reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

reklama
mloda1 sie ciocia nie poznalas na Filipku. ale wybaczam, bo go nie znasz na zywo. minka z ostatniej nalesnikowej fotki jest przymiarka do usmiechu a nie placzu :-p. a nalesniczki mu smakowaly bardzo bardzo :tak:. uwielbiam jak moje dziecko samo wcina- taki jest wtedy zaangazowany :-)
przerazajace te ceny ubranek chrztowych. toz to za ta kwote mozna by nabyc jakies fajowski kombinezon na zime i to z rekawiczkami, czapka szalikiem i nie wiem czym jeszcze. sie jedynie cieszyc moge, ze chrzcic nie bede :tak:.
katerinka111 tu w szwecji polozne na ogol nie odwiedzaja noworodkow chyba, ze istnieje jakas specjalna potrzeba. jedyne co to poczatkowo chodzi sie z maluszkiemraz w tyg do pielegniarki, potem raz na 2 tyg , potemraz w m-cu a potem jeszcze rzadziej. i oni tu naprawde nie sa niczym przejeci.ja wiecznie wychodze na przewrazliwiona matke :tak:
a z "moim" poki co sielanka. az nie wiem co o tym myslec. klocic sie nie klocimy bo i trudno to robic z kims,kto sie z Toba we wszytskim zgadza. zawsze mozna na niego liczyc. przychodzi kiedy moze. przy Filipku zrobi wszytsko.
normalnie wsztrzymalamoddech i czekamna jakies wielkie BUM.
az mam chec spytac jak bylo z Toba i exem od Kubusia na poczatku?? jesli nie chcesz tego wspominac to zapomnij, ze pytalam.
lece podzialac w domu poki fifko spi :tak:
 
Witam dziewczyny:-):-)ja grzecznie jak lekarz nakazał leżę sobie i się nie przemęczam,choć mam już trochę dość:-(ale dla Michałka warto się poświęcić:-) kontakt z ludźmi mam ograniczony do telefonów i gg ale i tak dostałam wiele wsparcia,staram się nie denerwować choć to trudne ...................

krropelka na początku zawsze jest sielanka;-)ale trzeba być dobrej myśli,że tym razem będzie inaczej,w końcu kiedyś musi:tak:a Filipek z naleśnikiem jest przesłodki:-D

młoda1 wysłałam Ci linka na gg ale chyba nie dotrał więc podam tutaj ,w sumie może komuś się jeszcze przyda ;-)www.ubrankadochrztu.net ceny poniżej stówki,garniturki po 50,60zł i rozmiary do 74 to może akurat ;-)
co do cen ubranek ,akcesoriów to masakra............ale jak się dobrze poszuka to można znaleźć :-) jak podawałam www.agugu.com.pl to np. za kaftaniki i koszulki płaciłam po 4,5zł czy 6,8zł i są naprawdę ładne :-) a ostatnio wynalazłam kolejny www.maluszek24.pl i tu np. śpiochy po 8,90zł i pajacyk z polaru za 23zł .

pamiętam na początku jak oglądałam ceny to mnie głowa bolała:-(body po 15zł,spiochy po 20zł............ale na szczęście jest tego dużo i można coś znaleźć i dać radę z tą wyprawką choć samemu jest niestety ciężko...........

miłego dnia dziewczyny:-):-):-)
 
Witam Was laski . Podczytuje Was troszke od niedawna bo moja sytuacja tez sie zmiena z dnia na dzien z godziny na godzine , nie mam odwagi zeby jeszcze tu naskrobac co mnie boli ale mam nadzieje ze wkrotce sie odwaze . Szkoda ze faceci sa takimi bezmozgowymi , bezuczuciowymi hamami ....i szkode ze z dnia na dzien przybywa dziewczyn ktore nie maja zadnego wsparcia w trudnuch chwilach od dawcow spermy - trzeba nazwac rzeczy po imieniu






