reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

AdiLea Filipek jest napawde pogodnym spokojnym maluchem. przez pierwsze 3 m-ce mial kolki, ale teraz to juz dwano za nami. rano jak tylko otworze oczy wita mnie jego usmiechnieta buzia. wczesniej to mnie tak pozytywnie ladowalo, ze jechalam na tym caly dzien.
tata Filipka wrocil do kraju zaraz po narodzinach malego. jak tylko wyszlam ze szpitala przyjechal go zobaczyc. odwiedza malego praktycznie codziennie. zajmuje sie nim, zabiera na spacery, bawi sie z nim. widac, ze naprawde sie nim cieszy. do mnie tez niby chcial wrocic. pisze niby, bo w jego wykonaniu to tylko slowa. po tym jak sie zachowal musialby mnie dlugo do siebie przekonywac. o ile w ogole by to sie udalo. a on poprzestal na wyrazeniu checi powrotu.
nie moge powiedziec, ze mi nie pomaga. bo pomaga. i placi tez na malego ponadprogramowo (poza tym, co placi za niego panstwo). ale ta jego pomoc jest bardzo chwiejna. czasem zalezna od humoru, zmeczenia. a ja tez mam humory, jestem zmeczona i po prostu czuje sie z tym wszytskim sama...
maly ma jakas alergie. non stop cos mu wychodzi na buzi i w zgieciach konczyn. a podejscie lekarzy do tego jest tu beznejdziejne.
no i wynikly problemy z urzedami. jakis czas temu zagubili moje papiery w urzedzie migracyjnym. i teraz mam chora sytuacje. bo niby nie mam tu prawa pobytu. za to moj synek ma. i niby bez zgody ojca wywizc go np. do polski nie moge (choc nawet nie chce). wiec niby sama zostac tez musze. to jest takie pokrecone i nielogiczne.
czuje sie tym totalnie przygnieciona.
ehh...
i przykro czytac, ze u Ciebie tez sie tak smutno potoczylo. bo trzymalam kciuki za Was.
 
reklama
Witajcie :-).
Zle się dzisiaj czuję,chyba jakieś przeziębienie mnie dopadło, zwolniłam się z zajęć bo nie mogłam wysiedzieć,pospałam i teraz już jest troszkę lepiej :-). Ale to dziwne żeby w taką ładną pogodę być przeziębionym :sorry:.

AdiLea dobrze że jesteś :-).Ja już się o Ciebie na innym wątku wypytywałam bo nie wiedziałam co się z Tobą dzieje. Hania jest po prostu prześliczna :-).A bioderkami się nie martw mój braciszek też miał na początku z nimi problem,ale rodzice z nim ćwiczyli,nakładali mu dodatkowo pieluchę i wszystko doszło do siebie po pewnym czasie :-).

kabaretka a Ty jak się czujesz ? Odpoczywasz ? Dbaj kochana o siebie teraz żeby przynajmniej do tego 37 tygodnia dotrzymać :-).

KRROPELKA witaj :-). Chciałam pogratulować Ci siły jaką i tak w sobie masz chodż może teraz wydaję Ci się że nie,ale i tak jesteś bardzo silną kobietą bo wychowujesz sama dziecko dałaś sobie radę w tym najtrudniejszym okresie po porodzie :-).A to jest już naprawdę bardzo wiele :-). Teraz przyszło chwilowe załamanie,któremu nie możesz się dać!!! Musisz być silna dla Filipka :-),on ma tylko Ciebie :-).Pamiętaj o tym :-).



kabaretka
 
AdiLea wiem co masz na mysli, bo jak ktos patrzy na mnie, wygladam na 18 lat to tez czuje sie czasem jak gowniara ktora wpadla i nie powinna miec dziecka. A najbardziej sa denerwujace te pytania. Raz polozna pytala czy tata dziecka cieszy sie/ jest dumny ze to syn, a ja odp ze nie bo nie jestesmy raz i on nawet nie wie, wiec ona ze my mlodzi to temperamentni i ze nie powinnam sie gniewac tylko mu wybaczyc dla dobra dziecka. Eh, irytujace, kto ja pytal o zdanie, skoro nie ma pojecia o sytuacji. A tak sie dzieje czesto. :wściekła/y::wściekła/y:
A co do lezenia to fakt ty czekalas na cesarke, to przynaj mniej wiedzialas kiedy sie twoja meka skonczy, u mnie loteria, ale postaram sie byc grzeczna i lezec. :tak:
A Hania na pewno cie zaskoczy i wszystko bedzie ok, chociaz wyobrazam sobie jak sie martwisz. Bedzie dobrze :-)

