reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Dziasiaj przebeczałam cały dzień. Wyrzyłam się na rodzicach kłócąc się z nimi. Mówią mi że ostrzegali mnie przed tym facetem a ja i tak byłam mądrzejsza to teraz mam czego chciałam. Wkurza mnie to że moja siostra jest w ciąży a jej mąż traktuje ją jak królewne a ja też bym tak chciała. W dodatku mieszkają razem ze mną. Ten hu.... nie odbiera telefonu a mu też chciałam pocisnąć. Mam w sobie ogromny żal i złość. W dodatku jeszcze 8 tygodni do porodu i to mi się strasznie ciągnie. Ubranka poprasowałam elegandzko i nie mam co ze sobą zrobić bo musze cały czas lerzeć. Grozi mi przedwczesny poród i lerze. Kasiążki o dzieciach wszystkie przeczytałam od a do z i allegro to znam na pamięć. Jak Wy Kochane zajmujecie sobie czas żeby nie myśleć o samotności????
 
reklama
dziewczyny;-)
mama z marsa jest z marsa,albo poprostu jest trolem,czekajacym na sensację,nick z jednym postem ,moze oznaczać też osobę"dewotkę" która boi się wypowiedzieć pod swoim nickiem na naszym forum.....
czytając tę wypowiedz poprostu padlam:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:tolerancja,piękna rodzina....śmiać się?
NIKT nie ma prawa krytykować samotnych matek,poza nimi samymi.Czy też mają lat 16 czy 40.
Jestem matką dwóch chłopów,jeśli którykolwiek z nich porzuci kobietę w ciąży ma moją przysięgę ,że ja jej nie zostawię,a syn (mam nadzieję że tworzę ludzi) nie będzie mial we mnie wsparcia.Nie muszę lubić mamy mojego "kiedyś" wnuka,ale bedę szanowała rodzinę która powstała z mojej krwi.
mamo z marsa-wróć na ziemię,przytul córkę i pomóż jej puki możesz
 
Dziasiaj przebeczałam cały dzień. Wyrzyłam się na rodzicach kłócąc się z nimi. Mówią mi że ostrzegali mnie przed tym facetem a ja i tak byłam mądrzejsza to teraz mam czego chciałam. Wkurza mnie to że moja siostra jest w ciąży a jej mąż traktuje ją jak królewne a ja też bym tak chciała. W dodatku mieszkają razem ze mną. Ten hu.... nie odbiera telefonu a mu też chciałam pocisnąć. Mam w sobie ogromny żal i złość. W dodatku jeszcze 8 tygodni do porodu i to mi się strasznie ciągnie. Ubranka poprasowałam elegandzko i nie mam co ze sobą zrobić bo musze cały czas lerzeć. Grozi mi przedwczesny poród i lerze. Kasiążki o dzieciach wszystkie przeczytałam od a do z i allegro to znam na pamięć. Jak Wy Kochane zajmujecie sobie czas żeby nie myśleć o samotności????
 
Dziasiaj przebeczałam cały dzień. Wyrzyłam się na rodzicach kłócąc się z nimi. Mówią mi że ostrzegali mnie przed tym facetem a ja i tak byłam mądrzejsza to teraz mam czego chciałam. Wkurza mnie to że moja siostra jest w ciąży a jej mąż traktuje ją jak królewne a ja też bym tak chciała. W dodatku mieszkają razem ze mną. Ten hu.... nie odbiera telefonu a mu też chciałam pocisnąć. Mam w sobie ogromny żal i złość. W dodatku jeszcze 8 tygodni do porodu i to mi się strasznie ciągnie. Ubranka poprasowałam elegandzko i nie mam co ze sobą zrobić bo musze cały czas lerzeć. Grozi mi przedwczesny poród i lerze. Kasiążki o dzieciach wszystkie przeczytałam od a do z i allegro to znam na pamięć. Jak Wy Kochane zajmujecie sobie czas żeby nie myśleć o samotności????
masz mniej wiecej termin jak ja,uwazaj na siebie ja przeszlam na wlasnej skorze bo tez moglam rodzic i lezalam juz na patologi ze skurczami,uwierz to nie przelewki,kazda z nas miala faze dzwonienia nakrecania sie itp ale wiesz co to nic nie da,ja czekam na synka i to juz moja druga pociecha i poniekad dzieci daja mi sile na walke jaka jest samotne macierzynstwo,malo tego co chwile sa jakies problemy ale zycie nie jest kolorowe.trzeba to przetrzymac.
ja to generalnie jak mialam lezec to lezalam z pilotem w reku stosem gazet i telefonem ,ale tez duzo spalam zeby nie myslec.teraz moge chodzic na spacery i robie to z mila checia,.mi tak leci dzien za dniem ze szok.nie nakrecam sie nie mysle i jakos to idzie, a jak mnie cos lapie dzwonie do kogos i zawsze pomaga.i mowie sobie ze jeszcze troszke i synek mi wszystko wynagrodzi:-)
 
Ostatnia edycja:
a tu sroga zima w lecie.
mamo z marsa jestes juz na ziemi po tych wszystkich postach??
nie wolno uogólniać!!! chociaż każda z nas ma tytuł samotnej mamy to droga do jego uzyskania miała indywidualny przebieg! a tak czy srak liczy się meta, czyli to jakimi ludźmi będą nasze dzieci a inaczej: jak zostaną wychowane. i to jest ważniejsze niz stos laurek z napisem "dla taty".

choć musze przyznac ze po częsci rozumie twoje rozżalenie. w koncu to twoja niepełnoletnia córka która teraz może liczyc TYLKO na was w ziązku z czym należa sie wam jakies wyjaśnienia a z tego co piszesz wynika, ze corka nie jest zbyt chetna do hmmm 'wspolpracy' :] co pewnie po części wynika raz ze wstydu a dwa, jak dziewczyny wczesniej pisały, z zakorzenienia się problemu już lata wstecz.

a swoja droga to pewnie niejedna z nas nieraz dostała sygnał ze jest ze skurwielem. i przeciez to takie proste bo sygnał był z samego epicentrum, mimo tego zignorowała to bo (jak było w moim przypadku) "dużo przezył, zmieni sie ale pewnie minie troche czasu". i u mnie fakt, zmienił się, ale wtedy pojawił sie inny problem: własnie taka hmmm mama z marsa która robiła wszystko by nas rozdzielić. teoretycznie udało jej sie, praktycznie facet, choć ma trudny charakter i nie raz dał mi popalić, jest wariat za małą i stara się choć oboje mamy pod srogą górke. wiec u mnie specyfika sytuacji jeszcze inna...książke by człowiek napisał....

....a wiec mamo z marsa! rada ode mnie? wez sprawy w SWOJE rece (tu niejedna ci powie ze faceci kiepsko nadaja sie do rozplątywania problemów). "jestem z toba! mozesz na mnie liczyc!" tyle jej powiedz albo napisz na kartce jak nie chce słuchac. wiesz ile to znaczy??? ja wiem bo nigdy tego nie uslyszałam i mowie ci ze ona tego teraz najbardziej potrzebuje.
 
treze sama esencja :tak:
mamo z marsa posluchaj sie treze. daj corce to, czego teraz potrzebuje najbardziej na swiecie: wsparcie. i jesli Ci ciezko to wyksztusic to faktycznie napisz. taki tekst czasem potrafi zycie uratowac :tak:
 
Witam wszystkie Forumowiczki. Piszę tu będąc w trochę innej sytuacji niż Wy wszystkie. Chcę prosić o radę i jednocześnie pomoc w zrozumieniu.

Jestem mamą 17latki, która 4 miesiące temu oznajmiła, że spodziewa się dziecka. Wtedy zaczęło się piekło. Nasza dotąd szczęśliwa, poukładana rodzina rozpada się.

Przez całe lata wraz z mężem dbaliśmy o to by nasze dzieci (mamy jeszcze syna 15 lat) wyrosły na mądrych, dobrych i rozsądnych ludzi. Ani ich nie rozpieszczaliśmy ani też nie zabranialiśmy wszystkiego. Staraliśmy się by wzajemne relacje były przede wszystkim szczere, nie podpierane żadnymi kłamstewkami. Kiedy nasze dzieci miały jakiś problem wspólnie go rozwiązywaliśmy. Oliwia była zawsze poukładaną dziewczyną. Mieliśmy ja za rozsądną. Unikała kłopotów, nie sprawiała problemów. Z Olkiem było trochę więcej kłopotów jak to z chłopcami, nie było to jednak nic poważnego. W naszym domu zawsze panował szacunek, zrozumienie i lojalność.

Tego przeklętego dnia, w którym sie dowiedzieliśmy nigdy nie zapomnę. Po prostu, tak jakby nic się nie stało, bez emocji oświadczyła, że spodziewa się dziecka. Zaniemówiliśmy wszyscy. Siedzieliśmy skamieniali jakby nas ktos zaczarował. Dopiero po chwili ocknęliśmy się i nastąpiło gradobicie pytań. Jedynie co sie dowiedzieliśmy to to, że dziecko wychowa sama, ojca nie ma i nie będzie i mamy o niego nie pytać. Nie zostawił jej ani ona jego, nie została zgwałcona ani do niczego zmuszona. Nic nie rozumieliśmy, podejrzewaliśmy nawet ciążę urojona, ale i temu zaprzeczyła. Więcej wyjaśnień nie było. Próbowałam z nia porozmawiać.... Jako matka, przyjaciółka, kobieta (Mąż również, próbowaliśmy wspólnie a tych prób było na prawde wiele - bezskutecznie). Za każdym razem wpadała w szał (wcześniej nie zdarzało jej sie to). W domu panuje straszna atmosfera. Nikt z nikim nie rozmawia, młodszy syn wraca do domu pijany, nie ukrywa się z zażywaniem narkotyków. Mąż całe dnie siedzi w pracy, doszło do tego, że chcemy się rozwieść...

Ponieważ usilnie, wielokrotnie i bezskutecznie próbowałam dotrzeć do córki, nie mam pojęcia co ona myśli, jak postrzega cała sytuacje, w której sama się znalazła wciągając w to nas wszystkich, mało tego, doprowadzając do ruiny naszą rodzinę. I tu zwracam się do was byście wyjaśniły mi co wyobraża sobie małolata bawiąc się/kosztując seksu czy po prostu rozkładając nogi bez stosowania żadnego zabezpieczenia??? Każda z was jest w takiej samej sytuacji. Czy wy nie macie poczucia jakiejkolwiek moralności? Co kieruje młodymi dziewczynami przed pójściem do łóżka bez zapezpieczenia z facetem, którego sie zna w ogóle, albo niezbyt długo??? Tylko nie tłumaczcie mi, że po prostu się stało! Gdzie wasza samokontrola, rozsądek? Uważacie, że dziecko może być szczęśliwe mając tylko matkę? A co z dniem ojca w przedszkolu? Co z pytaniami syna o samochody? Co z wyśmiewaniem dziecka od bękartów?

Nię chcę nikogo obrazić żadnym z moich słów, chcę tylko zrozumieć, znaleźć jakiś punkt zaczepienia i wyjścia jednocześnie, by ratować rodzinę.

Jednak skomentuję, choć na początku zastanawiałam się, czy ten post jest aby na pewno pisany na serio, czy to nie podpucha. Właściwie to już widząc słowa
''Wtedy zaczęło się piekło'' nie miałam ochoty czytać dalej. Zaczęło się piekło, bo co? Bo w domu będzie dziecko? Czy to stanowi jakiś problem? Przecież to nowe życie, prawdziwy cud, którego dokona pani córka, której szczerze współczuję braku wsparcia u rodziny. Gdy ja zrobiłam test ciążowy, to już następnego dnia wiedziała o tym moja mama. Oczywiście byłam przerażona i bałam się powiedzieć, ale pierwsze, co zrobiła moja mama jak się dowiedziała, to było przytulenie mnie! I uważam, że każda kobieta w ciąży powinna dostać właśnie takie wsparcie już na początku ciąży. Bo to tak niesamowicie pomaga, utwierdza w tym, że nie dzieje się żadna tragedia. Jak można pisać, że to był przeklęty dzień, że zaczęło się piekło?
''W naszym domu zawsze panował szacunek, zrozumienie i lojalność''. -pani wybaczy, ale jakoś trudno jest mi w to uwierzyć. Zrozumienia na pewno nie było w waszym domu, gdy córka oznajmiła o ciąży. I nie dziwię się wcale,że zrobiła to bez emocji. I skoro takie wydarzenie jak ciąża jest w stanie rozwalić waszą rodzinę, to szczerze współczuję.Pytań retorycznych, które pani zamieściła pod końcem wypowiedzi nawet nie będę komentować, koleżanki już to zrobiły. Powinna pani przed napisaniem posta przeczytać wszystkie 730 stron i zapoznać się z sytuacją. Są tu bowiem nie tylko 20 latki, jak ja, ale i 30 latki, które ciążę miały dokładnie zaplanowaną. Ośmieszyła się więc pani tylko pytaniami o moralność, o samokontrolę, rozsądek. Uważam, że to jak córka się od pani odcięła jest dla pani najlepszą karą za takie podejście jakie pani ma. Nazywa pani córkę puszczalską, a nawet nie wie jak do ciąży doszło.Też bym na miejscu córki nie chciała się zwierzać.
''Każda z was jest w takiej samej sytuacji''.Nie sądzę, żebym była w takiej samej sytuacji. Jestem w o wiele lepszej sytuacji, bo mam wspaniałą rodzinę, która mnie wspiera, czego niestety nie może powiedzieć pani córka...
Chciałam jeszcze napisać, że nick to sobie pani dobrała znakomicie :] To tyle.

A teraz co u mnie-wczoraj szczepienia Kubusia. Nie brałam skojarzonych, bo wolę te pieniądze wydać na zalecane szczepienia. Mały miał więc 3 wkłucia i tak płakał, że aż ja uroniłam łzę :sad: Na szczęście dziś już nie pamięta. Miał dzień pełen wrażeń, bo byliśmy u 'teściów'. Jakoś to zniosłam, choć ciężko mi się było przemóc i jechać tam. A, no i mój synek waży już 5300 ;-)Duży chłopak.
Witam też wszystkie nowe dziewczyny na forum.Widzę, że niektóre z Was też z Warszawy :happy:
Asuzana, Ewuśka29,Krropelka, Abunzdu Aż się wzruszyłam tym co napisałyście mamie z ciemnogrodu...
Przeczytałam posta mamy z ciemnogrodu jeszcze parę razy i coraz bardziej przychylam się do tego, co napisała Ewuśka-to może być ktoś szukający sensacji i post nie jest pisany na serio, bo trudno mi uwierzyć,że ktoś naprawdę może myśleć w taki sposób i jeszcze nas prosić o radę i zrozumienie.
 
Ostatnia edycja:
Do mamy z marsa !
Nie wyżywaj sie na innych to nic ci nie da!Nie obrazaj bo sama możesz teraz zosatc jak palec nikt niechciałby zosatac sam ,los sam za nas decyduje !Ja chodziłam 3 lata z byłym miał byc slub niedawno ,wszytko było załatwione Dziecko było planowane i mnie tuż przed ślubem zostawił bo oczywiscie ma kogoś !My jesteśmy tu aby się wspierac a nie dołowac !Lepiej wychowac samemu dziecko niż je zniszczyc przez jakiegoś bydlaka!Nie miej żalu do córki w tym momencie ją wspierajcie pomagajcie ,jeszcze bedziecie sie cieszyc ze zosatniecie dziedkami :)))Zobaczysz:)Dziecko was zmieni!A czmu sie milieliscie zamiar rozwodzic????Może mało córce poswiecałas czasu na rozmowy????O sexie ????o dojżewaniu????Jak z nia teraz będziecie ona wam za to wynagrodzi ,szacunkiem :)Bo inaczej córkę mozecie stracic na zawsze!Przemysl sprawe!Synowi dobry opiernicz i sie uspokoi !Dawno już cpał i brał narkotyki A żcie nie bedzie cały czas kolorowe jak sobie zamarzyłąs!Rozmaciejcie w spokoju a dojdziecie do porozumienia!Nic na to nie poradzisz ze faceci w tym wieku to szuje !Potrafią nie zle namiszac a co do czego to spierniczyc bo dziecko a kobieta nie ma wyjscia mósi kochac dziecko je wychowac i pomagac w zyciu!Zastanów sie a dobrze na tym wydziesz!Czy ona ma 17 lat czy wiecej nie ma znaczenia!Ratuj córkę i swoją rodzine:)))))pozdrawiam :)Ale z tymi nogami to mnie rozbroiłas:(:no:
 
Witam wszystkich!

Bardzo współczuje córce mamy z marsa...moja mama popłakała się jak powiedziałam że będę w ciąży i nie były to łzy szczęścia:-( niestety:-( przez całą ciąże dawała mi do zrozumienia że nie jest z niej zadowolona, dziś wiem że było to specjalnie żeby dać mi do zrozumienia że zrobiłam źle(jeśli można mówić że to moja wina) tym bardziej że ostrzegała mnie przed moim ex już dawno. Czułam się okropnie, sama, nieszczęśliwa zagubiona i tak droga mamo z marsa czuje się Twoja córka, wewnętrznie się cieszyłam, ale nie miałam z kim tej radości dzielić i to było smutne bo ciąża to cud, który nie każdy ma szansę przeżyć. Pomyśl kobieto że Twoja córka też tak czuje, ja wychodzę z założenia że lepiej urodzić wcześniej niż w ogóle nie mieć dzieci...a tak też się zdarza.
 
reklama
Hej dziewczyny :)
mój komputer zaatakowało 800 Trojanów i dopiero teraz udao mi się je zwalczyć ( mam nadzieję). własnie próbuję nadrobić zaległości i czytam Was ale już na samym początku po przeczytaniu jednego z postów coś się we mnie poruszyło :/

mama z marsa

Ponieważ usilnie, wielokrotnie i bezskutecznie próbowałam dotrzeć do córki, nie mam pojęcia co ona myśli, jak postrzega cała sytuacje, w której sama się znalazła wciągając w to nas wszystkich, mało tego, doprowadzając do ruiny naszą rodzinę. I tu zwracam się do was byście wyjaśniły mi co wyobraża sobie małolata bawiąc się/kosztując seksu czy po prostu rozkładając nogi bez stosowania żadnego zabezpieczenia??? Każda z was jest w takiej samej sytuacji. Czy wy nie macie poczucia jakiejkolwiek moralności? Co kieruje młodymi dziewczynami przed pójściem do łóżka bez zapezpieczenia z facetem, którego sie zna w ogóle, albo niezbyt długo??? Tylko nie tłumaczcie mi, że po prostu się stało! Gdzie wasza samokontrola, rozsądek? Uważacie, że dziecko może być szczęśliwe mając tylko matkę? A co z dniem ojca w przedszkolu? Co z pytaniami syna o samochody? Co z wyśmiewaniem dziecka od bękartów?

Nię chcę nikogo obrazić żadnym z moich słów, chcę tylko zrozumieć, znaleźć jakiś punkt zaczepienia i wyjścia jednocześnie, by ratować rodzinę.


piszesz, że nie chcesz nikogo obrazić - w twojej wypowiedzi według mnie padły słowa tylko obrażające i przykre, nie znasz nas a od razu nas oceniłaś a niby jesteś dorosłą kobietą i powinnaś wiedzieć już że ludzi pochopnie się nie ocenia. mówisz że wszystkie mamy taka samą sytuacje - niestety niektóre z nas zostały zgwałcone, niektóre były bite i odeszły, niektóre zostały pozostawione po ślubie i mało która z nas tak chętnie sama rozkładała nogi. nie chcę teraz się rozwodzić na temat tego co napisałaś ale jedno tylko mi siedzi w głowie, że gdy zastanowisz się i spojrzysz na siebie krytycznie może przejdzie Ci przez myśl że sytuacja zaistniała w twoim domu jest powodem braku miłości i zrozumienia okazanego córce, może faktycznie sama rozłożyła nogi ale zrobiła to po to by zwrócić kogoś uwagę na siebie, by ktoś się nią zainteresował.Nie oskarżaj córki za coś za co do końca ona sama nie jest winna. piszesz że zrujnowała waszą rodzinę - gdy rodzina jest rodziną takie sytuacje cementują bo się poszukuje wspólnie jak najlepszego wyjścia z niej, złagodzenia. Faktycznie może popełniła naiwny błąd ale to nie powód by teraz ją za wszystko oskarżać. może to co się stało to szansa dla waszej rodziny, dla każdego z was, by na chwilę się zatrzymać i zastanowić nad tym co ważne w życiu. może wam się tylko wydaje że jesteście wspaniałymi rodzicami, może wasze dziecko oczekuje czegoś innego.
 
Do góry