 
Korzystam z wolnej chwili, bo Mała przed chwilą zasnęła. Mój Żarłoczek ma straszny apetyt. Ostatnio jak była u mnie położna to dała mi do zrozumienia, że Wiki za dużo je... Przybrała na wadze w ciągu trzech dni prawie tyle co powinna w przeciągu tygodnia. Tylko jak zabrać butelkę noworodkowi, kiedy jest głodne?! Najpierw każą karmić na żądanie, później robią wielkie halo, jak dziecko ma apetyt. Nie ważne... Wysłałam do byłego list z potwierdzeniem, że urodziłam. Oczywiście nic go to nie ruszyło i nadal bez odzewu z jego strony. Ale ja przynajmniej będę mmiała jakieś potwierdzenie w sądzie, że go poinformowałam. Nie rozumiem jak można tak skrajnie traktować swoje własne dzieci. Wiem, że nie powinnam tak pisać, bo jego drugie dziecko też zasługuje na pełną rodzinę i smutno mi, że właśnie on ją ma. To przykre kiedy masz świadomość, że dla tamtego dziecka się poświęca, uczestniczy w jego życiu, wychowuje a Wiki jest mu totalnie obojętna. Przeciez to małe, bezbronne niewiniątko. Chciałabym, żeby pokochał ją tak samo jak Gabriela bo ona też zsługuje na miłość, jak każde dziecko. I to nie z obowiązku. W tygodniu była u mnie jego siostra. Powiedziała, że ich rodzice też chcieliby zobaczyć Małą, ale wstydzą się przyjść (albo wstydzą się za syna). Oczywiście powiedziałam, że ja nie mam nic przeciwko, jeśli chcą mieć z Wiki kontakt, ale wydaje mi się, że to było tylko z "grzeczności". Cóż zobaczymy czy się pokażą... Najgorsaze, że od tego wszystkiego tracę pokarm :-( Za dużo nerwów, za duże huśtawki nastrojów, zbyt wiele wątpliwości... Jeśli chodzi o ciąże to przytyłam mało bo tylko z 11 kg, ale gin mówił, że to akurat i nie ma sie czego obawiać. Co prawda urodziłam kruszynkę bo ważyła zaledwie 2840 ale jak napisałam już wyzej, teraz chyba to wszystko nadrabia. Faktem jest, że nie miałam specjalnego apetytu ani zachcianek. Jadłam po prostu trochę więcej. I muszę przyznać, że 10 dni po porodzie waże prawie tyle samo co przed. No i najważniejsze, że żadnych rozstępów na brzuchu nie mam, za to poszło mi w biodra :wściekła/y:
I jak zawsze sie rozpisałam. Następnym razem jak będę miała chwile to napisze (mam nadzieję, że mniej) o porodzie, chociaż to nie są miłe wspomnienia :no:
Pozdrawiam Was wszystkie!!!
 
Hej przepraszam Was, ja tylko na momencik, bo Maly mi krzyczy. Chce Wam tylko pokazac stronke ..... masakra jakas ..... nie zycze tego NIKOMU!! http://www.tvn24.pl/-1 ,1630821,0,1,polozne-nie-wierzyly--ze-rodzi-dziecko-wypa dlo,wiadomosc.html
 
Witam Was serdecznie. Poczytałam trochę postów na tym wątku, ale nie sposób przeczytać wszystkich.
Moja historia jest nieco podobna, choć każda jest trochę inna. Nie jestem już młodziutką dziewczyną, jestem dojrzałą 38 letnią kobietą, mamą dwóch nastoletnich córek i jestem w 11 tygodniu ciąży. Dojrzała jestem ale chyba nie w sensie psychicznym skoro się dałam nabrać.
Ponad 3 lata jestem po rozwodzie. Były mąż sprowadził do domu nastolatkę, z którą miał romans a mnie i dzieci spakował i wyrzucił z domu, bo: po pierwsze - to jego dom w spadku po rodzicach, po drugie - ja sobie poradzę a ona taka niezaradna i ojciec ją wyrzucił z domu jak dowiedział się o jej romansie z facetem starszym od niej o 20 lat.
Nie miałam siły walczyć o ten związek i odpuściłam. Mieszkałam z dziećmi po rodzinie i znajomych, pracowałam na dwa etaty aby związać koniec z końcem.
Po pewnym czasie poznałam faceta, też był po rozwodzie i sam wychowywał nastoletniego syna. Zaczęliśmy się spotykać i odwiedzać mimo iż dzieliło nas prawie 300 km. Oboje potrzebowaliśmy kogoś bliskiego.
Rok temu zostałam z dziećmi zaproszona na święta bożego narodzenia przez jego rodziców (mieszkamy w jednym domu ale w osobnych niezależnych mieszkaniach). Wtedy podjęliśmy decyzje, że dość tego jeżdżenia i może spróbujemy mieszkać razem. Bałam się tego, ale miłość jest ślepa. Musiałam zmienić pracę (dostałam przeniesienie służbowe), moje córki szkołę.
I tak się układało jakoś do czasu aż młody (syn mojego partnera) nie wyjechał na wakacje do matki za granicę. Tam został nabuntowany i atmosfera stała się w domu napięta. Bywały dni lepsze i gorsze.
W październiku okazało się, że jestem w ciąży. Nie staraliśmy się o dziecko, ale i też nie zabezpieczaliśmy się twierdząc, że jeśli los tak zechce to nie będzie to dla nas tragedią i będziemy się cieszyć ze wspólnego maluszka.
Moje dzieci wiadomość o ciąży przyjęły z radością, natomiast młody rozpętał istne piekło. Obwinia mnie za całą tą sytuację.
Wtedy też opadły chyba klapki na moich oczach. Młody jest jedynakiem, rozpuszczonym przez ojca i dziadków, nie liczy się z nikim, nawet z nimi - o tym wiedziałam. Ale dopiero teraz dojrzałam, że w tym domu każdy tańczy tak jak młody zagra. A ja nie mam zamiaru.
Nie mam wsparcia w moim partnerze, on boi się że młody w złości wyjedzie do matki. Nie wiem czy to możliwe bo matka młodego ma go w .....
Młody w tygodniu jest w internacie więc jest spokój. Natomiast od października niemal w każdy weekend jest w domu kłótnia pomiędzy mną a moim (jeszcze) facetem. Za każdym razem tak jest kiedy młody ma focha i coś jest nie po jego myśli. Zawsze wtedy ja jestem winna.
Mam tego dość. Chcę aby moje dzieci wychowywały się w normalnym domu a nie w takim gdzie wszystko zależne jest od humorów szczeniaka. Do niedawna jeszcze go lubiłam, teraz wiele stracił w moich oczach.
Młody zapowiedział wszystkim, że mam się wynieść stąd do połowy grudnia.
Dziś była kolejna kłótnia. Mój facet zapowiedział, że mam się wynieść do końca roku i jego nie obchodzi dokąd. No i że na dziecko będzie płacił (tu akurat łaski nie robi). Wkurzyłam się, powiedziałam, że dziecko będzie miało moje nazwisko bo nie chcę aby całe życie żyło z piętnem tego gorszego z P......(tu nazwisko mojego faceta).
I tak jest każdy weekend, koło wtorku sytuacja się normuje i znów jest czuły itp aż do piątku.
Kurcze, musiałam się wyżalić. Nie mam tu rodziny a z koleżankami z pracy raczej na te tematy nie pogadam. Niektóre z nich znają mojego faceta i są zdania, że dobrze trafiłam bo to taka porządna rodzina. Niby tak jest, nie ma pijaństwa, prowadzimy normalne domy. Ale tylko tyle...
Czekam teraz na przydział służbowego mieszkania, latem złożyłam podanie. Oby to stało się jak najszybciej, potrzebuję spokoju dla siebie, dla dzieci i dla maluszka który ma się urodzić.
Na dzień dzisiejszy nie mam za bardzo gdzie pójść...Czasem brak mi już siły...
 
ramona71 bardzo przykra ta Twoja historia... Chyba wiekszosc samotnych matek zyje z nadzieja ze kiedys poznaja faceta ktory bedzie ich wart i stworza normalny dom dla siebie i swojego dziecka. A tu po raz kolejny okazuje sie ze zycie lubi sprawiac okrutne niespodzianki. Rozumiem ze Twoj partner liczy sie ze zdaniem syna ale przeciez nie moze tak byc ze on zaraz wejdzie wam na glowe! Masz wyladowac z dziecmi i z malenstwem w brzuchu na bruku bo mlody ma taki kaprys? Na Twoim miejscu porozmawialabym z facetem, bo przeciez tak byc nie moze! Moze uda wam sie jakos dojsc do porozumienia... Pozatym przeciez mlodego prawie caly czas nie ma, wiec w czym niby tak bardzo przeszkadza mu Twoja obecnosc? Przestraszyl sie ze tatus juz nie bedzie tylko jego tatusiem? Chyba najwyzsza pora zeby ojciec z nim porozmawial a nie mu poblazal... Oby wszystko Ci sie pomyslnie ulozylo!
 
reklama
jak najbardziej normalne:D moja robi to samo, potrafi mnie obudzic o 3 w nocy:D ale lubie to uczucie. wlasnie wrocilam od znajomych, pojechalam tam z ''moim'' a co dalej zobaczymy, zachowywal sie prawie normalnie.
 
Do góry