bezsenna no mi to juz nawet nie chodzi o zajecia tylko o cala atmosfere panujaca w domu i to przytlaczajace jest bardzo, im dzidzia sie szybciej urodzi, tym lepiej. wtedy beda przynajmniej inne problemy i zajecia..
ja od ponad 6 lat mieszkam w niemczech przyjechalam z okolic wroclawia do mojej mamy ktora tu mieszka juz wiele lat.. tez nigdy nie myslalam o rodzinie a zwlaszcza o dziecku, bedac na wakacjach w polsce, opiekowalam sie co prawda moimi kuzyneczkami i dzielnie przewijalam czy pilnowalam je(ciagle wlazily na szafe i stracaly kwiatki ) ale jakos to zadanie mnie strasznie nuzylo i cieszylam sie jak moglam sobie wkoncu wyjsc. denerwowaly mnie tez swoimi regularnymi krzykami o godzinie 4 nad ranem i tym jak sa rozpieszczone - wtedy sobie przysieglam ze w zyciu nie bede dziecka rozpieszczac bo mnie tez nikt nie rozpieszczal podostawalam od dziecinstwa kopy w dupe i sie przynajmniej zrobilam twardsza. nie wiem jak to teraz bedzie, bo jak pomysle o malutkiej istotce, ktora jest niewinna i czysta jak kwiat i nic nikomu nie zrobila strasznie sie rozczulam.. ale boje sie szczerze zeby byc a w kazdym razie starac sie byc dobra matka. w sumie patologie w domu mialam, pamietam jak mialam 2 latka ze moj ojciec lezal na podlodze naje.bany a ja plakalam bo myslalam ze umarl i od tamtej pory zaczeli mnie wychowywac dziadkowie ale wraz z tym mialam normalny dom. dziadka, ktory jest do tej pory autorytetem jak powinien byc kazdy ojciec i babcie ktora byla nadtroskliwa. plakalam tylko strasznie za mama ktora mieszkala juz w niemczech. tak marzylam o tym zeby stworzyc dziecku mojemu normalny dom z mama i Z TATA i zeby byc ze soba wiecznie i szczesliwie, a nie miec potem jakis partnerow, ktorzy nigdy nie zastapia ojca dziecka.. ale widocznie wszystko idzie w odwrotnym kierunku i jest mi cholernie przykro ze tak wyszlo. do tego moje 18 lat to jednak jest tylko 18 lat, czuje sie dojrzala psychicznie ale wstydze sie troche jednak tych spojrzen kiedy sie mnie mija w ciazy, mysla pewnie ze jak sie nie umie seksu uprawiac to sie nie powinno. a ja mialam zabezpieczenie.. czasem nawet jestem zalamana bo jestem zla na dziecka, ale to tylko jak juz W. doprowadza mnie do ostatecznosci. A ono jest nieczemu nie winne zdarzaja mi sie mysli ze chcialabym cofnac czas, nie ukryje tego bo chce byc na tym forum szczera zeby sie calkowicie oczyscic. ale to tylko naprawde w ostatecznosci, teraz marze juz tylko zeby moj kochany radus sie urodzil i zebym mogla sie nim wzruszyc i smiac sie z moich chwilowych mysli, ze wszystkiego zaluje.. ( w sensie nie tego ze nie usunelam ciazy, bo tego bym nigdy nie zrobila, tylko calego pakowania sie i angazowania maskymalnego w ten chory zwiazek z W.). tak to wlasnie wyglada u mnie. a szkola zareagowala sympatycznie - byly co prawda ciekawskie spojrzenia ale mrozilam je wszytskie moim wzrokiem i wszyscy siedzieli cicho. mialam duze szczescie ze nie bylo widac zbytnio brzucha - dopiero jakies 2 3 tyg temu mnie tak wywalilo. ale mimo to czulam sie odcieta od prymitywnej klasy gdzie dziewczyny maja pstro w glowie, a ja musze zmagac sie z takimi problemami. moja babcia przyjezdza w pazdzierniku i bede robila szkole dalej. przede wszystkim dla dziecka. no i zeby pokazac tym debilom w szkole ktorzy we mnie nie wierza, i mowili mi ze z karmieniem nie dam rady chodzic do szkoly. bo wstawanie w nocy, karmienie co 2 godziny itd robi swoje i po prostu nie dam rady.. ja chce im pokazac ze da rade i napisze te mature. ale szczerze zaczynam w to watpic.. bezsenna jak to jest z tym wstawaniem i karmieniem na poczatku? czy bylabys na silach chodzic na 7 godzin od 8 do 14 do szkoly a po poludinu uczyc sie jeszcze troszke? ja nie mam wyboru MUSZE dac sobie rade.. pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego kochanego Kubulka.
