To zrozumiale, czuje to samo milkada, a chyba juz na pewno czop mi odszedl bo mialam taka galaretke. Wogle nie mowilam wam ale od jakiegos czasu mojej mamy chlopak jest bardzo chory, ma raka i przerzuty i umiera, wiec jestem w strasznym stanie tez z tego powodu, nie moge zrozumiec w ta niesprawiedliwosc losu, taki dobry czlowiek, ja podziwiam ja ze tak sie trzyma. Zaraz jej sie wnuk urodzi, a jej milosc umiera, placze od kilku dni i ta mysl mnie wykancza. Nie potrafie sobie z tym poradzic, dlaczego on. Jeszcze miesiac temu bylo z nim wszystko ok, a teraz juz nie ma nadzieji, to tak boli.
reklama
Cześć,
ja dziś cały dzień zabiegana. Rano na badaniach, a potem na ktg. Mój gin odczytał wynik i powiedział, że muszę powtórzyć ktg. Dał skierowanie do szpitala na patologię ciąży. Byłam przerażona... W dodatku moja mama za granicą, babcia poza Warszawą, a szpital na drugim końcu miasta (bo to ten, który sobie wybrałam do rodzenia). Na szczęście mój brat ze mną pojechał. Podjechaliśmy metrem, a potem jakoś instynktownie odnalazłam szpital To dziwne, bo ja nie mam orientacji w terenie, a dziś miałam
Zrobili mi ktg i okazało się, że wszystko ok i Kubulek najprawdopodobniej spał bo był głodny (nic rano nie jadłam). Dopiero w szpitalu kazali mi zjeść coś słodkiego. Wkurzyłam się trochę, że mój gin zasiał taką panikę, ale z drugiej strony to lepiej, że jest dokładny. No i przy okazji zobaczyłam jak wygląda szpital, w którym chcę rodzić. Podoba mi się tam. Na izbie przyjęć przyjemnie, a pamiętacie, jak pisałam Wam, że boję się szpitala, jego obsługi itd Już się nie boję
angee77 Do dupy z takimi facetami :/ Jak chcą sexu, to potrafią wszystko kobiecie powiedzieć... Że jest tą jedyną, najpiękniejszą i że chcą z nią być jak najbliżej. Ale jak już chodzi o coś poważnego to wtedy nagle nie są pewni i słowa, które wypowiadali wcześniej stają się nieaktualne...
Abundzu Mnie przerażają już same nazwy Twoich egzaminów :] Co do P. to ja też zawsze tak miałam, że wybierałam facetów zamiast naukę :]
Ankaaa Też nie zauważyłam łamanej polszczyzny. A ja bym to akurat zauważyła, bo mam na tym punkcie bzika
Kabaretka, Milkada Ja jakoś sobie zapamiętałam z Waszych pierwszych postów dotyczących terminu, że będzie 21 i 22 czerwca. Ale nie chcę Was dołować, bo wiem, że i tak już jesteście zniecierpliwione.Im bardziej się czeka tym bardziej się dłuży. Dlatego ja nie czekam Tzn. tak udaję przed sobą, że nie czekam i wtedy szybciej mija Odkąd zaczął się 30 tydzień to mija mi ciąża bardzo szybko. Już jest 36 Aż nie mogę uwierzyć.
Samasamotna, Anngela Jak tam Dziewczyny się dziś czujecie?
ja dziś cały dzień zabiegana. Rano na badaniach, a potem na ktg. Mój gin odczytał wynik i powiedział, że muszę powtórzyć ktg. Dał skierowanie do szpitala na patologię ciąży. Byłam przerażona... W dodatku moja mama za granicą, babcia poza Warszawą, a szpital na drugim końcu miasta (bo to ten, który sobie wybrałam do rodzenia). Na szczęście mój brat ze mną pojechał. Podjechaliśmy metrem, a potem jakoś instynktownie odnalazłam szpital To dziwne, bo ja nie mam orientacji w terenie, a dziś miałam
Zrobili mi ktg i okazało się, że wszystko ok i Kubulek najprawdopodobniej spał bo był głodny (nic rano nie jadłam). Dopiero w szpitalu kazali mi zjeść coś słodkiego. Wkurzyłam się trochę, że mój gin zasiał taką panikę, ale z drugiej strony to lepiej, że jest dokładny. No i przy okazji zobaczyłam jak wygląda szpital, w którym chcę rodzić. Podoba mi się tam. Na izbie przyjęć przyjemnie, a pamiętacie, jak pisałam Wam, że boję się szpitala, jego obsługi itd Już się nie boję
angee77 Do dupy z takimi facetami :/ Jak chcą sexu, to potrafią wszystko kobiecie powiedzieć... Że jest tą jedyną, najpiękniejszą i że chcą z nią być jak najbliżej. Ale jak już chodzi o coś poważnego to wtedy nagle nie są pewni i słowa, które wypowiadali wcześniej stają się nieaktualne...
Abundzu Mnie przerażają już same nazwy Twoich egzaminów :] Co do P. to ja też zawsze tak miałam, że wybierałam facetów zamiast naukę :]
Ankaaa Też nie zauważyłam łamanej polszczyzny. A ja bym to akurat zauważyła, bo mam na tym punkcie bzika
Kabaretka, Milkada Ja jakoś sobie zapamiętałam z Waszych pierwszych postów dotyczących terminu, że będzie 21 i 22 czerwca. Ale nie chcę Was dołować, bo wiem, że i tak już jesteście zniecierpliwione.Im bardziej się czeka tym bardziej się dłuży. Dlatego ja nie czekam Tzn. tak udaję przed sobą, że nie czekam i wtedy szybciej mija Odkąd zaczął się 30 tydzień to mija mi ciąża bardzo szybko. Już jest 36 Aż nie mogę uwierzyć.
Samasamotna, Anngela Jak tam Dziewczyny się dziś czujecie?
Ostatnia edycja:
bezsenna mój termin porodu z okresu wychodzi na 14 czerwiec !! A z USG z pierwszego trymestru na 22 czerwiec.Do tej pory cały czas mi się wydawało że ten 22 to termin z miesiączki ale ostatnio się okazało inaczej!! Dość duża rozbieżność,ale kiedyś to USG nie było i kobiety kierowały się tylko terminem z miesiączki więc też się nim kieruje :-). I mój pan doktor też,więc jestem już przeterminowana .
anowi82
Fanka BB :)
Witam wszystkie Mamusie!
dawno mnie tu nie bylo, wiec na poczatku witam Kobietki, ktore do nas dolaczyly. na forum sie wyzalilam ale tez uslyszalam dobre slowo mi to pomoglo.Dlatego wierze ze wam tez. nawzajem sobie potrafimy pomoc bo jestesmy w podobnej sytuacji. Kobietki uwierzcie z kazdym dniem tygodniem bedziecie inaczej patrzyc na swoja sytuacje. poradzicie sobie
bezsenna mam nadzieje ze nie sprawilam Ci przykrosci cytujac Cie?(nie mialam takiego zamiaru)chcialam podkreslic ze dziecko to nie koniec swiata a mowia ze macierzynstwo to jedna z najpiekniejszych spraw na swiecie. Napewno sobie wszystkie poradzimy!
dawno mnie tu nie bylo, wiec na poczatku witam Kobietki, ktore do nas dolaczyly. na forum sie wyzalilam ale tez uslyszalam dobre slowo mi to pomoglo.Dlatego wierze ze wam tez. nawzajem sobie potrafimy pomoc bo jestesmy w podobnej sytuacji. Kobietki uwierzcie z kazdym dniem tygodniem bedziecie inaczej patrzyc na swoja sytuacje. poradzicie sobie
bezsenna mam nadzieje ze nie sprawilam Ci przykrosci cytujac Cie?(nie mialam takiego zamiaru)chcialam podkreslic ze dziecko to nie koniec swiata a mowia ze macierzynstwo to jedna z najpiekniejszych spraw na swiecie. Napewno sobie wszystkie poradzimy!
Witam wszystkie dzielne Mamy
Juz od jakiegos czasu czytam to forum. Jestem w takiej samej sytuacji. Niestety moja sprawa jest swierza i czytanie tego co piszecie dodaje mi sil. Moj "ukochany" zostawil mnie w 20 tygodniu ciazy... Kiedy okazalo sie ze zostaniemy rodzicami byl pozytywnie nastawiony. Moze nie skakal do gory z radosci bo mielismy jeszcze poczekac no ale stalo sie i juz. Musze wspomniec, ze poronilam pierwsza nasza ciaze w pazdzierniku i wtedy byl taki troskliwy (teraz jak o tym pomysle to az mi sie piesci zaciskaja). Kiedy udalo sie zajsc w ciaze drugi raz powiedzialam o reakcji mojego "ukochanego" lekarzowi to powiem szczerze, ze sie dziwil bo pamietal go ze szpitala jak siedzial przy moim lozku i gladzil moja reke po zabiegu... Teraz koncze 23 tydzien. Ciaza byla zagrozona od samego poczatku, ale najwyrazniej dzidzia ma jakis cel, bo skoro wytrzymala tyle stresu z mojej strony i nic sie z nia nie stalo. Bardzo Was podziwiam za ten optymizm, odwage, wiare, ze wszystko bedzie dobrze. Te odczucia sa chyba jeszcze przede mna. Wspomne jeszcze, ze mam juz jednego synka, pare dni temu skonczyl 4 lata. Moje malzenstwo zakonczylo sie jak mial 2. Kiedy poznalam obecnego juz bylego partnera myslalam, ze w koncy zlapalam Pana Boga za nogi i teraz uda mi sie stworzyc cidowny dom, a tu okazalo sie, ze pozostanie mi jedynie pamiatka w postaci drugiego synka. Nie byla to przelotna znajomosc, spotykalismy sie 3 lata, mial byc slub, mieszkalismy razem, ale w pewnym momencie okazalo sie, ze moj 4 letni synek okazal sie wrogiem numer 1 dla mojego partnera. Doswiadczone mamy, wiedza, ze dziecko w tym wieku uzywa takich slow jak "glupi", "smierdzi", "gruby", no ale on tego nie rozumial. Tez ma synka z pierwszego malzenstwa, ktory w przeciwienstwie do mojego jest wspanialym, ulozonym dzieckiem, ktore nawet ostatnio jak uslyszalam, zaczal czerpac zly przyklad z zachowan mojego synka i stawac sie zlym dzieckiem. Paranoja... W pewnym momencie nie wytrzymalam. Spakowalam jego rzeczy, wywiozlam do garazu. Sytuacja jest o tyle ciezka, ze moj syn bardzo za nim teski, caly czas pyta o niego a ja nie wiem jak mu wytlumaczyc, ze tamten nawet nie zadzwoni, zeby zapytac sie jak sie czuje. Moim zdaniem to byla zwykla wymowka, bo czy ie dziwi Was to, ze znalazl sobie powod do nieporozumien w osobie 4 letniego chlopca??? Raz nawet uslyszalam, ze skoro z nami mieszka to powinien miec prawo dac mojemu synowi w tylek jesli uzna, ze cos zle zrobil. To mnie przeroslo. Nigdy nie pozwole skrzywdzic mojego dziecka, nawet placac za to cene przechodzenia ciazy w samotnosci.
Teraz raz na 5 dni wysle do mnie smsa jak czuje sie dzidzia (ta w brzuchu), ale uznalam, ze nie warto odpowiadac...
Przepraszam, ze az tak sie rozpisalam, ale wiecie co ulzylo mi...
Zycze Wam wszystkim powodzenia i sily w kolejnych dniach, oraz aby kazdy kolejny dzien byl spokojniejszy i radosniejszy dla nas wszystkich
Juz od jakiegos czasu czytam to forum. Jestem w takiej samej sytuacji. Niestety moja sprawa jest swierza i czytanie tego co piszecie dodaje mi sil. Moj "ukochany" zostawil mnie w 20 tygodniu ciazy... Kiedy okazalo sie ze zostaniemy rodzicami byl pozytywnie nastawiony. Moze nie skakal do gory z radosci bo mielismy jeszcze poczekac no ale stalo sie i juz. Musze wspomniec, ze poronilam pierwsza nasza ciaze w pazdzierniku i wtedy byl taki troskliwy (teraz jak o tym pomysle to az mi sie piesci zaciskaja). Kiedy udalo sie zajsc w ciaze drugi raz powiedzialam o reakcji mojego "ukochanego" lekarzowi to powiem szczerze, ze sie dziwil bo pamietal go ze szpitala jak siedzial przy moim lozku i gladzil moja reke po zabiegu... Teraz koncze 23 tydzien. Ciaza byla zagrozona od samego poczatku, ale najwyrazniej dzidzia ma jakis cel, bo skoro wytrzymala tyle stresu z mojej strony i nic sie z nia nie stalo. Bardzo Was podziwiam za ten optymizm, odwage, wiare, ze wszystko bedzie dobrze. Te odczucia sa chyba jeszcze przede mna. Wspomne jeszcze, ze mam juz jednego synka, pare dni temu skonczyl 4 lata. Moje malzenstwo zakonczylo sie jak mial 2. Kiedy poznalam obecnego juz bylego partnera myslalam, ze w koncy zlapalam Pana Boga za nogi i teraz uda mi sie stworzyc cidowny dom, a tu okazalo sie, ze pozostanie mi jedynie pamiatka w postaci drugiego synka. Nie byla to przelotna znajomosc, spotykalismy sie 3 lata, mial byc slub, mieszkalismy razem, ale w pewnym momencie okazalo sie, ze moj 4 letni synek okazal sie wrogiem numer 1 dla mojego partnera. Doswiadczone mamy, wiedza, ze dziecko w tym wieku uzywa takich slow jak "glupi", "smierdzi", "gruby", no ale on tego nie rozumial. Tez ma synka z pierwszego malzenstwa, ktory w przeciwienstwie do mojego jest wspanialym, ulozonym dzieckiem, ktore nawet ostatnio jak uslyszalam, zaczal czerpac zly przyklad z zachowan mojego synka i stawac sie zlym dzieckiem. Paranoja... W pewnym momencie nie wytrzymalam. Spakowalam jego rzeczy, wywiozlam do garazu. Sytuacja jest o tyle ciezka, ze moj syn bardzo za nim teski, caly czas pyta o niego a ja nie wiem jak mu wytlumaczyc, ze tamten nawet nie zadzwoni, zeby zapytac sie jak sie czuje. Moim zdaniem to byla zwykla wymowka, bo czy ie dziwi Was to, ze znalazl sobie powod do nieporozumien w osobie 4 letniego chlopca??? Raz nawet uslyszalam, ze skoro z nami mieszka to powinien miec prawo dac mojemu synowi w tylek jesli uzna, ze cos zle zrobil. To mnie przeroslo. Nigdy nie pozwole skrzywdzic mojego dziecka, nawet placac za to cene przechodzenia ciazy w samotnosci.
Teraz raz na 5 dni wysle do mnie smsa jak czuje sie dzidzia (ta w brzuchu), ale uznalam, ze nie warto odpowiadac...
Przepraszam, ze az tak sie rozpisalam, ale wiecie co ulzylo mi...
Zycze Wam wszystkim powodzenia i sily w kolejnych dniach, oraz aby kazdy kolejny dzien byl spokojniejszy i radosniejszy dla nas wszystkich
gjoasia Witam Cię! Uważam, że dobrze zrobiłaś. Ja co prawda urodzenie synka mam dopiero przed sobą, ale już nie wyobrażam sobie, żeby ktoś widział w nim przeszkodę do trwania związku i obarczał go winą. A już o podnoszeniu ręki na dziecko nie wspomnę... Czytaj nas i pisz. Razem zawsze raźniej przechodzić przez to wszystko Myślę, że znajdziesz tu wiele zrozumienia, bo niektóre dziewczyny są w podobnej sytuacji (z dwójką dzieci), a mimo wszystko doskonale sobie radzą
reklama
anowi82
Fanka BB :)
bezsenna moja prowadzaca gin powiedziala ze synus. a jak wyladowalam w szpitalu inny lekarz gin powiedzial ze cora. wiec nie wiem. ale teraz najwazniejsze jest bym do szpitala nie wrocila. pisalas ze gin wyslal cie na ktg. i bardzo dobrze lepiej sprawdzic dowiedziec sie na 200% niz pozniej zalowac. jak bylam w szpitalu co chwile ktoras miala ktg a mi sie wydaje ze dzieciaczki tego nie lubia (moje wrazenie)uciekaja fikaja. bezsenna ja gratuluje intuicji mi sie wydaje ze wybralas dobrego i kompetentnego gin.traktuje was powaznie i nie olewa
Podziel się: