anikawi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Luty 2005
- Postów
- 769
i co się dziwić takim atrykułom?
Autentyczny artykul w jednej z francuskich gazet...
"Polska. Oto znajdujemy sie w swiecie absurdu.
Kraj, w którym co piaty mieszkaniec stracil zycie w czasie drugiej
wojny swiatowej, ktorego 1/5 narodu zyje poza granicami kraju i w ktorym
co 3 mieszkaniec ma 20lat.
Kraj, ktory ma dwa razy wiecej studentow niz Francja, a inzynier
zarabia tu mniej niz przecietny robotnik.
Kraj, gdzie czlowiek wydaje dwa razy wiecej niz zarabia, gdzie
przecietna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butow, gdzie
jednoczesnie nie ma biedy a obcy kapital sie pcha drzwiami i oknami.
Kraj, w ktorym cena samochodu rowna sie trzyletnim zarobkom, a mimo to
trudno znalezc miejsce na parkingu.
Kraj,w ktorym rzadza byli socjalisci, w ktorym swieta koscielne sa
dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnowac tu z
jakiejkolwiek logiki, jesli nie chce stracic gruntu pod nogami.
Dziwny kraj, w ktorym z kelnerem mozna porozmawiac po angielsku, z
kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub
jakimkolwiek urzednikiem panstwowym tylko za posrednictwem tlumacza.
Polacy..!
Jak wy to robicie..?"
Autentyczny artykul w jednej z francuskich gazet...
"Polska. Oto znajdujemy sie w swiecie absurdu.
Kraj, w którym co piaty mieszkaniec stracil zycie w czasie drugiej
wojny swiatowej, ktorego 1/5 narodu zyje poza granicami kraju i w ktorym
co 3 mieszkaniec ma 20lat.
Kraj, ktory ma dwa razy wiecej studentow niz Francja, a inzynier
zarabia tu mniej niz przecietny robotnik.
Kraj, gdzie czlowiek wydaje dwa razy wiecej niz zarabia, gdzie
przecietna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butow, gdzie
jednoczesnie nie ma biedy a obcy kapital sie pcha drzwiami i oknami.
Kraj, w ktorym cena samochodu rowna sie trzyletnim zarobkom, a mimo to
trudno znalezc miejsce na parkingu.
Kraj,w ktorym rzadza byli socjalisci, w ktorym swieta koscielne sa
dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnowac tu z
jakiejkolwiek logiki, jesli nie chce stracic gruntu pod nogami.
Dziwny kraj, w ktorym z kelnerem mozna porozmawiac po angielsku, z
kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub
jakimkolwiek urzednikiem panstwowym tylko za posrednictwem tlumacza.
Polacy..!
Jak wy to robicie..?"