reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

My oboje mamy 23 lata . Mały rośnie jak na drożdzach i powoli zaczyna sam siadać. Szybko mi minęło te 6 miesiecy . ...
Juz takich smsow kilka dostal i nic ;/
 
reklama
Eiko masakra co za szuja z niego. JA Cię rozumiem bo też długo szarpałam się żeby rodzinę poskładać dla dzieci. Ale nie pisałam do niej. Potem miałam ochote jej nagadać ale wolałam nie dawać jej satysfakcji. Też liczę na karmę....
Pomyluna trochę to dziwne, skoro na fb był..
 
Moze akurat bedzie mial dobre wytlumaczenie... Oby...

Eiko, po-rozwodzie, ja tez gadalam z ta laska, co lepsze sama do mnie napisala, jak sobie pogadalysmy to w ten sam dzien kopnela go w dupe.
 
Tylko gdzie ta odpowiedzialność, za dzieci, rodzinę, że złożyło się przysiegę..
I co to w ogóle jest, że po pół roku człowiek jest już po rozwodzie i żyje sobie na legalu nowym życiem. Zawsze myślałam, że do tej decyzji to długo człwoiek dochodzi, bo to ostateczność. A tu 8 wspólnych lat porzucam bo poznałem kogoś innego. Rany...
 
Współczuję wam na prawdę. Ale ważne że macie dla kogo się starać teraz bo dzieci są najważniejsze :) też chciałabym mieć jasną sytuację . ..
 
Pomyluna w sumie to dzieki dzieciom to przetrwalam, dla nich wstawalam, gotowalam obiad itd.Są takie kochane i cudowne i nie wyobrażam sobie nie widzieć ich kilka dni i nawet nie zadzwonić. Co dopiero dluzej...
 
Zazdroszczę wam, bo macie malutkie dzieci. Nie pytaja kiedy przyjdzie tata, nie mowia ze tesknia czy wręcz wolą go od was itd. W ogóle na początku to była wściekłość, złość, żal że nie jesteśmy mężęm i żoną, mówił nam że nas nie kocha za to itd. To dołowało jeszcze bardziej.
 
reklama
@Kajmakowe123 co u nas?
Pod koniec września były jego urodziny. Spotkaliśmy się najpierw w południe i pojechaliśmy kupić łóżeczko i regał. Później umówiona kolacja, po niej poszliśmy do knajpy, w której spędziliśmy noc w jego poprzednie urodziny, dałam mu prezent. Zaczął wspominać urodzinowy jabłecznik, który mu upiekłam w zeszłym roku, wiec wyjęłam z torebki tortownicę z ciastem i zaczęłam wbijać świeczki. Łzy mi przy tym potokiem płynęły. Nie mogłam za nic ich powstrzymać, ręce mi się trzęsły. Do tego momentu wszystko było na zimno z mojej strony. Ale pękłam. On też się wzruszył. Niedługo później przyszedł jego przyjaciel, którego zaprosiłam w tajemnicy (miało być więcej znajomych, ale niestety nie mogli w środku tygodnia się wyrwać). Posiedzieliśmy trochę, pogadaliśmy o pierdołach, oni pili alkohol, ja herbatę, odprowadzili mnie do domu. Pod bramą mnie przytulił i zaczął mówić, że zawsze będzie mnie kochać, ale ma problemy ze sobą i będzie mnie krzywdził, a ja zasługuję na wszystko co najlepsze itp. Wyraził swoje niezadowolenie, jak powiedziałam jego koledze, że w sumie to nie jesteśmy już razem. Poszłam do domu, oni poszli imprezować dalej. Widzieliśmy się przed poprzednim weekendem, bo musiałam mu przekazać materiały na jego wyjazd (w ramach moich obowiązków w jego firmie). I od tamtej pory się nie widzieliśmy. Pisze czasem, to odpisuję, ale zdawkowo, bez emotek, gdzie on używa serduszek, buziaków itp. Zdarzyło się, że nawet zadzwonił dwa razy. Przed tym weekendem pytał czy mam wolne - pewnie chciał żebym jechała z nim wyjazd służbowy, ale miałam zajęcia na studiach i w sumie nie mam ochoty się z nim widywać, bo to mnie niszczy. W środku zdycham. Ryczę codziennie. Bez sensu analizuję wszystko i wspominam obietnice itp. Wymęczyły mnie pytania znajomych ze studiów, typu: "jak tatuś?", "kiedy ślub?"... Nie mam siły udawać, więc powiedziałam, że tatuś nie chce tworzyć rodziny. Wszyscy w szoku, szczególnie, że poznali go, jak przyjechał po mnie 250km w jedną stronę na obowiązkowy obóz sportowy, jak byłam na samym początku ciąży.

Z małą wszystko dobrze. Ostatnio na badaniu nie chciała znowu buźki pokazać :) na słowa pani dr "pokaż mamie buźkę", odwróciła się plecami :D


Ja wam powiem, że kompletnie nie rozumiem postawy mężczyzn. Kurde, jak jest jakiś problem, to się go rozwiązuje, a nie ucieka... My sobie obiecywaliśmy, że nie spieprzymy tego, co jest między nami, że będzie się starać, że jak coś się będzie psuć, to będziemy o tym rozmawiać i razem znajdziemy rozwiązanie. Tak bardzo wierzyłam, że to nie są słowa rzucane na wiatr...:(
Przykro mi, że jest nas tak dużo...
Życzę Wam wszystkim dużo miłości, ciepła i samych dobrych rzeczy.
 
Do góry