andariel
mama super dwójki :]
ojej, nie ma skaczącej pandy, buuuuuuuuuuuuuuu ((
natt - ja też się stresuję przed wizytą zawsze; normalnie myslę pozytywnie, ale jak już nadchodzi dzień umówionej wizyty, to zaczynam wymyślać co też może być nie tak itd. - choroba...
imprezka udana, dziewczynki się pobawiły (ale nie tak słodko jak z Waszą Natką, wiesz?); Ninka całuśna babeczka, wciąż nadstawiała pysio albo chciała całować
mam dziś kiepski początek dnia... najpierw lekarka umówiona na dziś odwołała wizytę, od godziny szukam w necie prywatnych zakładów, żeby umówić się z Ninką (z tą jej dupcią) i sie okazuje, że w tych przychodniach albo w ogóle nie ma pediatry, albo jest na tel. i trzeba go łapać... i dzwonię od godziny po różnych i nawet jak chcę zamówic wizyte domową (wolałabym się z Ninką teraz w okresie wirusów nie plątać po przychodniach) to sa jakies terminy za kilka dni itp. Jedną tylko babeczkę mi się udało umówić na jutro po 19 i to będzie jechała z W-wy do nas... zabulę pewnie za wizytę... no ale co ja mam zrobić??? nie jest to nic na tyle nagłego, by lecieć do szpitala, nie chcę się wpychać w kolejkę do przychodni pomiędzy chore dzieciaczki, a zd rugiej strony nie mogę czekac aż tygodnia na wizytę, bo jeśli to jakiś grzybek po antybiotyku to trzeba działać jednak dość szybko; no i już się zryczałam, a dopiero 10... w ogóle, ostatnio znów jestem w jakiejś rozsypce emocjonalnej, może to hormony((
natt - ja też się stresuję przed wizytą zawsze; normalnie myslę pozytywnie, ale jak już nadchodzi dzień umówionej wizyty, to zaczynam wymyślać co też może być nie tak itd. - choroba...
imprezka udana, dziewczynki się pobawiły (ale nie tak słodko jak z Waszą Natką, wiesz?); Ninka całuśna babeczka, wciąż nadstawiała pysio albo chciała całować
mam dziś kiepski początek dnia... najpierw lekarka umówiona na dziś odwołała wizytę, od godziny szukam w necie prywatnych zakładów, żeby umówić się z Ninką (z tą jej dupcią) i sie okazuje, że w tych przychodniach albo w ogóle nie ma pediatry, albo jest na tel. i trzeba go łapać... i dzwonię od godziny po różnych i nawet jak chcę zamówic wizyte domową (wolałabym się z Ninką teraz w okresie wirusów nie plątać po przychodniach) to sa jakies terminy za kilka dni itp. Jedną tylko babeczkę mi się udało umówić na jutro po 19 i to będzie jechała z W-wy do nas... zabulę pewnie za wizytę... no ale co ja mam zrobić??? nie jest to nic na tyle nagłego, by lecieć do szpitala, nie chcę się wpychać w kolejkę do przychodni pomiędzy chore dzieciaczki, a zd rugiej strony nie mogę czekac aż tygodnia na wizytę, bo jeśli to jakiś grzybek po antybiotyku to trzeba działać jednak dość szybko; no i już się zryczałam, a dopiero 10... w ogóle, ostatnio znów jestem w jakiejś rozsypce emocjonalnej, może to hormony((
Ostatnia edycja: