reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

reklama
bezsenna, owszem, Ty to tez napisalas, ale w sensie, ze jest duzy i zmienil sie od czasu, gdy go widzialas, ale ktos inny napisal, ze duzy jak na swoje 7 miesiecy; a mam pytanko - jak myslisz, jest szansa, abysmy sie spotkaly jakos?? bo mam cos dla Ciebie, a w sumie dla Kubusia; juz nie mowiac, ze z checia by go forumowa cioteczka wysciskala :)))
 
Witam i jako nowa spieszę z przedstawieniem siebie i 'swojej historii'.
Jestem Zima, po prostu Zima.
Reszte postaram sie przedstawic najkrócej jak sie da.
Cała moja :] „bajka” zaczęła się kilka lat temu kiedy podczas wypadku zginał mój chłopak. Cudowny człowiek. Ale zycie toczyło sie dalej a ja szłam przez nie powtarzajac ze po burzy musi wyjsc słonce. No i po jakims czasie zaczęło cos switac a ja, złapałam je chyba za złamany promyk – czyli ojca naszego dziecka, pana X.
'bo też dużo w życiu przeszedł, bo potrzebuje zrozumienia, odpowiedniego podejscia i choć na poczatku łatwo nie bedzie to w końcu na pewno doceni i bedziemy żyli dłuuuuugo....itd' – tak to sobie tłumaczyłam choć ostrzegali „nie traktuj tego jak misji!”. Zamieszkalismy razem, a ja jak na prawdziwa misjonarke przystało, nawet gdy było mega źle i wszystkie znaki z nieba i ziemi mówiły „zbastuj dziewczyno nie warto” dzielnie znosiłam wszelkie upokorzenia, olewania tłumaczac to jego „trudnym dziecinstwem, ch.ujowym życiem i tym że potrzeba czasu zanim sie przestawi na normalność” bo nienormalność to alkohol i WSZYSTKIE inne urozmaicacze (+ rozne wariacje).


Były oczywiscie chwile piekne, urzekła mnie jego, jak ja to mowie, kumatość. Inteligencja humor wiedza umiejetnosc gotowania (ja jestem kompletnie do tego niezdolna) to ze wiedział co trzeba w domu zrobic (cieknacy kran, zepsuty zamek w drzwiach, zamontowanie półek – banały ale z domu pamietałam jak matka nie mogła sie ojca doprosic o te drobiazgi, on od razu sie za to brał choc czasem klał niemiłosiernie jak mu cos nie szło. Wszystko robiłam tak by go nauczyc (nauczyc, odswiezyc-zanikajacy czy tam przypomniec ze istnieje cos takiego...) kompromisu, 'dobro daje dobro' myslalam, a on skrzetnie to wykorzystywał. Zaszłam w ciąze i róznie to bywało choć BYŁ mimo wszystko. I jest do teraz chociaz sposob w jaki zatruwał mi zycie – powoli małymi ciosami – umocnil mnie na tyle ze sama przed soba nie boje sie przyznac ze wolalabym byc sama. Juz zbyt duzo czasu minelo, zbyt wiele prob a on sie nie zmienia. 2 rozne swiaty. On nerwus nieodpowiedzialny pijak egoista wredna wesz a ja potrzebuje spokoju, dla siebie i małej niuńki! I głupie to troche bo po co tu pisze, to nie kacik porad ani pokoj zwierzen ale czytajac was (a czytuje) karmie sie mocą, jakas wewnetrzna siła ze dam rade. A X (wy macie eXów a mój taki niby jest, niby chce, niby sie stara stąd iX ;)) jakos wewnetrznie mnie osłabia a moje poczucie misji juz dawno wygasło bo ilez można starac sie i znosic to ze ktos ma to w dupie ale z drugiej strony.... nie zostawil mnie jak dowiedzial sie o ciazy, wrecz przeciwnie -cieszyl sie, ani nie zmienil zdania po kilku miesiacach, z pieniadzmi to roznie bywało ale jesli miał to zanim je przepił kupił co potrzeba, jak najbardziej interesuje sie dzieckiem chodzi z nami do wszelkich lekarzy na wszelkie badania itd. Tylko ten brak odpowiedzialnosci, brak stabilnosci czy chocby jej poczucia... nigdy nie wiadomo co mu jutro do glowy strzeli czy znowu przehula pieniadze które pozniej okaza sie bardzo potrzebne w razie Wu i bedzie trzeba pozyczac i kolejny dług....