Krropelka sadze ze adilea masz racje i warto z kims o tym porozmawiac, a moze masz depresje... warto isc z kims pogadac, ja uwazam, ze jak cos nie jest chwilowym obnizeniem nastroju, to warto zasiegnac opinii jakiegos specjalisty. Sama cierpie na depresje od ponad roku, generalnie teraz jest lepiej. :sorry: Domyslam sie ze nie jest ci latwo tym bardziej ze jestes na obczyznie. A masz tam ludzi na ktorych wsparcie mozesz liczyc?:sorry:

Bezsenna przed snem to mam identycznie, wpadaja mysli, przypomina sie przeszlosc, ktora sprawia bol, albo nachodza mysli o przyszlosci, ktore sa pelne pytan i obaw. Ja jak leze w lozku, to by zasnac staram sie myslec o czyms innym jak co jeszcze musze kupic itp albo staram sie czytac jaka ksiazke by sie zmeczyc i zasnac:tak: A poza tym to co przezylas z ojcem dziecka jest straszne, tzn nie wiem, jak mozna byc tak okrutnym i chamskim. :no:

Milkada taka pogoda niby cieplutko, ale bywa zdradliwa, bo z rana dosc chlodno, wiec nie jest trudno zlapac jakiegos wirusa :sorry: Uwazaj na siebie, polez w domku :tak:i dotrzymaj mi towarzystwa ;-):-p A ja odpoczywam, leze caly dzien niemalze z laptopem i czytam pudelka:-D Czuje sie dobrze, chociaz sie nudze bardzo :confused2: A twoj Kubus tez taki mega ruchliwy jest?:sorry:Kiedy masz usg, w tym tyg czy nastepnym?:-)
 
Milkada dzieki... , ale jakos nie czuje sie godna podziwu. ciaza od 5m-ca to byl koszmar (wtedy moj ex sie rozmyslil w kwestii posiadania rodziny). ryczalam non stop. i zycie odliczalam na ulamki sekund. ale tez chodzilam wtdey do szkoly. robilam jakis tam dodatkowy kurs. troche podremontowalam pokoj. sama zalatwialam wszytskie swoje sprawy. i jeszcze na 4 dni przed porodem potrafilam przejechac 16km na rowerze. czulam sie wtedy niby slaba, ale jednoczesnie widzialam, ze nad czyms panuje. a dzis czuje jak wszytsko przecieka mi przez palce.
kabaretka mam tu kilkoro sprawdzonych przyjaciol. no mama ex tez tu mieszka i mamy bardzo dobre relacje. ale ona sama cala ta sprawe bardzo przezyla. zreszta miala tez swoje wlasne spore problemy. i nie chce jej doladowywac moich zalow.
co do porozmawiania z kims to od 6m-ca ciazy chodzilam tu do terapeuty. az do 4 m-ca zycia synka. bardzo mi to pomoglo i sama zrezygnowalam z wizyt bo poczulam sie juz silna. zreszta to bylo dla mnie troche trudne, bo wyzewnetrznianie sie w obcym jezyku to niezla sztuka. czesto musialam temat traktowac troche po wierzchu.
sama nie wiem co jest. bo fakt, ze mam problemy. i to niemale. ale wszytsko da sie przeciez rozwiazac. a ja czuje sie taka bezsilna...
 
