reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Hej. Dawno nie logowalam się na forum, przejrzałam posty w tym temacie i to co trzeba powiedzieć wprost to to, że nie ma co na siłę być z ojcem dziecka. Wmawia się nam, że dziecko powinno wychowywać się w pełnej rodzinie, to jest bzdura, jeśli rodzina jest dysfunkcyjna. A dysfunkcyjna rodzina to taka, w której jeden rodzic znęca się nad drugim. Ta atmosfera odbija się na dziecku i upośledza jego rozwój. Jeszcze raz to napiszę, najważniejsze jest dobro dziecka, jeśli to oznacza samotne macierzyństwo to taki wybór należy podjąć. Nie pisałam na forum, bo miałam problem wrócić do Polski. Mój mąż to cham, do ostatniej chwili chciał mnie upokorzyć. Nie dałam się, wróciliśmy z synkiem. Minął już prawie miesiąc, a ja z każdym dniem przekonuje się, że to był jedyny słuszny wybór. Myślałam, że z mężem rozwiedziemy się pokojowo, oferowalam ugodę, nie chciałam iść na noże, ale on to uznał za moją słabość. Codziennie wypisuje, że jestem jego własnością, że na pewno go kocham i jak on przyjedzie i mnie zgwałci to mi się w głowie poukłada. Grozi mi też śmiercią. Znam mojego męża, on dużo gada, nic nie robi, ale czuję się osaczona, bo wykorzystuje każdy kanał komunikacji. Dałam sobie spokój z pokojowymi metodami. W przyszlpr tygodniu składam papiery do sądu i niech działa machina. Mój mąż zadzwonił dzisiaj do mnie, straszył interpolem (xD) i jego prawnikami (xD), to jest ten moment, kiedy trzeba otworzyć oczy i przestać się certolic. Mam wsparcie w rodzinie, moi przyjaciele nie zapomnieli o mnie i gdyby nie oni to nie wiem czy miałabym tyle sił, by się z tym psycholem mierzyć. Nie dawajcie sobie wmówić, że jesteście głupie, takie smakie owakie, to jest przejaw ich frustracji, chcą nas sprowokować do popelnipope błędu. Nie wiem co on sobie myśli, że chce mi odebrać dziecko, przecież on się nim zająć nie umie i nigdy się do tego nie palił. Ah i te groźby, że jak sobie kogoś znajdę to zobaczę xD żałosny mały czlowiek.
Wiesz co? Jak czytam twojego posta, to mysle, ze powinnam sie cieszyc, ze moj Ex zupelnie sie od nas odcial. To juz prawie 3 miesiace jak wystawil mi walizki za drzwi. I jak na razie zupelna cisza od niego. Zadnego telefonu, smsa czy jakiej kolwiek wiadomosci. Zupelnie nic. Szczerze, to troche serducho mnie boli, ze sie ciaza w ogole nie interesuje. Ale jak przeczytalam co Ty napisalas to mysle, ze to nawet dobrze.
Dziewczyno, uwazaj na siebie. Co za typek z niego. I jeszcze te grozby. Ze jestes jego wlasnoscia?:wściekła/y: Ze cie zgwalci?:wściekła/y: Co za typek. Az sie w srodku gotuje. Dobrze zrobilas, ze wrocilas do polski. Wyobrazam sobie jak sie teraz czujesz . Na pewno ci ciezko. Ciesze sie ze masz oparcie w rodzinie i znjomych. To bardzo wazne w naszych sytuacjach. Ja bez moich najblizszch bym sobie nie poradzila. Trzymam za ciebie kciuki. Mam nadzieje, ze w sadzie wszystko pojdzie sprawnie i sie uwolnisz od tego czlowieka.
Pozdrowienia;)
 
reklama
Bardzo ci wspolczuje. Ale mysle, ze dobrze zrobilas odchodzac. Dziecko lepij wychowasz bez niego. Jesli chodzi o alimenty to nie rezygnuj z nich. W tych czasach, finanse sa bardzo wazne. Jest ojcem i czy chce czy nie, powinien Ci pomoc. Trzymajcie sie obie ;););)
Tak ważne Ale jeśli ona poda o alimenty to Aby on przypadkiem na starość nie poprosił o nie dziecko. Wystarczy że ojciec dziecka będzie raz na pół roku 50 zł przelewal to już zobowiązuje dziecko ze jak ojciec będzie potrzebował "pomocy" będzie musiało mu pomóc. Jeśli taki noechetny do dawania to postaraj się o zabezpieczenie pisemne ze w przyszłości nie weźmie od swojego dziecka ani grosza.
 
