reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

doti boisz się samotności? przecież cały czas się czujesz samotna w tym związku! wiem na swoim przykładzie, że można być samotnym w związku i dlatego ja kiedyś zakończyłam długoletni związek. później jak ktoś mnie pytał czy "Ty dalej sama?" odpowiadałam, że tak, jestem sama ale już nie samotna:-) bo naprawdę czułam że żyję
 
reklama
Dziewczyny zostawcie temat juz Doti bo ta rozmowa ma taki sens jak stwierdzenie '' nie stawiaj szklanki z woda na lodowce bo Ci rower ukradna'' dla mnie nie ma juz sensu...

Ja wlasnie czekam na klientke ma przyjsc zaraz na konsultacje w sprawie przedluzania wlosow, pozniej skocze na miasto poszalec bo maz mnie dofinansowal wiec ide robic to co mi ostatnio wychodzi najlepiej czyli wydawac pieniadze haha...

O jakis 3 dni mam takie bole wlasnie jakby mial mi sie okres zaczac tak jajniki w dole mnie dusza, az czasami sprawdzam czy nie zaczynam krwawic ale wszytko jest ok jak narazie. Taki bol to sa wlasnie skurce przepowiadajace?

Obiadek dzis przyszykuje zrobie piersi z kurczaka w sosie cebulowym i ziemniaczki puree ;) na to mam ochote wielka...

Sopelek bedzie miala jutro cesarke dobra data piatek 13stego hihi powodzenia Kochana!
 
No to czas zaciskać kciuki za kolejną z nas :-) Jakie to ekscytujące :tak: Nasze maleństwa powoli będą się pojawiały na świecie a my wejdziemy w nowy dla siebie etap, super. Trzymam kciuki za Ciebie Sopelku i Twoje dzieciaczki :tak:

A ja zgrzeszyłam... nie byłam w stanie się powstrzymać. Poszłam tam.... zdjęłam to... rozrobiłam w mleku.... i wyszedł pyszny budyń czekoladowy. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Mały hipopotam, słoniątko czy jak to nazwać dalej we mnie siedzi i kusi, by jeść rzeczy, których nie powinnam. Ech... co zrobić... zrzucę to, na pewno,nie ma bata :tak:
 
Więc i ja dodam swoje trzy grosze... mając 16 lat poznałam swoją "pierwszą, wielką miłość", on robił wyskoki, dawał mi do zrozumienia jaka to jestem szczęściara, że wybrał mnie... Trwałam w związku 15 lat... On mnie zdradzał, a ja wierzyłam, że to tylko ludzie tak gadają. Pod względem finansowym nic mi nie brakowało. Nie musiałam pracować. Brakowało mi tylko miłości, czułości i poczucia, że jestem najpiękniejsza i najważniejsza... Również bałam się samotności i że nie dam sobie rady bez niego... Byliśmy razem za granicą, ja pewnego dnia z dzieckiem wróciłam, kupiliśmy mieszkanie, miał jeszcze trochę tam popracować i wrócić... To była najlepsza decyzja w moim życiu. On sie tam bawił sam a ja miałam czas na "odzwyczajenie się" od niego i spojrzenie na to wszystko z innej strony... Zadzwoniłam i powiedziałam, że chyba czas na rozwód.... mieszkanie, które kupił za "ciężko" zarobione pieniądze jest teraz moje, alimenty mam całkiem całkiem. Mieliśmy jedną rozprawę z orzeczeniem o jego winie (poznał kobietę i nie wypierał się tego a ja miałąm pretekst), dla dobra dziecka mam z nim "normalny kontakt" i jestem teraz z człowiekiem, który może i kasy nie ma ale na dzień dobry obcałowuje mnie całą i czuję się szczęśliwa....
Bardzo ciężko podjąć decyzję o odejściu, ale nadchodzi taki dzień że wszystko pęka i człowiek się czuje wtedy taki lekki i zastanawia się- jak mogłam tak długo zwlekać.
Życzę Ci doti abyś Ty kiedyś też zaczęła myśleć o sobie i zdystansowałą się do tego wszystkiego. Jeśli chodzi o dzieci, one też kiedyś odejdą, założą rodziny i oby nie miały w pamięci mamy wiecznie zapłakanej, zmęczonej życiem.
doti życzę Ci szczęścia, abyś nigdy nie miała do siebie pretensji jak ja do siebie- jak mogłam tak żyć? i też myślałam, że tak ma być...
Dziewczyny ja chyba serio urodzę z rozpaczy za moim synem :-(
 
Doti poczekaj chwile, odpocznij, połóż się na trochę i zmierz znowu ciśnienie. Jak będzie wysokie to niech Cię ktoś wiezie do szpitala!!!! Chyba że to od stresów to ciśnienie, bo tak też może być... Trzymam kciuki.
 
Cześć dziewczęta :),

Nie wiem jak u Was, ale u mnie dzisiaj nareszcie można odsapnąć od upałów. Od razu człowiekowi lżej :).
Rano pogniłam z mężem w łóżku, bo ma dzisiaj na popołudnie, potem posprzątałam w mieszkaniu, teraz zasiadłam na chwilkę przed laptopem, orzeźwiający powie zza okna orzeźwia pokój, jest miło!

