reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

bezsenna Co do samopoczucia cieżarówek... To ja pomarudze...
Nie dość że okres ciąży ogólnie wydawał mi się najgorszym do tej pory to zamiast lepiej zaczęło dziać się gorzej :/ Tydzień pełen mocnych wrażeń... najpierw zmarła mi babcia, a potem dowiedziałam się że moja mama ma podejrzenie nowotworu ( o ile już nie jest stwierdzony, bo ona oczywiście nic nigdy nie mówi :/ tylko trzeba obcych pod włos brać lub nocami podsłuchować trudne rozmowy rodziców :/) ehh no i ogólnie troszkę się przeraziłam bo jak ja będę rodzić to moja mamka w tym czasie będzie operowana , czeka nas ciężka jesień... W dodatku strasznie boli mnie spojenie łonowe i jeszcze tego brakuje żeby okazało się że się rozchodzi, na szczęście jutro mam wizyte u lekarza to mu się poskarżę :) No to pomarudziłam na dzień dobry :) Miłego dnia wszystkim :*
 
reklama
hej dziewczyny, wybaczcie, ze nie pisalam, ale nie mialam jak, poniewaz wkoncu bylam we szpitalu i urodzilam malego Radzia ;) Porod byl bardzo w porzadku, gorzej z moimi nastrojami pare dni po... ale do rzeczy

W sobote dostalam zel waginalny, po ktorym bardzo mnie zmulilo i ogolnie zrobilo mi sie niezbyt przyjemnie, mimo to brak jakichkolwiek skurczy. Dostalam pokoj z babka ktora rowniez miala porod wywolywany i na zmiane byli ze mna moja mama i moj przeklety chlopak W. (tak, byl przy porodzie). Okolo 17 przebadal mnie lekarz i stwierdziwszy rozwarcie na 2 cm, przydawkowal mi jeszcze kolejna porcje tego zelu (MASAKRA) w celu przyspieszenia akcji.. I sie zaczelo.. Po tym zelu moj organizm zaczal swirowac totalnie. Nie czulam zadnych skurczy, jedyne co czulam to okropne oslabienie, dreszcze, przejmujace zimno na zmiane z goracem no i oczywiscie wymiotowanie co pare minut regularnie, az zaczelam rzygac krwia.. Do tego stopniowo dochodzily straszne bole krzyza. Widzac jak sie wije pielegniarki wyslaly mnie na porodowke, gdzie podlaczono mnie do ktg i oczywiscie bardzo malutkie skurcze. To bylo juz kolo 19.. I wtedy zaczal rozsadzac mnie okropny bol, nie dosc ze w macicy i w plecach to jeszcze ciagle rzygalam i plulam. W pewnym momencie zupelnie przestalam kontaktowac i zaczelo mi sie mroczyc przed oczami, nie wiedzialam kto przy mnie jest, odtracalam moja mame, ktora mi kazala gleboko oddychac, odepchnelam z calej sily W., wogole dym zrobilam straszny. W dodatku wydawalo mi sie ze mam rozwarcie dopiero 2 cm i bylo mi wstyd, ze jestem tak nieodporna na bol. A tu juz 9 cm!Staralam sie nie drzec sie, ale kiedy uslyszalam jak inne kobiety wyja jak w rzezni to mialam to w dupie i tez zaczelam wyc i tez zeby mi natychmiast zrobili cesarke.. Wkoncu sie zlitowali (po tym jak w ataku wyrwalam sobie z zyl kroplowke i pobryzgalam krwia sciane hehehehe) i po godzinie przywlekli lekarza ktory mi zaaplikowal znieczulenie do kregoslupa, ktory tez stracil do mnie cierpliwosc, bo nie mogl sie wstrzyknac przez moje darcie sie, wygibasy i ogolnie takie przeboje. Wkoncu mu sie udalo, ale znieczulenie niestety nie dzialalo przez godzine i tym sposobem znow musial przyjsc i dac mi druga dawke... I dopiero wtedy zaczelo sie wszystko uspokajac.. Powoli zaczelam dochodzic do siebie i reagowac na otoczenie, ze zdumieniem zauwazylam nowa polozna, ktora sie jeszcze raz ze mna przywitala(zaje.bista babka) i zaczelam sobie smiac sie i zartowac ze wszystkimi. Lezalam sobie z nowymi kroplowkami i tym znieczuleniem do ktorego byl taki regulator ktory zwiekszal intensywnosc i ktory ja moglam wcisnac tylko co 20 min i przed parciem zostawic w spokoju. CO chwila posylalam W. lub mame po cos do picia, zeby sobie docisnac wieksza porcje hehehe i tak mnie zmulilo jakbym sie nacpala, kiedy zaczelo sie parcie lezalam sobie z glowka na zewnatrz i lalam ze smiechu z miny W., ktory bardzo nagle zbladl. I tak oto o 3.07 w niedziele w nocy urodzil sie maly Radoslaw, ktory tylko wyskoczyl i polozyli mi go na piersi i ja juz widzialam, ze podobny jest do W. jak cholera. Troche mnie rozerwalo, bo maly masywny, ale pozatym w porzadku. W. sie poplakal, moja mama tez, a ja bylam jakas twarda jak kamien, dopiero potem mnie scielo, a teraz to juz wogole mam masakre jest chodzi o nastroj.. Tak sie martwilam, zeby nie miec jakiejs depresji poporodowej, a tu wszystko sie na to zanosi.. Potem napisze o tym, bo jestem tylko na chwilke, poki malutki spi, musze troche posprzatac i ogarnac.. Mimo ze sie ciesze z malego slicznego to ciagle zbiera mi sie na ryczenie :-:)-:)-(
 
Witam :) Jestem samotną kobietą w 28 tygodniu ciąży. Mężczyzna, który jest ojcem mojego dzidziusia zostawił mnie w momencie kiedy się dowiedział o sytuacji :(:(:( Miało być tak pięknie, bo planowaliśmy ślub. Jednak on stwierdził ze nie bedzie sobie marnował zycia ze mną i że nie jest gotowy na dziecko. Teraz jest mi bardzo źle. Często płacze i pomimo tego że tak źle mnie potraktował myśle o nim .
 
Witajcie w ten upalny dzień ;-)
Inessitta Wiem co to znaczy...Jak byłam w ciąży, to umarło mi 2 kumpli, w tym jeden był bliskim przyjacielem. Śmierć przyjaciela była dla mnie ciosem, myślałam,że już nie wytrzymam tego...Szybko zobaczyłam, że samotna ciąża nie jest dla nie takim wielkim dramatem, bo wokół mnie umierają rówieśnicy, którzy mieli przed sobą całe życie. Śmierć to ciężkie przeżycie, a jeszcze bardziej ciężkie jest wówczas, gdy jest się w ciąży, oczekuje dzieciątka, a nie każdy już to dzieciątko zobaczy. Mnie ta świadomość dobiła... :sad: W marcu wszyscy mi mówili, że nie mogę się denerwować, ale ja nie umiałam. Ojciec przyjaciela poprosił mnie, żebym powiadomiła kogo mogę o śmierci i żebym ułożyła nekrolog. Zrobiłam to, bo takie rzeczy się robi dla przyjaciół, ale mimo wszystko było to bardzo trudne dla mnie. Dziś też byłam na pogrzebie. I też młodego człowieka. Muzyka. Kumple z zespołu grali mu na pogrzebie. Dość oryginalny pogrzeb...No ale kończę przykry temat. Mam nadzieję, że jakoś się będziesz trzymała, choć wiem, że ciężko...
Krropelka Czemu zamilkłaś? Jak po urodzinach? Kolega był, ex Cię nie wkurzał?
Asyla Każda z nas tutaj ma podobną lub mniej podobną do Twojej sytuację, więc trafiłaś w dobre miejsce...Miejsce to bardzo pomaga i dzięki niemu można przejść przez samotną ciążę, a potem nawet umieć się cieszyć z macierzyństwa (przykład-ja). A jaka płeć dzidziusia, jakie imię?
Angeoudiable Po pierwsze to GRATULACJE

a po drugie to...rany, masakryczny miałaś ten poród...Mój nawet w najgorszych snach tak nie wyglądał. Zresztą ja starałam sobie wmówić, że poród nie boli (choć ból jest nieunikniony przy porodzie) i ogólnie miałam jakieś takie pozytywne myśli, typu, że przecież to moje dziecko wychodzi na świat i że to będzie koniec męki zwanej ciążą. No i u mnie rzeczywiście tak było. Teraz czasem mam kryzysy, nawet wczoraj płakałam, bo Żółwik mi wisiał 2 godziny na cycu, a ja już byłam zmęczona, brudna, głodna...Ale nawet podczas największego załamania nie chciałabym schować z powrotem synka do brzucha...Po prostu nie. Nie chcę już pamiętać tego stanu, jakim była ciąża. U mnie był ból przy porodzie, ale moja mama była dopiero na koniec, jak się zaczęły skurcze parte i cieszę się, że wcześniej byłam sama, bo bolało i wolałam sobie sama poradzić z tym bólem. Ja go zwalczałam bardziej za pomocą mojej psychiki.Jak się dobrze nastawię do bólu fizycznego, to mogę go jakoś znieść. Jak ja rodziłam to inne kobiety nie rodziły w tym czasie w tej samej sali (dopiero parę godzin potem koleżanka, która też leżała ze mną na patologii urodziła), ale mimo tego się darłam :-pNa początku byłam pewna, że nie będę tego robić, ale jak przyszło co do czego, to się darłam przy bólach partych i to pomagało :tak:Samo parcie nie było takie straszne, szczególnie jak dotknęłam ręką wychodzącej główki, ale skurczy macicy nie zapomnę długo...Jak byłam na porodówce, to też pojawiła się nowa położna i dobrze, bo dzięki niej mi się lepiej rodziło, wcześniejsza była średnio miła.
Co do Twojego synka, to był bardzo duży :happy: Mój miał 100 g mniej ;-)a też czułam jak mnie rozrywa i cieszę się, że mnie nacięli. Nieciekawie z tą depresją u Ciebie...Ja też byłam pewna, że będę mieć zważając na to, jak przechodziłam ciążę, ale poród był taką granicą między ciążą, a macierzyństwem. I macierzyństwo odbieram jako nagrodę za to, co przeszłam w ciąży, teraz się cieszę, że dałam radę, bo było warto.
Napisz coś więcej o synku. Może jakieś zdjęcie jak masz, napisz czy jest bardzo uciążliwy, jak je i jak śpi? Bardzo ciekawa jestem, bo mimo iż jesteś na forum od niedawna, to trzymałam za Ciebie kciuki cały czas.

Wczoraj mi przyszedł leżaczek, zamieszczam zdjęcia ;-)Bardzo mi ten leżaczek jak na razie pomaga, bo Kubulek sobie w nim leży i obserwuje świat. A w łóżeczku w dalszym ciągu niezbyt chętnie leży.
 

Załączniki

  • SDC11888.jpg
    SDC11888.jpg
    34,9 KB · Wyświetleń: 58
  • SDC11884.jpg
    SDC11884.jpg
    29,7 KB · Wyświetleń: 55
Ostatnia edycja:
Angeoudiable GRATULACJE!!!!!!!!!! tak sobie mysle, ze moze i dobrze ze dostalas zastrzyki przeciwbolowe, bo nie czulas tego bolu, tym bardziej ze Twoje Malenstwo male nie jest ;-) ale z drugiej strony to bylas jakby zamroczona, nie wiem czy bym chciala byc w takim stanie akurat wtedy :baffled: ale juz nawet nie wspominam o Twoim samopoczuciu po podaniu tego zelu :eek: dobrze ze juz jestes po porodzie, a depresja sie nie przejmuj. Nawet jesli bedzie, minie ;-) pokaz Nam tego swojego malucha :-) Pozdrawiam i zycze duzo zdrowia dla Mamy i Dziecka!
Bezsenna faktycznie cisza, nawet Krropelka nam sie nie odzywa i mam wrazenie ze to powod urodzin ;-) Ja rodzilam sama i tez sie ciesze ze wtedy nikogo nie bylo, bo moglam sie powkurzac w samotnosci. Pewnie gdyby ktos byl, to bym rzucala bluzgami, a do tego (zalezy kto to by byl) pewnie bym go wyzywala ;-) wiec lepiej dla wszystkich ze bylam sama . Lezaczek bardzo ladny .Ja tez myslalam o lezaczku, ale z tego co widzialam ostatnio to jest do 9 chyba kg, a moj Nikos zaraz bedzie tyle wazyl (Kubus pewnie tez;-)). Czy to jest Kubus w tym lezaczku????
Asyla Dobrze ze tu trafilas, tak jak powiedziala Bezsenna, kazda z Nas ma podobna sytuacje, dlatego tak latwo Nam siebie zrozumiec wzajemnie. Nikt tak dobrze mnie nie rozumiel jak wlasnie Dziewczyny ;-) wpadaj czesciej na forum, pisz jak rosnie Ci maluszek? czy znasz plec? ile wazy? a nawet, co mowil lekarz na wizycie ;-) Pozdrawiam, facetem sie nie przejmuj, znajdziesz lepszego, takiego ktory bedzie gotowy na wszystko bez wzgledu na to czy to bedzie zaplanowane czy nie!!!!!!
 