to tak po dłuższej krótce. Mozecie mnie opier.dolic za strate 5 min na przeczytanie tego bo niby ani nie jestem sama ani samotna a ciaza tez sie skonczyla 4 mies temu (dlatego tez troche wstrzymywałam sie ze swoim postem nie pasujac do tematu) ale mniej wiecej borykam sie z tym samym co wy tyle tylko ze z kula u nogi która z jednej str ciagnie mie w dol a z tej drugiej nieszczesnej str pomaga utrzymac sie na powierzchni....a i o chmure tez można sobie guza nabic


jeszcze wstyd mnie blokował, własciwie nikt nie wie jak naprawde jest miedzy nami, w koncu mam to co chciałam przed czym mnie ostrzegano a na co sie uparłam, nie lubie sie uzalac nad soba bo wiekszosc to na moje zyczenie, nie mam spowiedników w postaci przyjaciolek-dobrych wrozek, wole uniknac szydery. A wy....tu...takie neutralne z róznych stron swiata i o podobnych 'przygodach' pozwalacie sie 'wyplakac' poniekad :)
 
anowi82, skąd znasz tę przypowieść? Znasz też inne? Kiedyś usłyszałam ją od przyjaciółki, wiem, że nie zostały one przetłumaczone jeszcze na język polski, a może się myle?

mloda1, moja nie jest tak ruchliwa jak Twój chłopczyk, ale zabawki już łapie :)Życzę Ci zdrowia.

Kropelka, gratulacje :) Takie chwile dla mamy są najfajniejsze, kiedy moje dziecko zaczęło się głośno śmiać poryczałam się.

Pozdrawiam,
P.
 
Czesc dziewczyny ja mam dzis mega energie i jade troche pozalatwiac autem,i odwiedzic kolezanke i jej synka,
zima witaj na forum,jest dla ludzi tak czyli dla wszystkich,twoja historia moze rozni sie faktycznie od naszej ale masz takie zycie o jakim nie raz piszymy i dajemy przyklady,ze wiele jest na pokaz,ja cie podziwiam,za wytrawolsc,ja odeszlam z polroczna coreczka dla spokoju zeby miec w domu,przyplacilam zdrowiem,nerwami i wogole,i koszmar dalej trwal.wiec musisz sobie odpowiedziec czy jest z toba bo jest dziecko czy dla was,skoro masz takie odczucia.ale to kazdego indywidualna sprawa i decyzja,jak widzisz na forum jest wiele samotnych matek a temat ex nie znika,no bo w jakims stopniu uczestnicza w naszym zyciu albo skutecznie zatruwaja je swoim zachowaniem....................
bezsenna a jak na studiach
inessitta co sie dzieje ????jak samopoczucie??/
a dwupaki dzielnie sie trzymaja widze ,nie wspomne o mnie:)ale to czekanie jest boskie.milego dzionka
 
Hej dziewczyny:-)

krropelka moje gratulacje:-D:-Dnie dziwię się,że pękasz z dumy;-)

zima witaj na forum:-)co do Twojej historii to ehhhhhhh też znam to poczucie "misji" mój ex też miał ciężkie dzieciństwo i długo go tłumaczyłam i rozumiałam ale ja nie mam tyle cierpliwości............zawsze jest nadzieja,chcemy wierzyć mimo wszystko,że się zmieni na lepsze ja uznałam,że moje odejście,brak mojego wsparcia,pomocy czegoś go nauczy..........jak narazie nie widzę nic takiego ;-)ale nadzieja umiera ostatnia...........

anowi82 piękna opowieść........wzruszyłam się i lekko przeraziłam:-(boję się,że nie dam rady być kimś takim dla mego skarba.........

u mnie dół,wczoraj przeryczałam pól dnia...........mogę stracić moje źródło utrzymania a nic więcej w zaawansowanej ciąży raczej nie znajdę,jutro mam usg i może się dowiem kto tak mnie kopie non stop:-Dnie wiem czy mam exowi pisać po usg,wogóle jakoś wczoraj mnie dopadły pesymistyczne myśli...........ciągle się boję ,że coś będzie nie tak z kruszynką:-(mimo iż wszystko jest w porządku ehhhhhhhhhh te wszystkie problemy finansowe i jeszcze niepewność co ten ex wymyśli,czy jakoś się dogadamy czy będzie nam zatruwał życie............chciałabym mieć to wszystko już za sobą..........urodzić,mieć przy sobie moje maleństwo i być już po tej całej sądowej szopce..................
 
no i mama odleciala... a najsmieszniejsze jest to, ze tak czekala zeby jej wnusio zrobil przy niej pierwszy krok. a wnusio wyczekal az babcia wsiadzie w samolot. wrocil do domku i heja do chodzenia :-D:-D:-D maly cwaniaczek :-)
abundzu moglabym bez konca mnozyc chore pomysly mojego ex w kwestii Fifka.
jak chocby to, ze latem, czyli jak Fifek mial jakies 9,10 m-cy, ex nosil go na ramionach i mial pomysl trzymac go tylko za nozki, bo przeciez jego syn jest duzy i raczkami sam sie trzymac bedzie wiec na co go podtrzymywac za plecki? oczywiscie wszelkie moje argumenty byly olewane. dopiero jak tesciowa mnie poparla to sie z lekka zastanowil. nagadala mu wtedy, ze powienien tydzien spedzic na oddziale dzieciecym w szpitalu, gdzie trafiaja dzieci w wkiekszosci z wypadkow w domu kiedy to rodzice ich "pilnuja" (tesciowa jest pielegniarka). i dodala, to co i ja cwzesniej bez skutku tlumaczylam: ze male dziecko nie moze samo odpowiadac za swoje bezpieczenstwo i ze nie wszytsko, co ono sao z checia by zrobilo jest dla niego bezpieczne. i to dorosli sa od tego by dziecko chronic.
ale do tego trepa to ledwo co dociera, a jesli juz to na krotka chwilke. potem jest juz madrzejszy... :no:
co do kasy na m-nie to racja. zreszta, mnie przy tym nie bylo jak ex zakladal lokate dla Fifka w banku...
no i racje masz, ze tylko ten kto na codzien dba o dziecko jest wstanie pomyslec troche i przewidziec konsewencje zmoczonych butow, wytytlania malucha w na wpol zmarznietym piachu, dawania mu do zjedzenia czegos co moze mu zaszkodzic.
moj ex tylko potrafi wkolko rzucac argumentem, ze jestm przerwazliwiona mamusia i pewnie jak Filip poraz pierwszy wejdzie na drzewo to bede pod nim stala z siatka by go zlapac...
agazoja przystojniak z Twojego Maksia. jeszcze troche i bedziesz obserwowac jak dziewczyny za nim biegaja.
katerinka111 najlepsze jest to, ze ex chcac wywinac sie z odpowiedzialnosci za sciagniecie kasy ze skarbowki robi z siebie wiekszego wariata niz jest. wrecz na prawo i lewo rozglasza, ze sie leczy na glowe itp. u psychiatry tez sie nakreca, ze jest z nim nienajlpeiej. ale jak idzie do urzedu rodzinnego to nagle nie jest z nim juz az tak zle, bo moze zabrac dziecko do siebie na kilka dni... wiec ja mu w pn powiedzialam: Ty sie zastanow czy jestes wariatem czy nie. bo w jednym miejscu wmawiasz jedno a w drugim co innego. a wszytskiego miec nie mozna. wiec cos stracisz. sam wybierz czy wolisz stracic wolnosc czy syna...
a ile tam bedziemy chodzic to nie wiem...