Tak ważne Ale jeśli ona poda o alimenty to Aby on przypadkiem na starość nie poprosił o nie dziecko. Wystarczy że ojciec dziecka będzie raz na pół roku 50 zł przelewal to już zobowiązuje dziecko ze jak ojciec będzie potrzebował "pomocy" będzie musiało mu pomóc. Jeśli taki noechetny do dawania to postaraj się o zabezpieczenie pisemne ze w przyszłości nie weźmie od swojego dziecka ani grosza.
To co piszesz może wprowadzać innych w błąd. Nawet jeżeli ojciec nie płaci alimentów na dziecko i nawet jeżeli ma odebrane prawa rodzicielskie to i tak może wnioskować o alimenty ! Poza tym nawet jeżeli płacil kilkaset złotych miesięcznie to nie oznacza ze sąd obciąży dziecko alimentami. Niepotrzebnie piszesz takie rzeczy bo może to jakiejś mamie namieszać w głowie. Nie uważam że lepiej jest samej tyrać od switu do nocy nie spedzajac czasu z dzieckiem, tylko dlatego ze ma ojca dupka.

Asteraki kochana trzymaj się ! wiele razy nam tutaj pomogłaś. Jak się tatusiom wali grunt pod nogami to nie panuja już nad tym co mówią ale nie przejmuj się nic Ci nie zrobi, pewnie nawet nie za bardzo wie co mówi, mój ex ma tak samo. Nagrywam go zawsze jak dzwoni wiec tylko głupka z siebie robi ;)
 
Hej. Chce opisac tu swoja sytuacje zeby wywalic to wszystko z siebie na jednym miejscu i samej spojrzec krytycznym okiem. Jestem w malzenstwie od 10 lat, on jest Chorwatem, mieszkamy w Chorwacji, mamy 4 letnia corke i ja jestem na poczatku drugiej ciazy. Awantury zaczely sie po przeprowadzce tu, bardziej w okolicach pierwszej ciazy I po urodzeniu malej, potem hustawka, raz lepiej raz gorzej, ostatnio niby ok, cieszyl sie na drugiej dziecko, teraz ustalilismy ze sie rozstajemy a on z ciaza jak stwierdzil nie chce miec nic wspolnego. Prace of zawsze raz mial raz nie, wiecej nie, ostatnia byla dobra i mogl w niej zostac ale mial jesienia zawal. Potem rehabilitacja, dolaczyla sie przepuklina dysku, mieli go operowac, ale ma podwyzszone leukocyty I nie moga, generalnie jest w bardzo dobrej formie, normalnie aktywny, bole plecow I nogi mu minely ale jest caly czas na zwolnieniu I nie widze checi powrotu do jakiejkolwiek pracy. W domu udziela sie minimalnie, tzn wszystko jest na mnie, jedynie dziecko z przedszkole odbierze I czasami sie nim zajmie jak ja pracuje po poludniu. Ostatnio byli u mnie przez tydzien znajomi I byli w szoku jak on mi w niczym nie pomaga. Na koniec ich pobytu zrobil im awanture o nic, doslownie, to oni byli pokrzywdzeni a nie on, wlacznie z ciskaniem sie po mieszkaniu, grozbami ze nas wszystkich zabije, straszeniem nozem, popychaniem i wstepem do bojki. To byl pierwszy raz ze zrobil akcje przed szersza publika, nie tylko przede mna. W tym momencie podjelam decyzje ze to koniec. Po wystepie pojechal do swojej rodziny I przeciagnal ich na swoja strone, slyszalam ze spedzili wieczor debatujac nad moim okropnym charakterem I zgubnym wplywem jaki mam na ich syna. Dodam ze jego matka wie o jego wyskokach bo kilka razy dzwonilam do niej zaraz po takiej sytuacji a I w stosunku do niej zachowuje sie podobnie jak sie wkurzy. Planuje zasiegnac porady w sprawie rozwodu, kiedy I jak, kupic mieszkanie dla siebie I dzieci, na macierzynski pojechac do polski. Nie na stale, tutaj mam prace ktora lubie, rodzina mnie odwiedza co roku, dobrze sie tu czuje. Choc tesciowa orzekla ze najlepiej jakbym zniknela z dziecmi z widnokregu, tyle o milosci do ukochanej wnuczki, prysla w sekunde. Dziekuje tym ktorzy przeczytali, sorry za dlugosc I brak polskich znakow, pozdrowienia dla wszystkich samotnych super-mam, trzymajmy sie razem!
 
Cześć dziewczyny. Podczytuje wasz wątek od pewnego czasu, trafiłam na niego przypadkiem. Niby nie jestem samotna mama, a jednak przez większość życia mojego syna tak się właśnie czuje. Nie potrafię zrozumieć zachowania mojego męża, sama jestem juz tym wszystkim wykończona, przez co stałam się bardzo, ale to bardzo nerwowa i wybucham przy każdej rzeczy, która mi nie wyjdzie. Nigdy taka nie byłam. Z mężem ciągle się kłócimy.. On dojeżdża do pracy, ma godzinę drogi i od jakiegoś czasu suszyl mi głowę o wprowadzke(huś, że pewnie nie będziemy mieli za co żyć, bo mieszkanie w tym mieście to koszt 1500/1600 zł lekko), a gdy w końcu się zgodziłam, znalazłam mieszkania to ciężko mu zadzwonić i umówić się na oglądanie. Ostatnio wyleciał mi z tekstem, że on wyprowadza się sam i będzie nas odwiedzal w weekendy. Dzieckiem nie zajmuje się wcale, muszę go błagać żeby pobawil się z nim choćby 5 min.. Ciągle tylko słyszę "Weź go! No M. weź go, bo mi przeszkadza!!" Nawet jak jest w domu to ma milion lepszych zajęć niż spędzenie czasu z nami. Porozmawiać się z nim nie da, wierzcie mi próbowałam, jestem z tych co mówią prosto z mostu co im na sercu leży, ciągle słyszę tylko, że się czepiam i tylko wymagam, a on jest biedny/zmeczony/boli go cos/srelele morele tysiąc wymówek. Sama już nie wiem czy to ma jakikolwiek sens..
 
Cześć dziewczyny. Podczytuje wasz wątek od pewnego czasu, trafiłam na niego przypadkiem. Niby nie jestem samotna mama, a jednak przez większość życia mojego syna tak się właśnie czuje. Nie potrafię zrozumieć zachowania mojego męża, sama jestem juz tym wszystkim wykończona, przez co stałam się bardzo, ale to bardzo nerwowa i wybucham przy każdej rzeczy, która mi nie wyjdzie. Nigdy taka nie byłam. Z mężem ciągle się kłócimy.. On dojeżdża do pracy, ma godzinę drogi i od jakiegoś czasu suszyl mi głowę o wprowadzke(huś, że pewnie nie będziemy mieli za co żyć, bo mieszkanie w tym mieście to koszt 1500/1600 zł lekko), a gdy w końcu się zgodziłam, znalazłam mieszkania to ciężko mu zadzwonić i umówić się na oglądanie. Ostatnio wyleciał mi z tekstem, że on wyprowadza się sam i będzie nas odwiedzal w weekendy. Dzieckiem nie zajmuje się wcale, muszę go błagać żeby pobawil się z nim choćby 5 min.. Ciągle tylko słyszę "Weź go! No M. weź go, bo mi przeszkadza!!" Nawet jak jest w domu to ma milion lepszych zajęć niż spędzenie czasu z nami. Porozmawiać się z nim nie da, wierzcie mi próbowałam, jestem z tych co mówią prosto z mostu co im na sercu leży, ciągle słyszę tylko, że się czepiam i tylko wymagam, a on jest biedny/zmeczony/boli go cos/srelele morele tysiąc wymówek. Sama już nie wiem czy to ma jakikolwiek sens..

