reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Hej kochane:)
A ja jestem sama :(Nażeczony ślub odwołał 1,5 tyg przed ślubem kościelnym :(Czasem obwiniam siebie ale dobrze ze to się stało przed ślebm niż by było za puzno !prezd ślubem dokuczał mi strasznie i jego rodzina dobrze wiedział ze byłam w ciaży ale jak wiadomo nie chciał wychowywac dziecka Mam termin na 7 marca :)Miałam miec blizniaki jednego straciłam :(((((obumarł:(Były nigdy nie zadzwonił jak sie czujemy ani nic ma nas w dupie!Przed ślubem te dziecko było planowane ,ale mnie wrobił!Zawsze mówił ze mnie nigdy nie zostawi ,ze mnie kocha i ze chce miec dziecko tylko ze mną Do tej pory nie mogę sie otrząsnąć gdyby nie mama by mnie tu nie było:(Kocham maluszka nie mogę sie doczekam :(Płacze codziennie ale każdy mi mówi ze dobrze ze tak sie stało bo on się nie nadaje do życia!Jego stary straszył mnie ze zabieze mi dziecko :(Przezyłam koszmar przez tych psycholów Jednego dnia przez byłego zostałabym kaleką by mi po nogach przejechał samochodem Straszył mnie ze jak go zosatwi to się powiesi nad oknem ! Chciałabym ze by zdechł dał by nam spokój!jak dalej życ???Z opieki mam dostac pomoc materjalną:)zobaczymy ile:(jak były nie chciał dac mi ani grosza!Czuje się jak zero
 
reklama
Witam wszystkie Forumowiczki. Piszę tu będąc w trochę innej sytuacji niż Wy wszystkie. Chcę prosić o radę i jednocześnie pomoc w zrozumieniu.

Jestem mamą 17latki, która 4 miesiące temu oznajmiła, że spodziewa się dziecka. Wtedy zaczęło się piekło. Nasza dotąd szczęśliwa, poukładana rodzina rozpada się.

Przez całe lata wraz z mężem dbaliśmy o to by nasze dzieci (mamy jeszcze syna 15 lat) wyrosły na mądrych, dobrych i rozsądnych ludzi. Ani ich nie rozpieszczaliśmy ani też nie zabranialiśmy wszystkiego. Staraliśmy się by wzajemne relacje były przede wszystkim szczere, nie podpierane żadnymi kłamstewkami. Kiedy nasze dzieci miały jakiś problem wspólnie go rozwiązywaliśmy. Oliwia była zawsze poukładaną dziewczyną. Mieliśmy ja za rozsądną. Unikała kłopotów, nie sprawiała problemów. Z Olkiem było trochę więcej kłopotów jak to z chłopcami, nie było to jednak nic poważnego. W naszym domu zawsze panował szacunek, zrozumienie i lojalność.

Tego przeklętego dnia, w którym sie dowiedzieliśmy nigdy nie zapomnę. Po prostu, tak jakby nic się nie stało, bez emocji oświadczyła, że spodziewa się dziecka. Zaniemówiliśmy wszyscy. Siedzieliśmy skamieniali jakby nas ktos zaczarował. Dopiero po chwili ocknęliśmy się i nastąpiło gradobicie pytań. Jedynie co sie dowiedzieliśmy to to, że dziecko wychowa sama, ojca nie ma i nie będzie i mamy o niego nie pytać. Nie zostawił jej ani ona jego, nie została zgwałcona ani do niczego zmuszona. Nic nie rozumieliśmy, podejrzewaliśmy nawet ciążę urojona, ale i temu zaprzeczyła. Więcej wyjaśnień nie było. Próbowałam z nia porozmawiać.... Jako matka, przyjaciółka, kobieta (Mąż również, próbowaliśmy wspólnie a tych prób było na prawde wiele - bezskutecznie). Za każdym razem wpadała w szał (wcześniej nie zdarzało jej sie to). W domu panuje straszna atmosfera. Nikt z nikim nie rozmawia, młodszy syn wraca do domu pijany, nie ukrywa się z zażywaniem narkotyków. Mąż całe dnie siedzi w pracy, doszło do tego, że chcemy się rozwieść...

Ponieważ usilnie, wielokrotnie i bezskutecznie próbowałam dotrzeć do córki, nie mam pojęcia co ona myśli, jak postrzega cała sytuacje, w której sama się znalazła wciągając w to nas wszystkich, mało tego, doprowadzając do ruiny naszą rodzinę. I tu zwracam się do was byście wyjaśniły mi co wyobraża sobie małolata bawiąc się/kosztując seksu czy po prostu rozkładając nogi bez stosowania żadnego zabezpieczenia??? Każda z was jest w takiej samej sytuacji. Czy wy nie macie poczucia jakiejkolwiek moralności? Co kieruje młodymi dziewczynami przed pójściem do łóżka bez zapezpieczenia z facetem, którego sie zna w ogóle, albo niezbyt długo??? Tylko nie tłumaczcie mi, że po prostu się stało! Gdzie wasza samokontrola, rozsądek? Uważacie, że dziecko może być szczęśliwe mając tylko matkę? A co z dniem ojca w przedszkolu? Co z pytaniami syna o samochody? Co z wyśmiewaniem dziecka od bękartów?

Nię chcę nikogo obrazić żadnym z moich słów, chcę tylko zrozumieć, znaleźć jakiś punkt zaczepienia i wyjścia jednocześnie, by ratować rodzinę.
 
Szanowna Mamo z Marsa,
Swietnie dobrany nick musze przyznac....
Jestem poprostu oburzona Pani podejsciem do sytuacji. Po pierwsze uwazam za bardzo niestosowne Pani uogolnienie sytuacji i sprowadzenie wszytstkiego do "puszczania sie". Moze w Pani corki przypadku to wlasnie mialo miejsce. Ale to juz Pani rodzina ma problem, ktorego najwidoczniej Pani nie zauwaza, skoro corka nie chce sie otworzyc z problemami z jakimi sie boryka. Kolejnym tego przykladem jest Pani syn, ktory cpa legalnie w domu. Powinna sie Pani zastanowic, czy tego typu sytuacje nie sa wlasnie proba dla rodziny. Bo jak na moj gust w takich sytuacjach rodzice powinni stanac na wysokosci zadania a nie sie w tym gubic i rozwodzic. I niewielkie ma Pani chyba pojecie co sie dzieje na tym swiecie skoro Pani mierzy samotne matki miarka swojej corki, ktora sie puszcza. Bo niektore z Nas np. planowaly dzieci z partnerami, ktorzy okazywali sie zerami i nas w efekcie w ciazy zostawili.

A jezeli chodzi o Pani pytanie co czuje corka, 17 latka ktora sie nie zabezpiecza i z byle kim idzie do lozka? To ja zadam Pani pytanie. Gdzie Pani w ty czasie byla i dlaczego corka nie wyniosla edukacji seksualnej z domu?Moralnosc nie pozwalala podejmowac tego typu dyskusji? Radze wziasc sie w garsc i okazac corce troche szacuku i wsparcia, ona tego bardziej potrzebuje niz widzenia, ze rodzicesobie z tym nie radza. Jak ona 17 latka ma sobie z tym w takim razie poradzic.

Zejdz na ziemie mamo z marsa!!!!!!!
 
mama z marsa nie wiem w ktorym miejscu w swoim poscie prosisz o rade? chyba tylko oznajmiajac, ze o nia prosisz...
pomoc w zrozumieniu? ok... ale czy Ty naprawde chcesz zrozumiec?

nie twierdze, ze ciaza 17latki nie jest dla rodziny proba, bo jest. i zdaje sobie sprawe z tego, ze w pierwotnym szoku mozna na taka wiesc zareagowac histerycznie.
ale jesli taka sytuacja rozbila rodzine to przepraszam bardzo... ale problem musial istniec daleko wczesniej... a ta sytuacja tylko wyzwolila negatywne poklady emocji w Twojej rodzinie...
jesli wszytsko byloby tak cacy, jak piszesz, to po poczatkowym szoku poradzilibyscie sobie z sytuacja a z czasem nauczylibyscie sie cieszyc tym, ze przybedzie nowy czlonek rodziny.
wierze, ze dolozyliscie staran by wychowac Wasze dzieci na porzadnych ludzi. daleka jestem od oskarzen, ze cos celowo zaniedbaliscie.
jednak nie ma co teraz plakac nad rozlanym mlekiem. trza wziasc sciere i ten caly balagan posprzatac a nie zadreczac biedna dziewczyne teraz..

oswiadczyla bez emocji? a moze te emocje byly jednak glebokow w niej ukryte? moze bala sie tak bardzo, ze wypracowala w sobie spokoj by wam to oznajmic?
spodziewam sie, ze gdy majac 17 lat czlowiek dowiaduje sie o ciazy to sam jest w wielkim szoku i skamienialy z przerazenia.
dobrze, ze probowaliscie rozmawiac z corka, ale chyba ta rozmowa musiala przebiegac nie tak jak trzeba. zreszta jesli zaciela sie w sobie to dokrecanie jej sruby bylo dzialaniem przynoszacaym wrecz przeciwny efekt.
chyba taka jest natura ludzka - im bardziej nas naciskaja tym wiekszy stawiamy opor. czemu z corka mialby byc inaczej? tez jest czlowiekiem...
upijajacy sie syn, narkotyki w domu, maz w pracy i rozwod? czy to aby na pewno zniwo jednej ciezarnej 17latki?
powiem szczerze, ze gdyby mnie ktos obarczyl taka wina to do konca zycia nie pisnelabym ani slowka o ojcu dziecka ani o niczym co zwiazane jest z moja ciaza...
... wciagajac nas w to wszytsko... doprowadzajac do ruiny nasza rodzine... - a ja sie pytam: kogo miala w to wciagnac?? chyba w swoje problemy wciaga sie najblizszych, nieprawdaz? a czy jest ktos blizszy dziecku niz rodzic? a moze inaczej: rodzic powien bc najblizsza dziecku osoba, na ktora zawsze moze liczyc. nawet jesli popadnie w tarapaty i nawet jesli przez wlasna bezmyslnosc i glupote.
co wyobraza sobie malolata bawiac sie/kosztujac sexu? a co sama sobie wyobrazalas te nascie lat temu bawiac sie i kosztujac sexu?
Twoja corka zapewne podobne rzeczy sobie wyobraza.
przyczyn do uprawiania sexu jest wiele. o tym, ze jest przyjemny moze szeroko mowic nie bede, bo moze nie dla wszytskich jest...
ciekawosc, milosc, alkohol, zagluszenie problemow - to moim zdaniem podstawowe przyczyny siegania po sex zbyt wczesnie.
bez zabezpieczenia? niekoniecznie. znam wiele dzieci powstalych na kalendarzyku, sexie przerwyanym, kondomach i wkoncu na tabletkach - bo istnieje tylko jedna metoda 100% pewna - szklanka wody... zamiast...
"Każda z was jest w takiej samej sytuacji. Czy wy nie macie poczucia jakiejkolwiek moralności?" - i tu sie chyba slabo przygotowalas do lekcji . trzeba bylo pokusic sie o przeczytanie chocby kilku postow. nas laczy tu tylko jedno - jestesmy samotnymi matkami, ktorych parter porzucil badz ktore byly zmuszone zostawic partenera dla dobra swojego i dziecka...
ja mam 32 lata. z moim parterem bylam ponad 3 lata zanim podjelismy decyzje o dziecku. ciaza byla planowana. w 5 m-cu moj partenr sie rozmyslil.
czy jestem w ziazku z tym pozbawiona moralanosci?
samokontrola, rozsadek? mocne slowa...
a gdzie jest Wasza, jako rodzicow, samokontrola i rozsadek?
stalo sie. Wasza corka bedzie miala dziecko. czasu sie nie cofnie. zacznijcie ja wspierac, bo jest jej teraz cholernie ciezko... nie wieszjacie na niej psow do konca zycia. siegnijcie po rozsadek - ciazy nie da sie cofnac. nie obidzicie sie z tego koszmaru- trzeba stanac z nim twarza w twarz i sie zmierzyc.
"Uważacie, że dziecko może być szczęśliwe mając tylko matkę? A co z dniem ojca w przedszkolu? Co z pytaniami syna o samochody? Co z wyśmiewaniem dziecka od bękartów?"
Wasze dzieci ma oboje rodzicow i uwazasz, ze sa one szczesliwe? jesli tak to po co syn znieczula sie alkoholem i narkotykami?
czemu corka nabrala wody w usta i nie chce sie Wam zwierzyc? ze szczescia?
jestem samotna matka i doloze wszelkich staran by moj syn wyrosl na dojrzalego, madrego, wrazliwego i silnego mezczyzne. czy mi sie to uda? nie wiem.
wiem jedno - to, ze jestem samotna matka mnie nie dyskwalifikuje.
dzien dziecka w przedszkolu? pytania o samochody? wysmiewanie od bekartow? - przyklady wydaja mi sie... zalosne...
podejrzewam, ze ponad polowa dzieci w przedszkolach nie ma ojcow. na pytania o samochody moze odpowiedziec dziadek badz wujek.
wysmiewanie od bekartow? to juz nie te czasy. dzis obrazek pelnej szczesliwej rodziny to mit. moze i z 1% rodzin jest szczesliwych. cala reszta uktywa swoje nieszczescie w czterech scianach za drzwiami...

tak. wiem. moj post jest ostry. i nie ukrywam, ze sie zirytowalam czytajac to, co napisalas. poczulam sie oceniona negatywnie i skreslona z listy moralnych obywateli.
a tak sie sklada, ze uwazam sie za jednostke wartosciowa, pelna cieplych uczuc, empatyczna, inteligentna i bardziej moralna niz wszytskie babcie w kosciolku na sumie...
a moj syn jest owocem mojej WIELKIEJ MILOSCI. jest moja DUMA i RADOSCIA.
to tyle. mam nadzieje, ze zdolasz cos z tego wszytskiego dla siebie wynalezc. bo sadze, ze pisze czytelnie.
 
A ja powiem Wam szczerze ze wizyte mam w poniedzialek i zobacze moje malenstwo choc prawde mowiac mam jakiegos stracha :( Dalej nic sie u mnie jak na razie nie zmienilo.....Juz nie mam sily ciagnac tego wszystkiego dalej....Nawet nie mam z kim tak naprawde do konca porozmawiac i meczy mnie wiele niewiadomych.... Ehhhh porazka..... Mam nadzieje ze z malenstwem wszystko bedzie dobrze..... Ah te nerwy:wściekła/y:
 
miska82 ogladanie maluszka w brzuszku to zawsze duze emocje i duza radosc :tak:. ja sama do siebie sie usmiechalam widzac mojego Filipka na ekranie :-)
domyslam sie jak sie teraz czujesz... czas dluzy sie niemilosiernie i pewnie masz wrazenie, ze toniesz w masie problemow i nigdy z nich nie wybrniesz.
zapewniam Cie, ze kazda z nas tak miala na poczatku i przez dluugi dluugi czas potem. wszytsko trzeba porzadkowac pomalutku, malymi kroczkami.
jasne, ze budzi sie w czlowkeu niecierpliwosc i bezsilnosc. ale na krok do tylu trzeba zrobic konsekwentnie dwa kroki do przodu :tak:
na kazdy dzionek jeden malutki cel. moze to brzmiec bzdurnie. jednak gdy wyznaczamy sobie malutki cel mozliwy do osiagniecia to gwarantujemy sobie sukces i satysfakcje. a to z kolei motywuje nas to wyznaczania kolejnego celu i kolejnego...
z czasem cele zaczna byc wieksze i konkretne.
nie ma co z miejsca porywac sie na rozwiazanie wszytskiego, bo tylko sie zdolujemy.
czas i kuuupa wysilku. ale efekty sa murowane :tak:
wiele tygodni budzilam sie z nocnych koszmarow z mysla: ja juz dluzej nie dam rady... nie mam sily zyc juz ani sekundy dluzej.
bol po takiej "stracie" jest przerazajacy i paralizujacy. jednak to wszytsko da sie pokonac. z czasem bol lagodnieje.
i pewnego dnia na Twojej twarzy pojawi sie prawdziwy usmiech. a w sercu szczescie :tak:
i naprawde nie ma sensu w nieskonczonosc rozkminiac dlaczego ex postapil tak? czemu akurat ja? - troche analizy nie zaszkodzi, ale tylko takiej, ktora do czeos prowadzi i z ktorej wyciagniemy nauke na przyszlosc.
jednak zadreczanie sie jest destrukcyjne. trzeba zamknac przeszlosc. im szybciej tym lepiej.
na ty forum jest wiele zywych przykladow przejscia od totalnej rozpaczy do totalnego szczescia.
glowa do gory!!
 
OPTYMIZM PROWINCJONALNY

sens tkwi w okruchach
choc drobiutkie to jednak namacalne
syca swa mnogoscia
mieszcza sie w kieszeni
nie ciaza
sa podzielne
smakuja lepiej niz caly bochen
sa czerstwe i zdrowe
choc maja swa wartosc
nie kusza zlodziei

bierz delilatnie w dlonie
i syp do ust pelnymi garsciami
i nie martw sie ze zabraknie
zawsze jest cos do skruszenia...
 
reklama
Witam serdecznie Drogie Koleżanki:-)

Piszemy dużo o bólu i rozpaczy.............jest cięzko zostać samej w tak pięknym okresie oczekiwania z wszelkimi obawami i radościami,ze zmianami i burzą hormonów.Moja ciąża przebiega prawidłowo,Kruszynka jak narazie dobrze się rozwija.Narazie nie tyję,ale to chyba przez stres:-(

Co do exów............każda sytuacja jest inna,u mnie najpierw było uczucie,wspólne plany.Pamiętam jak robiłam test w maju,wynik negatywny i on stwierdził,"wiesz jak byłaś w łazience to pomyślałem,że chciałbym być ojcem,mieć dziecko z Tobą"....kolejny test po mcu magiczne dwie kreski:-)wielka radość ,teksty "Chcę ciebie i maleństwa,chcę z wami być i żyć,właśnie z tobą chcę sworzyć rodzinę".
A później awantury,wyzwiska............cóż boli strasznie,natłok myśli,tysiące pytań.........
Od mca nie mam z nim kontaktu,nie pisze,nie dzwoni z jednej strony smutno mi a z drugiej..............nikt mnie nie denerwuje,chodzę do pracy,spotykam się z przyjaciółmi i czekam na ten dzień,15 lutego,czekam choć boję się porodu,samotnego wychowania..........czekam na dzień w którym przytulę mój skarb!!!!!!!!!!!!!!!Ex tego nie doświadczy,nie przeżyje tego cudu,własciwie to żal mi go,na własne życzenie odrzucić kochającą kobietę i maleństwo..........to ja jestem w lepszej sytuacji:-)

Co do "uroczego"postu mamy z marsa..............cieszę się ,że podjęłam taką decyzję,że moja Kruszynka będzie kochana i nie będzie żyć w takim"szacunku".
Cieszę się,że takich ludzi jest mało,bo każda wspaniała,silna i mądra kobieta ,która chce zapewnić dziecku szczęście,byłaby puszczalską bez moralności.

Do mamy z marsa:moje dziecko przez jeden dzień w roku może i będzie smutne ale lepiej przez ten jeden dzień niż przez całe życie!!!!!!!!!!!!!!!

Pozdrawiam wszystkie mamy i nie denerwujmy się takimi "moralnymi" ludźmi,szkoda naszego i kruszynek zdrowia.

Miłego dnia dla wszystkich:-)
 
Do góry