Izunia ja bym ci radziła po pierwsze nie odpuścić teraz skoro juz probe podjęłaś i troche poćwiczyłaś,po drugie słodycze odstawiaj stopniowo,a nie tak ,że wszystko na raz bo to tez nie jest dobrze bo twoj organizm jest juz przyzwyczajony do pewnej ilości cukru ,energi,ktory mu dajesz i odstawienie z dnia na dzień moze sprawic,ze przez jakis czas sie bedziesz czuła b.słaba i to znowu cie zniecheci do aktywnosci.Słodycze powoli staraj sie zastapic np pysznymi koktajlami na bazie jogurtu czy same owoce( teraz jest tego taki urodzaj,to tez słodkie a le przynajmniej jakaś wartosc za tym idzie).A taki koktail wcale nie zajmuje duzo czasu. Ja np robie co drugi dzien wiekszą ilośc( dla całej rodzinki),z rożnych owoców( zalezy na co nas najdzie
) ,dodaje troszke miodu bo to konserwuje i w zależnosci jak chcemy to potem bezpośrednio przez spozyciem dodaje jogurt,siekam do tego orzechy,czy dodaje łyzeczkę siemienia ale to juz takie opcjonalne dodatki. Plusem jest to,że ten deser mozna podac dziecku nawet na obiad. Gotuje ryz czy jakies kluseczki czy robie naleśniory i polewam-Natka to je ,że az uszy sie trzesą
A co do ilosci brzuszkó to na poczatek proponuję ci bys wybrała jakies 4 ćwiczenia: np. 1. Klasyczne brzuszki-nogi zgiete w kolanach i unosisz gorną część tułowia,głowe masz prosto i a nawet minimalnie odchyloną,chodzi o to zebyś w momencie spinania nie ciagnęła brody do kl.piersiowej tylko robiła tak jak bys brodą chciała dotknać sufitu( i to jest generalna zasada do wszystkich praktycznie brzuszków!!!). 2. skośne mięśnie- nogi zgiete w kolanach lub jedna zgieta a druga opiera sie kostką o kolano tej zgiętej i robisz spiecia miesni brzucha prawym łokciem do lewego kolana,lewym do prawego kolana 3. miesnie brzuszka pod pępkiem czyli dolne partie;-). Leżysz na wznak unosisz i opuszczasz proste nogi jak najnizej nad ziemie,ale nie dotykasz jej i podnosisz poroste do konta prostego wzgledem tułowia 4. ćiczenia na tzw.BOCZKI. lezysz na podłodze jak do klasycznych brzuszkow,nogi zgiete w kolanach przechylasz obie na prawa strone,tułw zostaje jak najbardziej prosto ( lezysz taka skrecona troche;-) ) i znowu robisz spięcia poprzez unoszenie tułowia. Potem tak samo na lewą strone. 6. Na koniec warto zrobic wznosy tułowia a w drugiej kombinacji wzosy nog leząc na brzuchu-to jest na plecy ale powinno sie zawsze ćiczyć miesnie antagonistyczne.
I teraz tak jednego dnia ćwiczysz cw.nr 1 ,2 i 6
Drugiego dni 3,4 i 6,trzeciego dnia ćw.1,2,6 ,czwartego 3,4,6 itd.
Cwicz tak 2,3 tygodnie a potem zmien system np.na superserie,ale to ci opisze za 2 tygodnie,zebys miała motywacje do ćwiczenia:-).
Teraz ile??? coz to zalezy od twojej formy. Zasad jest taka ,że ćwiczysz do zmęczenia mieśni. Mysle ,ze na poczatek 3 serie kazdego cwiczenia po 20-30 razy to bedzie swiad i ludzie. Czyli wyglada to tak: cw.1 robisz 3 razy po 20-30 spięć brzucha. Po 20-30 spieciach odpoczywasz max 50-60 sekund,jak zrobisz 3 serie cw 1,to przechodzisz do ćw 2 po 60-90 sek.odpoczynku itd.
Mam nadzieje,że w miare jasno to wszystko opisałam jak nie to dopytuj
A ja dzis po pierwszym spotakniu z nianią,tzn Natka po pierwszym,a ja po kolejnym juz
. REWELACJA! Nati od razu ją zaakceptowała,właściwie jak praktycznie nie byłam potrzebna. Pani Ewa jest cudowna,ma wspaniałe podejscie. Jest wprost jak druga babcia. Tak,tak druga ,bo pierwsza jest moja mama,druga pani Ewa,a gdzies na szarym końcu formalnie jest matka J.,ktora ma wszystko w d......ale to niewazne jest jak jest. jestem przeszczesliwa,ze znaleźlismy nasza pania Ewę,a ja swoja droga znam ja od dzieciństwa,bo p.Ewa mieszka w bloku moich rodziców,takze pełne zaufanie mam
. Miłą ,kulturalna, potrafi sie super dzickiem zająć,a na placu to jest oblegana przez dzieci bo wymyśla jakies wspolne zabawy itd.i o to chodziło! spadła nam ta osoba z nieba
.
Jutro mimo świeta tez sie spotykamy,zeby Nati sie przyzwyczaiła,bo wiadomo poczatki są najważniejsze,także umówione jesteśmy juz,że pani zabierze ja z domu i na 2 godzinki weźmie natke.
Oki,miłego dnia. Dzis J.przylatuje
o 15 ma wylot z Brukseli wiec o 17 jest na lotnisku-jupiiiiii
. I dogadał sie z szefem,ze kolejny tydzien jeszcze pracuje,nastepny juz ma urlop i jakoś od 7(??? nie wiem jak to wypada) po urlopie pracuje w lipcu w Warszawie,a sierpień cały urlop
. Takze mamy czas na znalezienie roboty w PL i nie grozi nam zostanie bez kasy....a taka opcja niestety sie kroiła....ufffff
Musze przyznać,ze ma baaardzo w porządku tego szefa...W PL chyba by go zwolnili,a ten ciagle pyta kiedy całą rodziną przylecimy.......I idzie nam tak na rękę,że aż jestem w szoku!!!
Piwonia,noooooo to PUUUCHAR LODÓW sie należy! Brawo dla dziewczynek!! i dla mamusi,z tak dopilnowała swoich zdolnotek
.
Ja pamietam jak ja sie zawsze cieszyłam jak takie dobre świadectwa miałam,widziałam jacy rodzice dumni byli,jak im tez było miło. No i własnie ten dzień rozusty z okazji zakończenia-ekstra!
Izabela,włąsnie zobaczyłam,ze w numerkach cw sie pomyliłam. ostatnie to na plecki jest nr 5 a nie 6!!! o to tyle