Dzieki dziewczyny za wsparcie!
W sobote ide do psychologa pogadac. Zobaczymy co mi powie.
Katerinka jak byl moj byly, to praktycznie non stop zajmowal sie Mikolajem, on naprawde jest dobrym czlowiekiem, zalezy mu, chociaz jest jeszcze niedojrzaly i wiele rzeczy nie rozumie, jak chociazby tego ze siedzenie w domu samej z malym dzieckiem nie jest to samo co przyjechanie raz na miesiac. On uwaza ze powinnam sie cieszyc, ze mam mozliwosc spedzania tyle czasu z malym, bo on takiej szansy nie ma. Eh, on wogle nie rozumie, ze to nie jest wszytsko takie kolorowe.
Agazoja musze isc do lekarza, bo sil i ochoty braknie mi na wszytsko. A Mikolaj to czuje, bo kilka dni smutny jakis byl, i mi sie wydaje ze on wie, ze ja jestem niezadowolona.
Milkada a jak ty sobie z tym wszystkim radzisz? Co robisz by nie zwariowac?
W sobote ide do psychologa pogadac. Zobaczymy co mi powie.
Katerinka jak byl moj byly, to praktycznie non stop zajmowal sie Mikolajem, on naprawde jest dobrym czlowiekiem, zalezy mu, chociaz jest jeszcze niedojrzaly i wiele rzeczy nie rozumie, jak chociazby tego ze siedzenie w domu samej z malym dzieckiem nie jest to samo co przyjechanie raz na miesiac. On uwaza ze powinnam sie cieszyc, ze mam mozliwosc spedzania tyle czasu z malym, bo on takiej szansy nie ma. Eh, on wogle nie rozumie, ze to nie jest wszytsko takie kolorowe.
Agazoja musze isc do lekarza, bo sil i ochoty braknie mi na wszytsko. A Mikolaj to czuje, bo kilka dni smutny jakis byl, i mi sie wydaje ze on wie, ze ja jestem niezadowolona.
Milkada a jak ty sobie z tym wszystkim radzisz? Co robisz by nie zwariowac?