charlene nie, nie jestem w szpitalu ale bardzo bym chciala dlatego ze znowu wczoraj w nocy byl dym straszny w domu z moim facetem i juz bym wolala zeby mnie pogielo z najgorszego bolu i zeby on na to patrzyl i choc troche nabral szacunku do mnie przez moje cierpienie....
kropelka gratuluje slicznego synka to zdjecie gdzie jest ubrudzony jest przeslodkie a jakie ma kochane pysie na policzkach ...
agugucha no staram sie w kazdym razie.. naprawde czekam na dzidzie zeby byc wlasnie pochlonieta innymi problemami niz on i nasze piekne wspomnienia.
ech u mnie dalej nie za ciekawie. wczoraj znow sie strasznie pozarlam z W., ktorego cokolwiek nie powiem (albo milcze) to zawsze denerwuje i wrzeszczy. no i ma nowe wytlumaczenie, juz nie tylko ma nerwice ale takze rzuca palenie od tygodnia. ciekawe czy wzial sobie kiedys do serca ze moje wytlumaczenie jest takie ze jestem 3 dni przed porodem. ale nie interesuje go to. pozatym zrobil sobie bardzo mocnego drinka z tequili a ja prosilam go zeby tego nie robil bo w razie czego kto mnie zawiezie do szpitala? tez to olewa. i do tego krzyczy na mnie jakbym nie wiadomo co robila.. potem jest mu glupio i przeprasza mnie i caluje moj brzuch, placze jak mnie kocha i jak kocha dziecko, a ja dostaje zalamania nerwowego z tych wszystkich emocji. wczoraj dostalam jakich dreszczy i oblal mnie zimny pot, do tej pory jest mi niedobrze i nie moge nic przelknac. mialam wczoraj deliaktne skurcze, modlilam sie chyba do wszystkich mozliwych swietych i aniolow zeby wkoncu zeslali na mnie porod, ale oni tez maja mnie gdzies jak i moj facet. zaje.biscie. dobrze ze jets w pracy bo by mnie rozwalilo. ale jutro niedziela, o zgrozo, caly dzien w domu (no, albo u kumpli). modlcie sie o mnie bo juz nie daje rady psychicznie, zycze pomimo strasznego humoru pieknego slonecznego dnia
ja od ponad 6 lat mieszkam w niemczech przyjechalam z okolic wroclawia do mojej mamy ktora tu mieszka juz wiele lat.. tez nigdy nie myslalam o rodzinie a zwlaszcza o dziecku, bedac na wakacjach w polsce, opiekowalam sie co prawda moimi kuzyneczkami i dzielnie przewijalam czy pilnowalam je(ciagle wlazily na szafe i stracaly kwiatki ) ale jakos to zadanie mnie strasznie nuzylo i cieszylam sie jak moglam sobie wkoncu wyjsc. denerwowaly mnie tez swoimi regularnymi krzykami o godzinie 4 nad ranem i tym jak sa rozpieszczone - wtedy sobie przysieglam ze w zyciu nie bede dziecka rozpieszczac bo mnie tez nikt nie rozpieszczal podostawalam od dziecinstwa kopy w dupe i sie przynajmniej zrobilam twardsza. nie wiem jak to teraz bedzie, bo jak pomysle o malutkiej istotce, ktora jest niewinna i czysta jak kwiat i nic nikomu nie zrobila strasznie sie rozczulam.. ale boje sie szczerze zeby byc a w kazdym razie starac sie byc dobra matka. w sumie patologie w domu mialam, pamietam jak mialam 2 latka ze moj ojciec lezal na podlodze naje.bany a ja plakalam bo myslalam ze umarl i od tamtej pory zaczeli mnie wychowywac dziadkowie ale wraz z tym mialam normalny dom. dziadka, ktory jest do tej pory autorytetem jak powinien byc kazdy ojciec i babcie ktora byla nadtroskliwa. plakalam tylko strasznie za mama ktora mieszkala juz w niemczech. tak marzylam o tym zeby stworzyc dziecku mojemu normalny dom z mama i Z TATA i zeby byc ze soba wiecznie i szczesliwie, a nie miec potem jakis partnerow, ktorzy nigdy nie zastapia ojca dziecka.. ale widocznie wszystko idzie w odwrotnym kierunku i jest mi cholernie przykro ze tak wyszlo. do tego moje 18 lat to jednak jest tylko 18 lat, czuje sie dojrzala psychicznie ale wstydze sie troche jednak tych spojrzen kiedy sie mnie mija w ciazy, mysla pewnie ze jak