weronkazzz
tulęTolę
jezusie, mnie też na myśl o siniejącym nie oddychającym dziecku samej robi się sino. my właśnie chyba jakiś naprawdę skok zaliczamy (a może zaliczyliśmy), bo tolka ćwiczy namiętnie obroty (jeszcze z mizernym skutkiem, ale od czasu do czasu się udaje) i wczoraj sturlała się z maty na twardą podłogę. oczywiście nic jej nie było ale ja zamarłam, bo nie widziałam kiedy się to stało, a siedziałam przy niej tylko musiałam maile przeczytać. zatem już się zaczęło, nie ma zmiłuj, pilnować trzeba jak oka w głowie.
o, właśnie się z brzuszka na plecy siup obróciła, na szczęscie podłoga już zamortyzowana jak się da.
do tego gadanie się nowe włączyło, jest dużo bu wu gje ja a ostatnio tatatata, choć tate widzi pół godzinki rano i wieczorem, więc chyba to z tęsknoty
ehh, wieści od irisson bardzo nie bardzo. ciągle o nich myślę i wierzę, że będzie dobrze, ale dziś cholernie im współczuję tego szpitala i diagnozowania...
o, właśnie się z brzuszka na plecy siup obróciła, na szczęscie podłoga już zamortyzowana jak się da.
do tego gadanie się nowe włączyło, jest dużo bu wu gje ja a ostatnio tatatata, choć tate widzi pół godzinki rano i wieczorem, więc chyba to z tęsknoty
ehh, wieści od irisson bardzo nie bardzo. ciągle o nich myślę i wierzę, że będzie dobrze, ale dziś cholernie im współczuję tego szpitala i diagnozowania...