Hej. Wiesz, podziwiam kobiety ktore trwaja w takich zwiazkach. Nie wiem jaka masz sytuacje, ile masz lat itd. Rozumie ze nie jest ci latwo podjac decyzje. Musisz przeanalizowac swoja sytuacje. Latwo jest odejsc ale potem bedziesz musiala radzic sobie ze wszystkim sama. Ale z drugiej strony, jesli twoj maz nie ma zadnego zainteresowania Toba i dziecmi to mysle ze nie ma to sensu. Poczatki sa zawsze trune, ale zycie mamy tylko jedno i nie warto zmarnowac go dla zwiazku bez milosci i szacunku. Tylko dlatego, ze jest dziecko. Wasz syn wyrosnie, zalozy rodzine i pojdzie na swoje a wy zostaniecie sami, rozgoryczeni i zmeczeni soba. A tak to jeszcze mozesz sobie zycie ulozyc. Mysle ze powinnas naprawde sie zastanowic nad waszym zwiazkem i czy widzisz jeszcze jakas szanse dla was. Czy warto walczyc, czy juz nie. Zycze Ci powodzenia. Mam nadzieje, ze sie dogadacie a jesli nie to pamietaj - to nie koniec swiata. Kazda z nas zasluguje na bycie szczesliwa, takze nie poswiecaj sie dla czegos co Cie nie uszczesliwia. Pozdrawiam i trzymaj sie
 
Nie odeszłam wtedy 2 miesiace temu, bo znow naiwnie uwierzylam i dalam szansę. Uwierzylam w przepraszam, w jego łzy. Dalam szanse nam na pelna rodzine,o której zawsze marzyłam. Dziś jestem w 9 ms ciąży . Po raz x nazwał mnie pierdolonym pustakiem, jestem głupia. Kazał spierdalac I wypierdlac jak mi coś nie pasuje. To 38 tydz i poród może być w każdej chwili. A on wczoraj zostawił mnie na pół dnia samą i nie obchodzilam go zupełnie . Zrobiłam obiad,który razem mieliśmy zjeść,a on pojechał do swojej matki zamiast być przy swojej kobiecie. Ze mnie znów kłębek nerwów i splakane zombi.
Brakuje mi siły i odwagi żeby odejść. Proszę Was o szczere rady i pomoc.
 
Ostatnia edycja:
Nie odeszłam wtedy 2 miesiace temu, bo znow naiwnie uwierzylam i dalam szansę. Uwierzylam w przepraszam, w jego łzy. Dalam szanse nam na pelna rodzine,o której zawsze marzyłam. Dziś jestem w 9 ms ciąży . Po raz x nazwał mnie pierdolonym pustakiem, jestem głupia. Kazał spierdalac I wypierdlac jak mi coś nie pasuje. To 38 tydz i poród może być w każdej chwili. A on wczoraj zostawił mnie na pół dnia samą i nie obchodzilam go zupełnie . Zrobiłam obiad,który razem mieliśmy zjeść,a on pojechał do swojej matki zamiast być przy swojej kobiecie. Ze mnie znów kłębek nerwów i splakane zombi.
Brakuje mi siły i odwagi żeby odejść. Proszę Was o szczere rady i pomoc.
No to nie masz za ciekawej sytuacji. Tak mi przykro, porod lada moment a tu takie problemy. Nie wiem co powiedziec. Masz moze kolo siebie kogos na kim moglabys polegac? kogos z rodziny czy znajomych?? Mysle,ze nie potrzebnie dalas mu kolejna szanse. Jesli tak Cie traktuje i takie slowa w twoja strone rzuca to, to juz sie nie zmieni. Ja osobiscie nie wierze, ze dziecko zmieni faceta, Ze,niby jak zobaczy to sie zakocha. Jestes matka jego dziecka i jesli na etapie ciazy tak Cie traktuje, to po porodzie tez tak bedzie. Kurcze, ja tez nie lepsza jestem, zamiast CIe pocieszyc to jeszcze bardziej doluje. Kochana, mam nadzieje ze nie jestes zdana tylko na niego i ze masz obok siebie kogos kogo mozesz poprosic o pomoc. Staraj sie nie przejmowac jego gadaniem. Teraz musisz skupic sie na sobie i dzidziusu ktory lada dzien sie pojawi. Jestes silna kobietka, odpoczywaj duzo i postaraj sie o maly relaksik. Za kilka dni Twoje zycie wywroci sie do gory nogami (mam nadzieje ze pozytywnie). Trzymaj sie i dawaj znac co u Ciebie!!!! Pozdrawiam
 
No to nie masz za ciekawej sytuacji. Tak mi przykro, porod lada moment a tu takie problemy. Nie wiem co powiedziec. Masz moze kolo siebie kogos na kim moglabys polegac? kogos z rodziny czy znajomych?? Mysle,ze nie potrzebnie dalas mu kolejna szanse. Jesli tak Cie traktuje i takie slowa w twoja strone rzuca to, to juz sie nie zmieni. Ja osobiscie nie wierze, ze dziecko zmieni faceta, Ze,niby jak zobaczy to sie zakocha. Jestes matka jego dziecka i jesli na etapie ciazy tak Cie traktuje, to po porodzie tez tak bedzie. Kurcze, ja tez nie lepsza jestem, zamiast CIe pocieszyc to jeszcze bardziej doluje. Kochana, mam nadzieje ze nie jestes zdana tylko na niego i ze masz obok siebie kogos kogo mozesz poprosic o pomoc. Staraj sie nie przejmowac jego gadaniem. Teraz musisz skupic sie na sobie i dzidziusu ktory lada dzien sie pojawi. Jestes silna kobietka, odpoczywaj duzo i postaraj sie o maly relaksik. Za kilka dni Twoje zycie wywroci sie do gory nogami (mam nadzieje ze pozytywnie). Trzymaj sie i dawaj znac co u Ciebie!!!! Pozdrawiam


PO raz kolejny stoję przed dylematem odejść czy zostać. I nie mam w sobie na tyle siły i determinacji, żeby sie wyprowadzić. Tym bardziej że taki schemat już był. I musiałabym być też przygotowana na jego kolejne łzy i przeprosiny tum bardziej że poród tuż tuż, a bardzo czeka na dziecko.
Wsparcie mam w rodzinie,siostrze,znajomych . Musiałabym wrócić do rodziców. Czasu dużo nie ma. A i ja wiem że to się nie zmieni,a może być gorzej. Tylko żeby nie było za późno ... Mam to akceptować? Znosić po cichu? Nie jestem z kamienia tym bardziej teraz potrzebuje spokoju ,wsparcia i troski.
 
Ostatnia edycja:
reklama
PO raz kolejny stoję przed dylematem odejść czy zostać. I nie mam w sobie na tyle siły i determinacji, żeby sie wyprowadzić. Tym bardziej że taki schemat już był. I musiałabym być też przygotowana na jego kolejne łzy i przeprosiny tum bardziej że poród tuż tuż, a bardzo czeka na dziecko.
Wsparcie mam w rodzinie,siostrze,znajomych . Musiałabym wrócić do rodziców. Czasu dużo nie ma. A i ja wiem że to się nie zmieni,a może być gorzej. Tylko żeby nie było za późno ... Mam to akceptować? Znosić po cichu? Nie jestem z kamienia tym bardziej teraz potrzebuje spokoju ,wsparcia i troski.
A jak dlugo jestescie ze soba?? Dzidzia byla planowana? Od kedy zaczal sie tak chamsko do Ciebie zachowywac? Wiesz, takie odzywki to zupelny brak szacunku do ciebie. Zwlaszcza teraz kiedy pod secem nosisz jego dziecko. Mysle ze musisz na prawde przeanalizowac sobie caly wasz zwiazek. Jesli on nadal bedzie tak sie zachowywac i nie bedzie chcial sie zmienic to pewnie wasz zwiazek wczesniej czy pozniej sie rozpadnie. Mysle ze urodzenie dziecka da ci pozadna dawke odwagi i sama zakonczysz wasza znajomosc. Dziecko to ogromna odpowiedzialnosc, potrzebuje duzo uwagi i poswiecenia. Jesli on nie podola nowej sytuacji i bedzie zostawial cie ze wszystkim sama to dojdziesz do wniosku ze to nie ma sensu i ze bedzie wam lepiej samym. W sumie, to latwo mi tak mowic. Moze jednak poczekaj do porodu, moze bedzie jakims wyjatkiem i cos sie zmieni. Tego ci zycze z calego serca. Ja niestey nie mam co liczyc na ojca mojego dziecka. Na sama wiadomsc o ciazy wystawil mi walizki. To juz 6 miesiac a od niego zupelna cisza. Takze juz od poczatku wiedzialam ze musze liczyc tylko na siebie. Na szczescie mam ogromne wsparcie w rodzinie i wielu wspanialych przyjaciol. Takze glowa do gory. Postaraj sie teraz nie smucic, tylko zrelaksuj sie troche. Nie wiem, obejrzyj jakis film, posluchaj ulubionej muzyki. Przygotuj sobie cos pysznego. Nie zwracaj na niego uwagi tylko zajmij sie soba. teraz to ty i dzidzius jestescie najwazniesi a nie jego humory. Pozdrawiam cieplutko
 
Do góry