Młoda Na zdjęciu to Kubuś, a kto? ;-)Ten leżaczek jest do 18 kg, przynajmniej tak jest napisane. Widziałam właśnie w necie, że większość jest do 9 kg i to niby na pół roku, ale skoro Kubuś się urodził ponad 4, to nie wiem czy na długo by mi taki leżaczek starczył.
Abundzu I jak, dobrze się sprawdza? Mi póki co jest pomocny, tylko myślałam, że będzie bardziej leżał, ale i w takiej pozycji Kubulek potrafi zasnąć ;)
 
bezsenna no może się sprawdzał dopółki Adaśko sam nie zaczął zajączkować po podłodze (a zaczął zanim jeszcze stabilnie siedział) bo potem już syn mój nie chciał w nim siedzieć więc go schowaliśmy i tak leży wraz z jeszcze jedynym który dostalismy z Ameryki ,ale ten to tylko złożylismy i od razu schowaliśmy. Ja mniej z niego korzystalam. Drugi mamy coś a la to LEŻACZEK BUJACZEK RAINFOREST NOWOSC! FISHER-PRICE (707911482) - Aukcje internetowe Allegro


ange moim zdaniem ciężki miałaś poród. Ja też wymiotowałam w czasie porodu ale już na skurczach partych jak się nałykałam powietrza. Moim zdaniem w ogole nie powinni ci tego żelu podawać, bo to jak to opisujesz to wygląda na reakcje uczuleniowa no bez jaj. I faktycznie jak piszesz to nie tchnie to optymizmem i radością, szczególnie jak piszesz o W. Czy to znaczy że jego stosunek wogóle sie nie zmienił? I jak się zachowuje względem Radzia?

u nas przygotowania do Adaśka urodzin. Póki co ja kupiłam Adaśkowi prezent lodziarnie z play doh ;-) CIASTOLINA MAGICZNA LODZIARNIA PLAY-DOH HASBRO!HIT (708381829) - Aukcje internetowe Allegro mam nadzieje ze sie spodoba.. tylko czas mnie naglil i kupowalam w sklepie a jak teraz looknełam na allegro to przeplacilam ale cóż człowiek się uczy na błędach ;-) i mamy juz tort bezowy i świeczki. pozostaje kupienie dekoracji balony i terpentyny kolorowe i chciałabym żeby każdy z nas miał kolorową czapeczke i takie to co się dmucha.. :) a jak wyjdzie zobaczymy w praniu w niedziele :tak: yuuuppii 3 urodziny :-D
 
znowu jakas cisza nastała,nie ma co czytac:-) co do lezaczka jak dla mnie rewelacja,ja mialam najzwyklejszy i byl bardzo pomocny szczegolnie jak bylam sama w domku a mala mnie chciala widziec.bezsenna twoj to bedzie kawal chlopa;-) i bedzie mamusi bronil zobaczysz,
samasamotna rusza sie cos u ciebie?????/ jak sie czujesz
ja jakos ogarniam,dzien leci za dniem,nie dlugo bede ciuszki prala,babcia kupi kojec i szybko zleci,nie mam nerwow jakis teraz szczegolnie ,bynajmniej sie staram chociaz lezenie w lozku i te zeby momentami doprowadzaj mnie do furi ale tylko chwilowej:-),duzo czasu ogladam brzuszek jak maly robi wygibasy i wogole fajnie faluje,a najlepszy czas dla mnie to czas z oliwka,brzusio jest fajny maly wyraznie zadowolony i naprawde super relaks,a o prysznicach nie wspomne:) wiec z kazdej sytuacji trzeba znalezc wyjscie,naprawde sie ciesze ze nie musze lezec w szpitalu,jakos psychicznie chyba lepiej w domku.
pozdr
 
reklama
witajcie, ja znowu milczalam, bo mialam walki przez kilka dni z Mikolajkiem, bo odkad z wakacji wrocilismy to nie chcial wogole spac, przez sen jeczy, wierci sie, wierzga nozkami i raczkami, i jakis marudny sie zrobil, eh.

bezsenna ja mam taka hustawke fisher price aquarium(looknij na necie), ktora mi generalnie zycie ratuje, bo maly w niej spi, bawi sie i wogle ja lubi. A Kubus jak slicznie wyglada i widac ze swoj nowy lezaczek tez polubil.

abundzu prezent dla Adaska super a co planujesz mu zorganizowac?

ange musze powiedziec ze czytalam twoj opis porodu z zapartym tchem i mega przerazeniem. ale jestes dzielna kobieta, u mnie porod tez byl traumatyczny, nigdy go nie zapomne, ale chyba mniej niz twoj. najwazniejsze ze juz masz to za soba. a depresja coz... ja mialam nie ciazowa co prawda, ale depresja to depresja, ja na twoim miejscu bym jeszcze dala sobie czas, nie wymagala od siebie za duzo, starala sie odpoczywac jak tylko sie da, i przede wszystkim tlumacz sobie w glowie ze to wina hormonow...

katerinka zdecydowanie lepiej w domku, niz w szpitalu, a zobaczysz czas szybko minie, ja tez musialam jakos lezec, ale pomimo ze ciezko bylo to dalam rade. dobrze ze jestes pozytywna.

krropelka wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, wybacz ze spoznione zyczenia, mam nadzieje ze mialas wspanialy dzien.
 
Do góry