, że nie ma co się martwić na zapas i to się często samo wchłania itd itp. A tu wcale, że nie, bo jak już ginekolog powiedziała mi, że mogę iść do domu ( wróciło mi krwawienie większe i obserwowali pół dnia) to pediatra przyszła z opisem usg i powiedziała, że nie możemy wyjść ze względu na małego, że wodonercze to poważna wada wrodzona itd. Ja w szloch, bo wcześniej nikt nie mówił o tym w taki sposób. No i powiedziała, że ona nie potrafi powiedzieć jak to jest poważne czy np będzie jechał ze szpitala dziś karetka, czy pójdziemy do domu i za kółka dni nas zaproszą czy jak. dopiero w Centrum Zdrowia Dziecka ocenią wyniki i nas umówią na badania diagnostyczne. To było ok 10.30 wczoraj. Miałam się dowiedzieć więcej jak pani doktor skończy obchód i zadzwoni do CZD. Nie mogłam się uspokoić tak wyłam. Zadzwoniłam po m (gotował specjalnie dla mnie gulasz) o mówię rzucaj wszystko, nic mi nie nie przywoź, nie dam rady bez Ciebie! Ostatecznie dowiedziałam się o 13.30, że mamy badania dopiero na za prawie dwa tygodnie więc można wnioskować, że nie ma tragedii. Myślałam, że tam zejdę... Tak oto jesteśmy w domu i czekamy na badania.
Dziś 5 doba. Mały w nocy wolał spać niż jeść i dostałam nawału. Odciągnęłam trochę laktatorem jak mały jeszcze spał i teraz jemy pod korek.
Co jeszcze. Wczoraj po powrocie zaczęłam organizować rzeczy małego, posłałam łóżeczko, Przygotowałam przewijak i kosmetyki i zrobiłam parę innych rzeczy gdy m robił gulasz i najwyraźniej się przeciążyłam, bo boli mnie brzuch i podwozie i więcej krwawię. Dziś muszę przeleżeć bo nie chcę wrócić do szpitala. Nie będzie to łatwe. M bardzo się stara i jest dla mnie ogromnym wsparciem. Jak jeszcze widzę ich razem to nic mi więcej nie trzeba tylko niech zdrowy będzie.
Są też problemy z moją mamą bo znowu uczy mnie życia i robi akcje. Np wczoraj wieczorem pisze do mnie, że dzwoniła w ważnej sprawie i mogłabym oddzwonić wreszcie. Dzwonię o mówię, że mam teraz trochę inne priorytety niż zakładanie do telefonu co chwila i oddzwanianie i mogłaby spróbować zrozumieć. I pytam jaka to sprawa? Okazało się, że jedna koleżanka mojej mamy ma koleżankę na nefrologii w CZD. Dodała, że jak nie chcę gadać to ona jest zmęczona i idzie spać. Powiedziałam Ty jesteś zmęczona?? Od niedzieli śpię po 2 h w nocy i może z godzinę w dzień! No i fajnie masz, że jak jesteś zmęczona to możesz iść spać! Ech... Gadaliśmy z m i będziemy musieli naprawdę poważnie z nią porozmawiać jeśli chce brać udział w życiu wnuka, bo tak się nie da. Trudne to i przykre.
Buziaki dla Was! Jeszcze raz sorry, że nie ogarniam [emoji4]
 
reklama
Do góry