reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Dostalam przed chwila mega histerii, bosze, nie wiem sama co sie ze mna dzialo, musialam odstawic Mikolaja bo myslalam ze zwariuje. Jestem okropna matka... mam mega dola. Jest mi zle, poza tym J mnie wkurzyl, niby jest dobry, stara sie, ale caly czas jest nieodpowiedzialnym dzieciakiem, ktory nie zdaje sobie sprawy jak ciezko jest miec wszystko na swojej glowie. Mnie juz to to przerasta, te wieczne martwienie sie, analizowanie. Czasem chcialabym by go nie bylo w moim zyciu, byloby mi latwiej, ale przeciez nie moge odebrac Mikolajowi ojca???
 
reklama
Jezeli Ty jestes okropna matka, to ja na pewno tez...Tez mi sie zdarza miec totalnego dola, ryczec i zastanawiac sie czemu wszystko musi byc na mojej glowie. I nawet kiedy tata malej jeszcze z nami mieszkal bylo tak samo, bo facet pomoze troche i cieszy sie jaki jest super, a 90% rzeczy i obowiazkow spoczywa i tak na nas. Podziwiam Cie i tak bardzo, bo Twoj maly ma dopiero miesiac, wiec pewnie jeszcze nie spi za dlugo a Ty jestes zmeczona. Kiedy moja byla taka malutka to byl najgorszy okres, jak dla mnie - zero snu, totalnie nie rozumialam czemu placze i jak jej pomoc a dotegoo dochodzily problemy rodzinne, ktore mnie dobijaly...Teraz juz jest zdecydowanie lepiej, pomijajac oczywiscie sytuacje rodzinna ;) Ty jestes jego mama, Ty jestes z nim caly czas, Ty jestes za niego odpowiedzialna - i to Ty bedziesz dla niego najwazniejsza osoba na swiecie, nie Twoj eks...A to chyba fajna nagroda za wszystkie starania :)
 
kabaretka nie jestes zla matka. przeszlas 9 miesiecy ciazy w samotnosci bylas i jestes dzielna Mikołajowi niczego nie brakuje ma wszytsko i ma najwazniejsze co moze byc czyli kochajaca mamusie ktora zrobi dla niego wszytsko to jest najwazniejsze nie mozesz tak mowic :) wiem ze jest ciezko i takich chwil napewno bedzie wiecej w zyciu kazdej z nas ale musimy dawac rade chociazby dla naszych malenstw :) oni widza ze jest nam zle i tez sie to na nich odbija niestety tzymaj sie i nie zamaluj kochana
 
Jejku nie moge się pozbierać po tym wyjeździe, prania nie widać konca, nie nadąża schnąć ... szok :-)

Kitta to naprawdę dobry pomysł żeby zmienić tok myslenia o facetach ... no nie o naszych exach tylko tych których chciałybyśmy spotkac. Zastanawiałam się nad tym trochę i powiem Ci że na tą chwilę nie potrafię sobie kogoś takiego nawet wyobrazić. Pierwsze samotne macierzynstwo wywołało u mnie długoletni lęk przed trwałym zaangazowaniem się i unikałam tego jak ognia. Co nie oznacza że ciągle byłam sama. Wtedy właśnie byłam w stanie jeszcze sobie wyobrazić jaki miałby być mój przyszły facet z ktorym będę. Ex był kims takim, stateczny, ułożony, no nie będę wymieniać wszystkiego ale w każdym razie taki pasujacy do profilu. A jego głównym atutem było to że ma własnie córkę z poprzedniego związku i rozumie problemy z tym związane. Szkoda tylko że wtedy zapomniał mi wspomnieć o tym że jego córka ma bardzo zaawansowane problemy emocjonalne i jej psychika nie przewiduje przy jego boku innej kobiety a już dziecko nie wchodzi w grę wcale. Bo tak naprawdę gdyby nie ten "drobny" szczegół to bylibysmy ze sobą pewnie. Zresztą sam mi kiedyś powiedział że gdyby jej nie miał to było by prosciej. Tu mnie w sumie trochę dziwi fakt że przecież wie po swoim przypadku jakie znaczenie dla dziecka ma kontakt z ojcem, natomiast drugie dziecko zupełnie wyrzucił ze świadomości. Nie będę tego drążyc bo nie potrzebuję tak naprawdę już tyle o tym mówić ale to mi zawsze zalatywało jakąś patologią. Wracając do tematu to naprwdę nie mam już pomysłów na faceta ale to znowu nie oznacza że będę do końca zycia sama bo za jakiś czas znowu odkryję na nowo te sprawy :-) trudno mi będzie po raz kolejny komus zaufać, ale nie zrobię exowi tej przyjemności i nie bedę go opakiwac i żyć ciągle w celibacie ;-) przede mną jeszcze cała masa rozkosznych doznań i umieśnionych meskich tyłeczków a przed moim ex właściwie tylko prostata :-D i już samo to poprawia mi nieziemsko humor :-D:-D:-D

anowi82 do pracy wracam od początku wrzesnia więc jeszcze kilka dni mi zostało na doprowadzenie spraw do porzadku. W sumie to się cieszę bo moje życie znowu nabierze innych barw, nie nadaję się na etatową mamusię ... bo ja jestem kobieta pracująca :-D:-D:-D a co tu dużo mówić ... w pracy człowiek trochę odrywa się od domowych spraw chociaż będzie mi tej mojej "długowłosej blondyneczki" okropnie brakowało. Samochód sobie kupiłam dosłownie na dwa tygodnie po odebraniu prawka i jeżdżę. Ten wyjazd nad morze był bardzo stresujący ale dobrze się czuję za kółkiem :) bardziej chyba przeraża mnie ta odpowiedzilaność za wszystkich pasażerów ale każdy człowiek ma swoje przeznaczenie i nie ma sensu się dodatkowo stresować. I wiesz co, jest mi chyba już teraz trochę rzeadziej cieżko ... pomalu się z tym zaczynam godzić że jest jak jest a córeczki mam niesamowite i nigdy nie bedę żalowac tego że je urodziłam. Czas goi rany i to prawda ale moje sa jeszcze zbyt świerze żebym mogła powiedzieć "jestem uleczona" :-D

kabaretka ja przez jakiś czas po porodzie też popadałam w jakieś apatie i uważałam się za złą matkę. Wiesz co na mnie działało najlepiej? Opieprzalam się w myslach że najwyższa pora przestać się nad sobą użalać i zaczać nad sobą pracować. I wystarczyło że brałam na ręce swoją malutką córeczkę i sie do niej przytulałam ... mijało naprawdę. Myśl w takich chwilach o swoim synku bo tak naprawdę tylko on jest teraz najwazniejszy :)

bezsenna jeszcze niedawno mówiłam dziewczynom w ciazy że po urodzeniu córci to dopiero mnie zaczął kręgosłup boleć. Ciąża to był pikuś w porownaniu z tym ciągłym schylaniem się, podnoszeniem, noszeniem, lulaniem itd itp :) Kubuś duży chłopak i pewnie też szybko będzie przybierał na wadze więc jeszcze nie raz sobie ponarzekamy :)
 
Ostatnia edycja:
Kabaretka napewno nie jesteś okropną mamą :) żadna z kobiet które urodziły i pozostały przy dziecku wychowując je najlepiej jak potrafią nie jest okropna :) ja jeszcze jestem w ciąży ale co chwila mam ataki płaczu, zrezygnowania, i bezsilności. Też najchętniej wymazałabym ojca dziecka z mojego życia ale niestety on jest na tyle złośliwy że zrobi wszystko by mieszać sie w moje życie jak tylko się da :/ przyzwyczaiłam się już do myśli że wkrada się na moje gg , mydli oczy mojej rodzinie itd... Wiem, że jeszcze prędko nie zniknie ale mam nadzieję że jak już znudzi mu się robienie mi na złość to da spokój a moje dziecko z czasem spotka kogoś kto będzie wspaniałym ojcem :) nie martw się na zapas , wiem ,że to cholernie trudne... ja staram się poprostu nie myśleć, zaczęło pomagać :)
 
Kabaretka Co Ty gadasz, przecież widziałam z jaką miłością mówisz o synku, jak się nim opiekujesz. Myślę, że każdej z nas się zdarzają kryzysy. U mnie póki co jeszcze się nie zdarzył, ale to dopiero 2 tygodnie (chociaż dla mnie to aż, ale w porównaniu z tym, co jeszcze przede mną, to są dopiero 2 tygodnie) i myślę, że też jeszcze będę mieć dość, będę płakać z bezsilności. Jestem na to przygotowana, ale dzięki postom dziewczyn, które są mamami dłużej ode mnie wiem, że to jest normalne i nie świadczy to o byciu złą matką. My mamy trudniejszą sytuację, bo wychowujemy dzieci same, ale pocieszę Cię, że moje koleżanki, które mają mężów też czują, że wszystko jest na ich głowie. No bo w czym taki facet może pomóc? On jest i tak cały dzień w pracy a reszta pozostaje na głowie kobiety.
Mój ex przychodzi na 2-3 godziny i tak naprawdę to jest nic, no bo co on może zobaczyć przez ten czas? Kąpiel, 2 karmienia, góra 3, przewinięcie pieluszki, położenie maluszka do łóżeczka. A to ja cały dzień i całą noc spędzam z synkiem.Niestety, facetom trudno jest to pojąć.J jak widać nie jest wyjątkiem. Jest dobry, kocha syna, ale to nie zmienia faktu, że nie zrozumie jaki ogrom obowiązków spoczywa na Tobie...
Asuzana Właśnie mi się przypomniało jak pisałaś o tym kręgosłupie. Mój wysiada już po prostu. Nawet jak teraz piszę, to ciężko mi siedzieć w fotelu.
Nad Twoim ex się nie będę rozwodzić-głupi dziad jak dla mnie :dry:No i faktycznie już więcej za nim niż przed nim, wiec tym się można pocieszyć :-pJuż niedługo jego córeczka dorośnie i nie będzie się kurczowo trzymać tatusia. Ciekawe, co ex wtedy zrobi.
Ja też jestem za tym, żeby już nie wspominać o ex, a myśleć o kimś nowym, ale mam tak jak Ty. Nie potrafię sobie nawet tego kogoś wyobrazić. To chyba musiałby być facet o rozumie kobiety ;-) Taki, co by zrozumiał ciążę, macierzyństwo. Jednak wiem, że taki nie istnieje. Chyba nawet ginekolog nie jest takim facetem, który by ciążę zrozumiał od strony emocjonalnej ;-)
 
Ostatnia edycja:
kabaretka kochanie nosek do gory... kazda z nas ma chwile zalamania, wieksze lub mniejsze... ale wazne ze potrafimy sie podniesc i isc dalej do przodu! jestes wspaniala mama, dajesz Mikolajowi wszystko czego teraz potrzebuje, dbasz o niego, jestes przy nim... na tym polega bycie prawdziwa Matka.

inessitta ja tez jestem jeszcze na etapie ciazowym;)

bezsenna masz stu procentowa racje... chyba nie ma takiego faceta ktory zrozumialby kobiete w ciazy...
Temat jak najbardziej na czasie dla mnie bo od jakiegos czasu mam malutki kryzys w moim niby zwiazku... I naprawde chyba mam ochote sie juz z niego uwolnic....
Acha i jeszcze pociesze Was ze moj ex siedzi cicho praktycznie od momentu kiedy sie dowiedzial o ciazy czyli od jakis 3 miesiecy... Za przeproszeniem jaja mu powinni obciac za taki brak odpowiedzialnosci.... Ale to jego milczenie dziala tylko na moja korzysc, bedzie podstawa do ograniczenia praw... Eeeeech naprawde szkoda slow na tych wszystkich facetow...

Dobranoc najsilniejsze Mamuski na swiecie :)
 
eeeeech napisalam takiego dlugiego pieknego posta, wszytskim Wam poodpisywalam, a tu moja mama wlazla, zainteresowala sie co takiego robie, ja sie zestresowalam i wszytsko mi sie pokasowalo:((( takze odpisuje juz bez wczesniejszych porywow serca:

kitta widze, ze niezle musisz sie nameczyc przez te pierwsze tygodnie ciazy:( ja na szczescie sama nie mialam zadnych objawow, ale nie wiem.. bo dowiedzialam sie o ciazy w 2 miesiacu, widocznie duzo moze wywierac takze silna autosugestia:) u mnie gorzej raczej teraz, pierwszy i drugi trymestr, w ktorych czulam sie cudownie, odbija mi sie wlasnie w tym ostatnim. ledwo dycham, jak przespie 2 godziny na dobe to jest swieto narodowe, latam do kibla jak szalona, wymiotuje i mam bole brzucha...... ale nie martw sie, to juz naprawde niedlugo, w drugim trymestrze poczujesz sie o niebo lepiej:) tylko wytrwalosci :)

abundzu nie ma sprawy, bez problemow mozesz jak i inne dziewczyny skracac, przekrecac moj nick :) a akurat ange podoba mi sie nawet bardziej niz angeoudiable, bo ange to po francusku aniol :D

asuzana podtrzymalas mnie na duchu, bo myslalam ze juz tylko mi tak bije na glowe i tylko ja jestem pod koniec ciazy taka upierdliwa, meczaca, marudna i wogole jedzowata :D a tu widze syndrom jedzy dopada wiecej kobiet pod koniec :D moja mama normalnie juz nie daje ze mna rady heheheh

charlene witam serdecznie:) czytajac Twoj post znow odnioslam to niesamowite wrazenie, ze Twoj i moj facet to to samo... wypady do kumpli, imprezy i przede wszystkim to ciagle proszenie sie o jakakolwiek pomoc przy domu. gratuluje Ci madrej decyzji i ze poradzilas sobie z odejsciem od niego. mi moj facet tez nieraz funduje takie akcje teraz pod koniec ciazy i daje mu czas az sie dziecko urodzi. i albo sie zmieni w co watpie, albo moze pakowac manatki. w tym ostatnim przypadku przydaloby mi sie Twojej sily, bo mimo wszystko jest ciezko.. ale mam nadzieje ze wraz z przybyciem dzidzi na swiat odnajde w sobie te zimna krew, ktora w okresie ciazy wyparowala ze mna calkowicie. i badz pewna ze napewno kogos znajdziesz, kto otoczy Cie opieka, Ciebie i Twoja Sare:)

kropelka ano nie sugeruje sie juz gadaniem poloznej.. ta baba mnie czasem rozpieprza psychicznie - ja jej jak slupowi tlumacze, ze od wrzesnia wracam do szkoly, a ona mnie mimo wszystko zalewa tysiacami ulotek od Klubow Turlania sie na materacykach, gdzie mlode matki przylaza z dziecmi i sie razem turlaja albo grupami wsparcia w karmieniu piersia. BOZE. ja rozumiem, ze takie rzeczy sa fajne i umilaja czas jak sie siedzi w domu rok czy dwa, ale gdzie ona mi to wszystko daje jak ja jej tlumacze od 2 miesiecy ze od wrzesnia zapierdzielam do szkoly i robie klase maturalna? niemcy naprawde czasem przesadzaja. chyba im zbyt latwo w zyciu. a jacy sa szwedzi?

bezsenna ciesze sie ze zwrocilas sie do tych dziewczyn, ktore zegnaly sie z forum. dosc dziwnie sie poczulam, czytajac ich pozegnalne posty.
masz szcescie ze nie dopadla Cie depresja poporodowa, ja mam nadzieje, ze mnie tez juz nie dopadnie, zwlaszcza skoro juz mam przedporodowa. juz nie moge normalnie wytrzymac, ryczec mi sie chce jak co chwile ktos pyta z ohydnym bananem na gebie czy juz urodzilam. a jeszcze 4 dni do terminu. jezeli bedzie po terminie, to tym bardziej bede to przezywac i chyba wszytskich rozwale jakas pila mechaniczna. jeszcze w niemczech do tego pilnuja bardzo surowo zeby tylko przypadkiem nie zaczac wywolywac porodu jezeli sie nie ukonczy dokladnie co do sekundy 2 tygodni po terminie. a ktg jest co 4, w porywach co trzy dni. chyba zfiksuje z tego czekania........... naprawde zazdroszcze Ci ze masz juz Twojego Kubusia przy sobie i od pazdziernika spokojnie mozesz podjac sie nauki. ja marze o tym zeby w kazdej chwili urodzic zebym tez mogla najpierw posiedziec w domu i poznac moje dziecko, bo 16 wrzesnia musze juz zapieprzac do budy:(((( niech sie litosciwi anieli nade mna zlituje hehe :)