dla mnie to juz na dzis zbytnio sensu nie ma, bo tylko moje nerwy szarpie. ale w pewnym sensie nie moge tych spotkan odmowic. bo godzac sie na nie wykazuje dobra wole i udowadniam, ze tak naprawede zalezy mi na tym by ktos na pomogl jakos to ustabilizowac. inna rzecz, ze jakos nie wierze i nie czuje by ktos tam nam pomoc mogl. bo na nic moje dobre intencje jak ex wszytsko mi na zlosc robi...
no i z tym urzedem tyo jest tak, ze to jest jakby krok przed sadem. moze nigdy do sadu nie dojsc, ale jesli to i tak najpierw obiloby sie o ten urzad. no i w sumie tez w moim interesie jest to, zeby te babki mogly sobie popatrzec na tego poparanca od czasu do czasu. posluchac jego szowinistycznych tekstow. bo ex co spotkanie to jakos staje sie mniej odporny na stresy i skoncentrowany. zreszta ja tez.
tylko, ze u mnie objawia sie to co najwyzej drzeniem glosu i placzem. a u ex to podnoszeniem glosu. podskokami na fotelu. agresywnym tonem glosu i coraz bardziej zjadliwymi tekstami.
i powoli wyglada na to, ze ja nie musze jakos babkom wmiawiacc, ze on jest niestabilny emocjonalnie, bo po prostu moga to sobie zobaczyc :tak:
przyszla mama26 ja to ciagle dla swojego ex byalm histeryczka, dramatyzowalam itd. ja sie moge zgodzic, ze jakas sklonnosc do przesady to moze i mam. ale jesli mowie, ze mnie cos boli nie do wytrzymania to znaczy kurde, ze tak jest. a kiedy mowie, ze mnie mdli od rana do nocy to tez raczej sobie tego nie wymyslilam...
agagucha nie ma innego wyjscia jak znosic tych exow. jedyne co moge zrobic to sie postarac jak najbardziej chronic w tym wszystkim synka :tak:
penegiryka to prawda, ze osiagniecia dzieci sa mega wzruszajace dla mamus :tak:. mnie sie wczoraj cielo na serduszku zrobilo jak zobaczylam mojego szkrabika w pasiastych rajtuzkach jak sobie stanal w "szczerym polu" w pokoju wraz z taka mega gruba i spora maskotka-koniem i dal kroczka. patrzylam na niego jak urzeczona :tak:
i moe jestem swiniowata, ale dzis zamierzam uswiadomic ex, ze przy tym wydarzeniu byl obecny moj kolega i ze to on, a nie ex widzial pierwszy krok Filipka :-D:-D:-D. wczoraj co prawda, napisalam na gg exowi, o tym kroczku, ale reszte szczegolow zostawilam na dzis by moc zobaczyc jego facjate gdy mu o tym powiem :tak:
anowi82 piekna historia :tak:. te co maja juz Dzidzie poza brzuszkami to juz widza, a te co jeszcze w brzuszkach to wkrotce zobacza - jakie to wspaniale uczucie jak takie duze oczka patrza z ufnoscia i z miloscia w mamusie :tak:
zima czesto bywa, ze kobieta jest samotna matka nawet bedac nadal w zwiazku z facetem. wiec jak najbardziej to forum jest rowniez da Ciebie. gdzies trzeba wyrzucic z siebie caly ten zal i bol. moze z czasem nauczysz sie o tym mowic rowniez swoim znajomym. bo tak naprawde to nie my mamy sie tu czego wstydzic :tak:. ja potrafie juz otwarcie mowic o tym, ze jestem sama i ze partner porzucil mnie w ciazy. ale poczatkowo strasznie sie tego wstydzilam i czulam sie jakas gorsza, bo wkoncu ktos zrezygnowal ze mnie...
 
Katerinka - olej rycynowy, masakra jakas, ale musze przyznac, ze wypilam o 6.30 a teraz mam juz takie bole, ze zbieram sie do szpitala. Ciekawa tylko jestem czy tylko bole sie pojawily, czy moze juz dzisiaj bede z moim szkrabem.

pozdr
 
reklama
Witam. jestem Ina i chyba znalazlam kobiety o losach zblizonych do moich. jestem w 7 miesiącu ciązy i od dwoch miesiecy zostalam sama.... Jest mi bardzo, bardzo źle.... Czy mnie do siebie przyjmiecie??? jesli bedziecie chcialy poznac moją smutne historię.... napiszę. Pozdrawiam Was wszystkie.
 
Do góry