- Dołączył(a)
- 15 Styczeń 2018
- Postów
- 10
Cześć wszystkie samotne mamy. Przeczytałam kilka postów. To smutne co się stało. Ja jestem w takiej sytuacji : mam cudowną 5-letnia córkę, jestem w 7 miesiącu ciąży, ojciec mojego jeszcze nienarodzonego dziecka zostawił nas po ponad 2 latach związku gdy byłam w 3 miesiącu ciąży. Za 3 dni mam sprawe w sądzie i zabezpieczenie finansowe w okresie okołoporodowym. Pierwsza data tej sprawy (listopad) nie odbyła się ponieważ trafiłam do szpitala na patologie ciąży. Mój ginekolog zdecydował o założeniu pessara. Od tamtej pory jest lepiej. Nie mam skurczy, bólów. To była dobra decyzja. Ojciec dziecka się nie interesuje. Czuję do niego obrzydzenie i niechęć, nie wiem czy czuję nienawiść. To ciężkie... Moja córka daje mi niesamowicie dużo siły, życia, radości. Gdyby nie ta mała istotka nie wiem jak by to było. Wbrew wszystkim opiniom mądrych ojców, nie zgadzam się że zdaniem że ktorakolwiek kobieta zasłużyła na to aby zostać porzuconą w ciąży. To okropne i bezlitosne tak postąpić i takie rzeczy wypisywać. Nikt nigdy nie był w mojej czy innej skórze i hipokryzja jest wypowiadanie się negatywnie o porzuconej kobiecie w ciąży. Mam 30 lat. Przeszłam nie jedno. Całe życie starałam się być dobrym człowiekiem. Myślałam że jak będę postępować słusznie to dobro do mnie wróci. Niestety nie zawsze tak jest. Po rozstaniu, po doświadczeniu samotnego macieynstwa, po trudach życia, człowiek nie kieruje się już takimi myślami jak "tak należało postąpić"... Człowiek w pewnym momencie ma dość i zaczyna kierować się tym jak chcę żyć. To często jest ograniczone przez opinie publiczna, przez wpajane nam zasady, że to my kobiety musimy być silne, dobre, nie oczekujące zbyt wiele w zamian. Bzudra! Właśnie takie postępowanie doprowadza do ignorancji mężczyzn. Nie twierdzę że nie istnieją normalni mężczyźni, ale jest ich niewielu. Długo by się rozpisywać na temat niesprawiedliwości w relacjach z mężczyznami, w podziałach naturalnych itp. Ja teraz jestem na etapie odbudowywania siebie, swojej wartości (bo mówiłam że jestem smieciem po tym jak odszedł, tak mnie zniszczył), swojego szczęścia, spokoju, harmonii. To bardzo trudne. Prawie wszystkie noce nieprzespane. Nie poddawanie się depresji, szukanie pomocy pomimo braku środków do życia, umiejętność cieszenia się tym co "tu i teraz". Długo długo pisać. Jestem otwarta na rady, kontakt, udzielenia wsparcia, wiem jak wiele daje chiciazby dobre słowo. Trzymaj kciuki za siebie.