reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

candy JA MAM DZIS ZAJEBISTY CHUMOR,NIE WIEM CO NAPISALAS I W D,,,TO MAM ,ALE TERAZ CO KAZDA Z NAS WIEDZIALA Z KIM IDZIE DO LOZKA ALE NIE MOZNA TAK TEGO NAZWAC,CO KAZDA Z NAS JEST SOBIE WINNA ,TAK SAMO JAK TY?????
BLAGAM NIE BAWCIE SIE W BOGA I NIE WIEM CO JESZCZE


Kochanie :) Humor jeśli już ;)

Jeśli ktoś jest winien to JA na pewno, nie moje dziecko ! A ona obwinia właśnie SWOJE NIENARODZONE, a nie siebie !
Ona chce je dlatego zostawić, co napisała. Dlatego napisałam, że to dla mnie przejaw głupoty, bo to maleństwo nic nie jest winne na świat się nie pchało, co i Wy mi pisałyście nie raz !

Nie jest błędem , że z nim spałam, ale to, że się nie zabezpieczyliśmy.
Ale uwierzcie sama byłam w szoku kiedy się dowiedziałam o ciąży..bo to było nie realne żebym w tym okresie kiedy sie kochalismy zaszła w ciążę. A jednak..
Zostało jeszcze dwa miesiące ciąży. To nie jest duzo czasu na podjęcie tak bardzo ważnej decyzji.

Na pewno podejmiesz właściwą decyzję.
Jak napisała KROPELKA ja miałam też takie myśli o oddaniu itp. nie zdawałam sobie sprawy jak mi o instynkcie mówiono....po porodzie się przekonałam. Jak poczułam tą ciepłą kluchę, jak mi ją dali do pocałowania płakałam jak bóbr :p
Wierzę, że i u Ciebie będzie identycznie i po prostu nie będziesz potrafiła.
 
Ostatnia edycja:
reklama
yenna1 e nie jest żle ja do fryzjera dopiero poszłam jak mały miał 4 miesiące, a pierwsze 2 miesiace spał na mnie :-)
o kurka, u mnie w nocy dziś ciężko było od 12 do 6 maraton- dwie kupki, posikany po pachy, darł sie w niebogłosy, jedzonko trzy razy chyba, chce spac tylko na cycu, w wózku nie ma mowy......Ja nie wiem czy jest wczoraj, dziś, czy jutro;-)Nie zdazyłam się położyć a trzeba wstawać.
 
jenna caly urok poczatkow poznawania sie z Maluszkiem :tak:doba nie dzieli sie juz na dzien i noc ani czas nie odmierza sie na godziny. o wszytskim decyduje i wszystko wyznacza maly ludzik w spioszku :-D i jakkolwiek by nie dal w kosc to jak sie patrzy na ta malutka buzke to czlowiek zaciska zeby i robi co trzeba :tak:
 
o kurka, u mnie w nocy dziś ciężko było od 12 do 6 maraton- dwie kupki, posikany po pachy, darł sie w niebogłosy, jedzonko trzy razy chyba, chce spac tylko na cycu, w wózku nie ma mowy......Ja nie wiem czy jest wczoraj, dziś, czy jutro;-)Nie zdazyłam się położyć a trzeba wstawać.

Początki są ciężkie, ale i cudowne :) Wydaje się, że trwa to nie wiadomo jak długo, ciągłe zmęczenie itp a jednak krótko. Moja jeszcze miała od 2 tygodnia do 3miecha kolkę ;p Nie było czasu na jedzenie, a co dopiero żeby wyglądać jak człowiek :D wiecznie wory pod oczami i ledwo słanianie się na nogach :p

DASZ RADĘ :) jak Każda matka.

Tak jak pisze Kropla, dotrzesz się z maluszkiem i wiele rzeczy się unormuje ;) wiele będzie regularnych.

Napatrz się na swojego maluszka, moja niby ma pół roczku, a już zatarło mi się jak wyglądała przez pierwsze 3mies. Strasznie się maluszki zmieniają i zadziwiające, że jest to z dnia na dzień często jeden sen zmienia wiele ;)
No cóż,,, śpię i rosnę jak to się mówi :p
 
Jeśli ktoś jest winien to JA na pewno, nie moje dziecko ! A ona obwinia właśnie SWOJE NIENARODZONE, a nie siebie !
Ona chce je dlatego zostawić, co napisała. Dlatego napisałam, że to dla mnie przejaw głupoty, bo to maleństwo nic nie jest winne na świat się nie pchało, co i Wy mi pisałyście nie raz !

