reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sepsa -tak strasznie boli gdy zabija- dla wiktorka mojego aniołka.

EWASK

Fanka BB :)
Dołączył(a)
6 Styczeń 2009
Postów
277
Miasto
Sosnowiec
PISAŁAM JUŻ O MOIM RYCERZU NA FORUM W TEMACIE: "LUDZIE MARZĄ O ANIOŁACH JA JEDNEGO TRZYMAŁAM W RAMIONACH" TEN CYTAT JEST DLA MNIE CZYMŚ WIĘCEJ - BO KAZDA ANIOŁKOWA MAMA TRZYMA ANIOŁKA NA REKACH czy to w marzeniach czy tylko w głowie gdy wyobrazamy czasami sobie jak nasze aniołki są wśród nas, ja miałam to szczeście że tuliłam go troszeczkę, w chwili gdy odszedł miałam go na ręce -kocham Ciebie synku tak bardzo że aż serce ściska żal, że Ciebie nie ma przymnie.



Opowiem Wam historie mojego Wiktora - gdzie jest to rada i niesamowita nauczka na przyszłość aby nie trafiać do szpitali dużych tzw. jak my to nazywamy najlepsze bo kliniki matki i dziecka wszystkie w polsce to siedlisko naokropnieszych bakterii odpornionych nawet na antybiotyki, w mniejszych szpitalach tych co mamy je pod nosem jest bezpieczniej i to nie jest tylko moja opinia ale także lekarzy.
Opowiem Wam historie Wiktora w skrócie: wiktorek urodziła się w 40 tyg wazył 4000kg :cool2::cool2::cool2::cool2::cool2:jedynym dziwnym suptomem było wymiotowane i nieprzybieranie na wadzę dlatego po 2 dniach bycia w domu skierowano nas do małego szpitala gdzie po wszystkich badaniach stwierdzieli podejrzenie wady przyrostu zwężenia odźwiernika i skierowano nas do Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Katowicach dodam że ta wada jest operowana i po 3-5 dni wychodzi sie do domu. Jednak w katowicach wyelimionowano ta wade w pierwszym dniu pobytu dziecko miało wszystkie badania bardzo dobre a posiewy z krwi i moczu negatywne a zatem w/g lekarza podejrzenie refluksu bądz alergii na białko mleka krowiego- podawali mu różne mieszanki mleka ale on dalej wymiotował nie zakazdym razem ale jednak dalej ,pobierano mu mocz dwa razy wyszła nieczystość - i tu ja podejrzewam że miał zapalenie układu moczowego co wskazywało ze dziecko wymiotowało i gdy podali mu antybiotych przestał wymiotować. nastepnie z ioimu wyjechaliśmy na patologię Wiktorek super sie czuł jadł rósł i niewymiotował. ale antybiotyk musiał 10 dni wziąść wiec leżała dalej , w wielka sobote dostał rotawirusa i przeszedł to infekcje przez tydzień niestety panie pielegniarki odparzyły mu pupe do mięsa i później wietrzyły -i tu gdzieś został zarażony dwoma bakteriami escherichcia coli sbl (+) bakteria szpitalna i klebesilą pleumenią -posiew z krwi-i zaczeła się posocznica. Na moich rękach prawie umierał to było 16 kwietnia w jednej sekundzie znalazł się na OIOME a po tygodniu trójka innych dzieci -suma sumarum z całej 4 przeżył tylko jeden -wcześniak. (a cała trójka umierała dzień po dniu Wiktorek mój silny rycerz walczył 24 dni) Zawsze mu mówiłam dopóki Walczysz jesteć zwycięscą. Od momentu sepsy miał wiele przetoczeń krwi a szczególnie płytek krwi , osocza, co dwa dni bardzo wysoką gorączkę - wtedy bakterie go atakowały ale przez 16 dni był na swoim oddechu i walczył super w trakcje choroby miał 4 dni kiedy pił mleko i juz wracał do zdrowia i nagle drugię wielkie uderzenia gorączka 40 stopni przy lekach przeciw gorączkowych, brzuch jak balon, marmurkowa skóra, respirator, podejrzenie zapalenia opon mózgowych i wtedy nastapiła decyzja chirurga o otwarciu brzucha - po otwarciu nic nie znaleziono a szukano ropienia który siał bakterie -kilka transfuzji krwi Wiktor dalej walczył ale badania krwi coraz gorsze szpik nie pracował- leukocyny na poziomiie zerowym,płytki 3000a powinnien mieć 250 000 coraz gorzej układ krążenia padał wątroba rosła, trzustka też brzuch 47,5 cm, jest wtorek 08.05.2012 badanie szpiku,ja z mężem i szwagrem szukaliśmy wszystkiego chciliśmy mu nawet przeszczepić szpik, zostać dawcami krwi żeby mógł mieć leukocyty niezdążyliśmy w środe 09.05.2012 o 6.35 przy nas umiera mój waleczny mały synek - umiera ostatni z tych dzieci, które walczyły bardzo krótko. [***]
Przyczyny śmierci : Posocznica, niewydolność krążeniowo-oddechowa, niewydolność wielonarządowa.
Diagnozy wymiotów nie ma a dziecka już też.
 
reklama
Ewask strasznie mi przykro:( to tak boli
masz racje te wszystkie wielkie molochoty to najgorsze co moze byc-my stracilismy synka w szpitalu Akademickim niby najnowocześniejszych i co z tego ...:(

Dla Wiktorka(**)
 
najgorsze są te nowoczesne szpitale, w katowicach jest to klinika uniwersytecka więc ........ czasami wydaje mi sie że moga robić doswiadczenia ta swoich pacjentach, ponadto za kazdego pacjenta na iomie dostaja kupę kasy ponoć za m-c leczenia nawet 60. 000 NFZ płaci więc mozna sobie tylko wyobrazić pewne rzeczy.
 
Ogromnie współczuję :( To dla małgeo dzielnego Wiktorka
[*] Spoczywaj szczęsliwie i czuwaj nad swymi rodzicami.
Przeczytałam i łzy popłynęły, bo spotkało nas cos podobnego...tez nasza Julcia trafiła na 3 tyg na patologie noworodka. Nic nie wykryto, zarażono ja dodatkowo adenowirusem na patologii...a dzisiaj już wiemy, co sie stało...Otóz zdrowo urodzona, żywotna, chociaz maleńka( waga 2260) zostala 1 dnia życia zaszczepiona WZWB na położnictwie, nik nas nie pytał o zgodę, ja nie miałam pojęcia...Po 2 dniach, zaczęło sie, bóle brzuszka i wymioty...CRP rosło, 4 antybiotyki...nic nie pomagało, zero wyhodowanych bakterii przed i po kuracji, więc...rozłozyli ręce, że przyczyna nie znana, tylko nasza jedna lkeraka zasugerowała NOP, odczyn poszczepienny po WZWB. I tyle wiemy, nasza Julcia sie pozbierała, mimo ze nie pozwolili dawac mojego pokaremu, ja walczylam, po 3 tyg gdy wyszła złapała pierś i jadla moje mleczko do 20 miesiecy, i nadal się zdarza, chociaz jest juz duza 20 miesięcy. Więcej jej nie szczepilismy, jest zdrowa, nie choruje poza małym katarkiem i 3 dniówka . Nikt sie nie przyznał oficjalnie, nasze szczęście że trafiła do małego szpitala w Świętochłowicach, mały , czysty oddział, czuję ogromna wdzięćzność dla naszej Pani doktor , która tam ją zawiozła, tak wybrała i dziekuje Bogu, że wyszła z tego cało, a innym dzieciątkom nie udało się. Wielki smutek, żal....bardzo współczuję, łącze sie w bólu, rozumiem, och jak rozumiem :/
 
Beniaminka bardzo dziekuje i zyczę duzo zdrówka dla Julci, ja też mam 4 latkę córeczkę Julcie- oj pewnie ma temperament mała Julcia.
 
reklama
Drogie mamy rozpoczełam ten temat dlatego oddzielnie bo chciałbym mówić głośno o sepsie i problemie w szpitalach, ja osobiscie szukałam pomocy jak mój Wiktorek chorował , chciałam sie czegos dowiedzieć ale nikt nie opisywał tego wszystkiego, więć chce pomagac ludzią mamą tata którzy maja dzieci w szpitalach odnośnie mojego przykrego doświadczenia z ta chorobą. a gdy będe miała juz tą dokumentacje ze szpitala dokładnie wszystko opiszę zeskanuje i bede odpowiadać na wszelkie pytania, chociaz nie jestem lekarzem ale czasami pomaga odpowiec taka " nie martw sie moj syn miał taki wynik badania i jeszcze żył" to pomaga ja osobiscie spotkałam takiego człowieka w szpitalu który mi i mężowi dawał dużo natchnienia w całej tej walce. I za to mu dziękuję i modle się za jego córcie żeby mógł ją wziąść z tamtąd.
 
Do góry