samasamotna
tez sie zastanawiam, czy wlosy wypadaja po porodzie, duzo o tym slyszalam.. w moim wypadku bylaby to tragedia, bo i tak mam wlosow 4 na krzyz, nie widzi mi sie zbytnio perspektywa bycia lysa. tez cala ciaze mialam wrazenie ze urodze przed terminem. bylam niemal przekonana. a teraz 4 dni do porodu i coraz bardziej wydaje mi sie ze bede miala najgorszy z mozliwych porod wywolywany, kroplowki, co sie skonczy potem cc i wogole bedzie masakra i rzez a to wszystko dluuuuuuuuuuugo po terminie.. no ale nie mozemy miec tak czarnych mysli:) trzymaj sie, obym urodzila przed Toba;)

kabaretka wow, wygladasz pieknie! i to miesiac po porodzie.. naprawde zazdroszcze figury i slicznego dzidziusia.. i nie mow ze jestes zla matka, bo zla matka napewno by sie nie zajmowala tak dzielnie Mikolajkiem jak Ty:)

pozatym u mnie to samo: czekanie czekanie niemilosierne czekanie. i brak snu. kompletnie.......... W. powiedzial ze mi sie troche brzuch obnizyl, wowwwwww i tak brak mi kompletnie wiary w siebie. wolalabym siedziec w szpitalu 48 godzin miec skurcze byle tylko siedziec w szpitalu a nie w domu i sie meczyc a nie czekac jak ostatni debil i robic spacery z kibla na sofe:D
 
reklama
Angeoudiable Moja mama wie o forum :happy2: Opowiadam jej czasem jakie fajne dziewczyny tu poznałam, niektóre nawet osobiście. Otrzymałam wielkie wsparcie i nigdy tego nie zapomnę. Nadal żałuję, że dopiero w 6 miesiącu ciąży tu trafiłam.
Ja pod koniec ciąży miałam sporo zajęć. Najpierw sesja do samego końca czerwca, a potem nadrabiałam zaległości towarzyskie. Byłam cierpliwa do 3 dnia po terminie, a potem to było piekło :] Do tego miałam przejścia ze szpitalem. Robili mi wielką łaskę, że zrobią ktg. Po każdej wizycie tam płakałam w domu jak głupia. W końcu się wkurzyłam, zmieniłam szpital i tam mnie przyjęli od razu jak powiedziałam, że jestem po terminie. Też wolałam być w szpitalu niż w domu, nawet mimo tego, że leżałam na patologii ciąży. Tam przynajmniej czułam się bezpiecznie, ktg było 2 razy dziennie i nikt mi nie robił łaski. Długo sobie jednak nie poleżałam, bo jak już pisałam synek mój zaczął się sam rodzić w nocy.
A jak u Ciebie? Ty w Niemczech mieszkasz na stałe, tam się uczysz i tam będziesz robić maturę?
U mnie był problem tego typu, że ja nigdy nie lubiłam dzieci, nie marzyłam o mężu, rodzinie. Dziewczyny na forum oraz koleżanki w realu pocieszały mnie mówiąc, że jak tylko zobaczę dziecko to wszystko się zmieni. Mi się jednak jakoś nie chciało w to wierzyć, uważałam, że specjalnie tak mówią, żeby mnie nie dołować. Okazało się jednak, że jest to prawda. I może nie zmieniło mi się wszystko od pierwszego spojrzenia na synka, ale jak tylko było już po łyżeczkowaniu i szyciu i zostałam sama z synkiem, to wtedy popłakałam się ze szczęścia.
Moja babcia pod koniec ciąży dzwoniła tylko po to, żeby spytać, czy urodziłam. Rozmowa trwała dosłownie parę sekund. Nawet jak już rodziłam, to dzwoniła na porodówkę:-D Także nie przejmuj się, w końcu urodzisz i skończą się głupie pytania. Ja nie miałam żadnych oznak porodu do samego końca. Musiałam poczekać te 11 dni dłużej na synka, ale teraz za to czas płynie niemiłosiernie szybko.
 
Do góry