Cześć CandyC :happy: Teraz to wiadomo, że nie wyobrażamy sobie świata i życia bez naszych dzieci :happy: Ale ja np. rozumiem Olę, bo miałam podobne myślenie, nic nie poradzę na to, że uważałam, że ciąża i dziecko zniszczą mi życie. Teraz mi oczywiście wstyd i wiem, że wiele tych myśli było spowodowanych ciągłymi huśtawkami nastrojów, ale do bycia matką się dojrzewa, 9 miesięcy w ciąży i czasem nawet jeszcze dłużej. Nie każda kobieta cieszy się swoim rosnącym brzuchem i ruchami dziecka. Ważne, że po porodzie myślenie się odmienia :happy:
 
Ostatnia edycja:
The_devil ma dwóch chłopców, on i syn bo faceci to wieczne dzieci ;-)


No ty... ty ... ty masz szczescie ze jesteś tak daleko .... :)))

olka214 mając na uwadze poniższy cytat, mysle, że nie miałaś właściwego wzoru rodziny od dziecka. To może wypaczyło Twoje pojęcie o rodzinie. Przemysl to i przyglądnij się jak żyją inni. To przykre, ale ciężko jest naprawić coś na czym wzorowałaś się od małej dziewczynki.

[B pisze:
olka214[/B]]

... Z resztą myslę, że miedzy nami nie ma więzi matka- córka z tego względu, że ona sama mnie kiedys oddała do rodziny zastępczej...
 
Co do takich chorych związków, układów, rozmyslania czy być z nim czy nie to się nie wypowiadam, bo osobiście nie rozumiem jak tak można żyć. Nie pojmuję jak można kochać kogoś kto ma kobietę i dziecko gdzieś, być z nim z litości czy coś. Takie rzeczy to nie dla mnie, życie jest zbyt piękne żeby sobie je tak marnować. Tak więc ja rad nie udzielam, a jeśli bym miała udzielić to bym powiedziała- nie rozumiem nad czym się zastanawiasz, zostaw go i żyj spokojnie.


i jestem tego samego zdania:-)
 
Fikusek Ty pisałaś kiedyś że Alan nie pije już mleka. To co jemu podajesz zamiast?? Bo Nela kaszy jeść nie chce, zależy od jej humoru, ale codziennie rano dostaje 270 ml bebiko i to wszystko. Chyba trochę za mało.

no Alan to juz od dawna mleka nie pije,daje mu jogurty,kefity,ser bialy :-) i mysle ze to wystarcza:-)
 
ja odstawiłam Martyne od cyca jak miała rok. mleka modyfikowanego wogóle nie chciała. pije normalne mleko. daje jej tez ser biały, czasami ser żółty. jogurty je wszystkie i nic jej nie jest.

a i Martynka lubi zupy mleczne, np owsianke, płatki kukurydziane, kluski lane na mleku. ale mannej nie lubi.
 
reklama
Elena moze moj post zabrzmial tak troche jakbym Ci wmaiwiala, ze skaczesz z kwiatka na kwiatek. a nie to mialam na mysli. po prostu chodzilo mi jedynie o to, ze poki czlowiek sie calkowicie nie wyzwoli z jednego zwiazku to lepiej aby za szybko nie szukac kogos nowego. bo wtdey o wiele latwiej popelnic blad.
co do "tesciowej" to sie powtorze, ale UWAZAJ... moja tez czesto brala moja strone a juz jak bylam w ciazy to stanela za mna murem. i naprawde wiele wiele mi pomogla. tyle, ze to bylo do czasu. pozniej sie okazalo, ze jednak co syn to syn. i zadna prawda obiektywna ja nie interesowala. a final naszej "przyjazni" to juz w ogole byl obfity w wydarzenia, pelen obelg itp...
wiec niezaleznie od tego, co jest teraz to badz bardzo ostrozna i nie daj sobie oczu zamydlic. szkoda, ze nie mozesz przeczytac listu od mojej tesciowej, bo wtedy bys lepiej zrozumiala o czym mowie. wczesniej to nawet ja sama nie przypuszczalam, ze mnie cos takiego spotka...


Nawet tak nie pomyślałam. ;) Myślałam, że chodzi o uczucia tylko, ale zapomniałam o kontaktowaniu się. Między nami jest tyle co prawie nic, ale on chce, żebym wyciągnęła do niego rękę, tak mówił. Tak jak widzę on planuje przyszłość "my z dzieckiem". Trudne to będzie - odejście. Ale do zrobienia. Jest jeszcze taki problem, że w lipcu przyjeżdża jego rodzina i pewnie siądął na mnie, żeby ochrzcić synka, a ja nie chcę. Nawet jego siostra zaoferowała się, że będzie chrzestną. :angry::wściekła/y: Ja się o tym od niego dowiedziałam. Jak zacznął przy nim gadkę to będzie ostra kłótnia. Jego poniesie, a ja przynajmniej będę miała okazję powiedzieć jaki jej brat jest "święty".
Teściowa - zawsze zadaje to samo pytanie: czemu jadę, albo prawie za każdym razem pyta czemu zabieram wózek. Ona chciałaby, żebym się wprowadziła z synkiem. Ona nie rozumie, albo nie chce zrozumieć, że nie chcę być z jej synem, bo poleciał w kulki. Mówię jej to, a ona dalej pyta czemu... Dla niej chyba nie ma znaczenia, żeby dziecko miało normalną rodzinę, tylko jakąkolwiek.
Nie, nie zaufam jej.
 
Do góry