Miałam się zabrać za pakowanie torby, ale coś mnie cały czas hamuje...Muszę się wreszcie spiąć porządnie, przysiąść i po krzyku.

Umówiłam się na dzisiaj do fryzjera. Mam nadzieję, że przystrzyże mnie tak, żebym przez następne 3 miesiące nie musiała wprowadzać poprawek. Mąż niepocieszony, bo ani chybił oznacza to, że mnie znowu osmyczy króciutko, po chłopięcemu ;).
Muszę się też ufarbować, bo już odrosty widać, a teraz nie znać dnia ani godziny, wolałabym jakoś sensownie wyglądać, kiedy nasze maleństwo przyjdzie na świat :).

sempe zatkało mnie po Twoim wczorajszym poście. Jesteś niesamowitą kobietą i mam nadzieję, że już żadnych gór i dolin w życiu pokonywać nie będziesz musiała, że wyszłaś wreszcie, na dobre wielką równinę szczęśliwości. Życzę Ci tego z całeg serca!!!

doti mam nadzieję, że to nie przez wydarzenia na forum tak Cię dopadło. Odpocznij, spróbuj się zrelaksować, pomyśleć pozytywnie, nerwów Ci teraz więcej nie potrzeba.
A tak na marginesie. Chyba źle zrozumiałaś nasze intencje. Jestem pewna, że każda chce Ci pomóc. Pomagać nie znaczy jednak wysłuchiwać i potakiwać. Tą drogą możemy Ci tylko zaszkodzić...Jak zauważyłaś pewnie większość z nas, jeżeli nie wszystkie udzieliły Ci rad, takich, jakie wypływają z naszych nie najlepszych doświadczeń z przeszłości (a jak widzisz prawie każda je jednak ma), takich, jakie faktycznie są w stanie sprawić, że Twoje życie się zmieni.
Że nie namawiamy Cię i nie wspieramy, abyś trwała w czymś, co Cię niszczy? Nie, nie robimy tego, bo byłoby to złem. Dla Ciebie, dla dzieciaków...
Z całego serca życzę Ci, żebyś znalazła siły na wyrwanie się z matni swojego pechowego, nieudanego małżeństwa (nie oszukujmy się) i znalazła szczęście. Jak słusznie napisała Ratina najpierw jednak musisz znaleźć samą siebie i zwyczajnie polubić.
A i myślę, że tutaj zawsze znajdziesz wsparcie.

juditka wzruszające, jak to miło coś takiego z rana usłyszeć :). Ja często się patrzę na śpiącego męża z tym samym, zestawem najcieplejszych myśli :).

Olga mąż się faktycznie popisał...Nie dość, że bladym świtem z pracy wrócił, to jeszcze wysprzątał kuchnię. Super :). Należy mu się wieeeelki buziak ;).

exotic owocnego rozpylania kasy :)
 
Sopelek kciuki zacisniete!!!!!! Juz jutro bedziesz tulila swoje skarby aaaaa:-) Fajnie!
Gosha taki falszywy alarmik? A ja to sie juz na gratulacje szykowalam, no ale co sie odwlecze... tego jednego akurat wszystkie mozemy byc pewne:-D
Juditka no to fajnie, ze zalatwilas jednak te naklejeczki. Milego posiedzenia przy biureczku!

A ja juz w domciu, dzis troche wczesniej sie zerwalam z pracy, a jutro juz calkiem ostatni dzien:-D:rofl2: Wlasnie pozaralam ciastko z jablkiem i takim sosem podobnym do budyniu, z racji tego, ze samego budyniu nie mam, a ktoras tu niemilosiernie poszczula wrrrrr;-) To teraz kawke czas strzelic i zabieram sie za placek na jutrzejsze zakonczenie. Znalazlam przepis w sieci i pierwszy raz bede robic, gorzej jak nie wyjdzie, bo nie mam planu awaryjnego a kupnych nie lubie. Po prostu w trakcie robienia tego, bede myslala nad innym w razie"W":-p
No to do potem!
 
reklama
Aia, jak się mąż wyspał to poszłam go obudzić, prosto spod prysznica ;) i powiedział że koniecznie musi codziennie myć gary :D

wy tu o jedzeniu... ja zjadłam arbuza, wy o budyniu no to nakroiłam sobie lody z bitą śmietaną :p na obiad miała być zdrowo fasolka szparagowa z jajkiem sadzonym ale nie powstrzymam się - zaraz znów robię spagetti tak jak wczoraj ;)


Doti, połóż się, odpocznij. absolutnie nic w domu nie rób. jak mąż Ci coś powie że nie zrobione, że bałagan, powiedz że tak źle się czułaś że nie dałaś rady i że jak mu coś przeszkadza to niech Ci pomoże... nie ryzykuj własnym zdrowiem, Luizką niech się też zajmie, Ty nie wstawaj i koniec...
 
Do góry