sie nie umie seksu uprawiac to sie nie powinno. a ja mialam zabezpieczenie.. czasem nawet jestem zalamana bo jestem zla na dziecka, ale to tylko jak juz W. doprowadza mnie do ostatecznosci. A ono jest nieczemu nie winne zdarzaja mi sie mysli ze chcialabym cofnac czas, nie ukryje tego bo chce byc na tym forum szczera zeby sie calkowicie oczyscic. ale to tylko naprawde w ostatecznosci, teraz marze juz tylko zeby moj kochany radus sie urodzil i zebym mogla sie nim wzruszyc i smiac sie z moich chwilowych mysli, ze wszystkiego zaluje.. ( w sensie nie tego ze nie usunelam ciazy, bo tego bym nigdy nie zrobila, tylko calego pakowania sie i angazowania maskymalnego w ten chory zwiazek z W.). tak to wlasnie wyglada u mnie. a szkola zareagowala sympatycznie - byly co prawda ciekawskie spojrzenia ale mrozilam je wszytskie moim wzrokiem i wszyscy siedzieli cicho. mialam duze szczescie ze nie bylo widac zbytnio brzucha - dopiero jakies 2 3 tyg temu mnie tak wywalilo. ale mimo to czulam sie odcieta od prymitywnej klasy gdzie dziewczyny maja pstro w glowie, a ja musze zmagac sie z takimi problemami. moja babcia przyjezdza w pazdzierniku i bede robila szkole dalej. przede wszystkim dla dziecka. no i zeby pokazac tym debilom w szkole ktorzy we mnie nie wierza, i mowili mi ze z karmieniem nie dam rady chodzic do szkoly. bo wstawanie w nocy, karmienie co 2 godziny itd robi swoje i po prostu nie dam rady.. ja chce im pokazac ze da rade i napisze te mature. ale szczerze zaczynam w to watpic.. bezsenna jak to jest z tym wstawaniem i karmieniem na poczatku? czy bylabys na silach chodzic na 7 godzin od 8 do 14 do szkoly a po poludinu uczyc sie jeszcze troszke? ja nie mam wyboru MUSZE dac sobie rade.. pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego kochanego Kubulka.
charlene nie, nie jestem w szpitalu ale bardzo bym chciala dlatego ze znowu wczoraj w nocy byl dym straszny w domu z moim facetem i juz bym wolala zeby mnie pogielo z najgorszego bolu i zeby on na to patrzyl i choc troche nabral szacunku do mnie przez moje cierpienie....
kropelka gratuluje slicznego synka to zdjecie gdzie jest ubrudzony jest przeslodkie a jakie ma kochane pysie na policzkach ...
agugucha no staram sie w kazdym razie.. naprawde czekam na dzidzie zeby byc wlasnie pochlonieta innymi problemami niz on i nasze piekne wspomnienia.
ech u mnie dalej nie za ciekawie. wczoraj znow sie strasznie pozarlam z W., ktorego cokolwiek nie powiem (albo milcze) to zawsze denerwuje i wrzeszczy. no i ma nowe wytlumaczenie, juz nie tylko ma nerwice ale takze rzuca palenie od tygodnia. ciekawe czy wzial sobie kiedys do serca ze moje wytlumaczenie jest takie ze jestem 3 dni przed porodem. ale nie interesuje go to. pozatym zrobil sobie bardzo mocnego drinka z tequili a ja prosilam go zeby tego nie robil bo w razie czego kto mnie zawiezie do szpitala? tez to olewa. i do tego krzyczy na mnie jakbym nie wiadomo co robila.. potem jest mu glupio i przeprasza mnie i caluje moj brzuch, placze jak mnie kocha i jak kocha dziecko, a ja dostaje zalamania nerwowego z tych wszystkich emocji. wczoraj dostalam jakich dreszczy i oblal mnie zimny pot, do tej pory jest mi niedobrze i nie moge nic przelknac. mialam wczoraj deliaktne skurcze, modlilam sie chyba do wszystkich mozliwych swietych i aniolow zeby wkoncu zeslali na mnie porod, ale oni tez maja mnie gdzies jak i moj facet. zaje.biscie. dobrze ze jets w pracy bo by mnie rozwalilo. ale jutro niedziela, o zgrozo, caly dzien w domu (no, albo u kumpli). modlcie sie o mnie bo juz nie daje rady psychicznie, zycze pomimo strasznego humoru pieknego slonecznego dnia
Ostatnia edycja: