wieczorem mame jechałam zawieźc do domu, zaczymałyśmy się na chwile na parkingu biedronki by zakupy zrobić, no i potem nie wiem jakim cudem cofając wyrżłam w lampe!! huk i lampa zgasła ale nie miałam ochoty wychodzić sprawdzić co z autem bo nie chciałam się denerwować i z resztą uważam że samochów to nie rzecz świeta!
ruszyłam dalej a tu nagle POLICJA
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
migający kogut widzę do dziś, pierwszy raz po 13 latach od kiedy mam prawko!! No i się zaczęło... zniszcyła pani mienie publiczne, lampa się popsuła, co pani tak haotycznie jezdzi itd itd i wielkie pretensje dlaczego nie wyszłam sprawdzić.. trwało to jakieś 15min sprawdzali samochód na wylot a ja myslałam ze umrę ze strachu!!
pouczyli mnie i życzyli przyjemnej rozmowy z mężem bo w aucie lampa zbita i wgniecienie! zanim dojechałąm do domu całą drogę się martwiłam co teraz ile to kasy bedzie kosztować i czy mój mąż bedzie zły.
wiecie co??!! Mąż zszedł od razu jak dojechałam i okazałao się że to co mówił policjant już od miesiąca jest!!!!!!!!!!!
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
mój małżon wjechał w hydrant:-)
a po moim stuk stuk nawet zderzak się nie porysał ale co się zdenerwowałam to moje!
Palant ten policjant, po prostu zrobili sobie ze mnie jaja!!
mam nadzieje ze bierdonka nie wezmie mnie do naprawy lampy!