Krropelka ja osobiscie uwazam ze powinnas postarac sie wznowic swoje zajecia z terapeuta. Ja bym wiele dala, by moc miec terapie, ale tak jak (kiedy mieszkalam w anglii) nie bylo z tym wiekszego problemu, tak tutaj nie jest latwo moc chodzic do psychoterapeuty bezplatnie, a szkoda mi widywac 100 zl za godzinne spotkanie. to dobrze ze masz wsparcie w znajomych i mamie eksa, bo to wazne. A powiedz czemu czujesz sie taka bezsilna? Co sie wydarzylo, pomysl, ze przestalas czerpac radosc z tego, co do tej pory cie cieszylo?
 
kabaretka to fakt, ze zupelnie inaczej jest miec terapie za darmo a co innego za nia placic niemale pieniadze. ja na szczescie nie placilam. bo wszelkie kwestie medyczne dotyczace kobiet w ciazy sa w szwecji bezplatne. i do ktoregos tam miesiaca zycia dzidzi. i sie obawiam, ze ten okres juz minal. i chyba nawet do tej kobiety co wczesniej bym nie mogla chodzic, bo ona sie specjalizuje wlasnie kobietami z brzuszkiem.
to, co mnie teraz glownie meczy to niewyjasniona sprawa z moim prawem do pobytu tutaj. zniknely moje papiery z urzedu migracyjnego, nie moge tak po prostu na nowo sie tam zerejstrowac bo obecnie nie pracuje tylko korzystam z pomocy socjalnej. ex cos tam niby wymyslil by mi pomoc i zrobie jak mowi, ale boje sie ze wynikna z tego jeszcze inne problemy.
widywanie ojca Filipka dzien w dzien tez nie jest dla mnie latwe. i to nawet nie jest tak, ze sie jakos cagle klocimy. owszem zdarzaja sie burze, ale na ogol jakos tam sie dogadujemy. tylko przez niego we wlasnym domu czuje sie czesto jak nie u siebie.
to sa takie dwie duze sprawy. ale powoduja, ze kompletnie rozbijaja mnie takie pozornie drobne kwestie. jak chocby pojawienie sie mrowek w kuchni, ktorych za nic nie moge wytepic, pomylenie dla wizyty na szczepionke Filipka, jakis tam bardziej marudny dzien malego. takie bzdury, ktore nie powinny stanowic problemu mnie doprowadzaja do placzu. a nie plakalam dobrych kilka m-cy.
nie wiem. moze zmeczenie materialu? moze to, ze rodzina za morzem?
dzieki za wysluchanie. zwlaszcza tak chaotycznych wypowiedzi jak moje dzisiaj...
 
Krropelka rozumiem co czujesz, bo czulam sie chyba podobnie kiedy w styczniu pojechalam z zamiarem mieszkania spowrotem w anglii. I tak wyszlo, ze w rezultacie koncowym przez ten czas 2 tygodni mieszkalam w domu do ktorego powrot nie byl latwy i bolal, a mianowicie w domu mojego ex i jego rodzicow. Z jego mama mam sweietny kontakt, ona bardzo chciala by nam sie ulozylo, ale nie wyszlo, a poza tym co ona mysli, jest jego matka i zawsze (mimo iz twierdzi inaczej) bedzie po jego stronie. Co do sytuacji prawnej to niestety ja nieduzo wiem na temat Szwecji, a probowalas sie czegos dowiedziec w necie, albo nie ma tam jakiegos biura ktore pomaga prawnie (cos takiego istnieje w anglii i mi bardzo pomogli dowiedziec sie o mojej sytuacji migracyjnej). A poza tym ja poszukalabym jakis fundacji ktore pomagaja obcokrajowcom, oni moze sie czegos dowiedza co ci przysluguje itp. Ja ci powiem szczerze, ze kiedy ja dowiedzialam sie o moich klopotach z imigracja to strasznie mi to ciazylo, a ta niewiedza doprowadzala do placzu, i z tego co piszesz to nie jest tak ze histeryzujesz bez powodu, ale pamietaj ze jestes silna kobieta i tak jak dalas rade wczesniej dasz i tym razem. A pomocy psychoterapeuty to bym sprobowala poszukac, moze jeszcze mozesz sie po nia zglosic. Zreszta wydaje mi sie ze skoro przysluguje ci socjalne, to masz prawa do opieki medycznej itp. Ale pewna nie jestem.
 
Kobiety lecicie expresem normalnie... 10 stron do nadrobienia, ale dałam radę :-p

KRROPELKA te zaczerwienienia na buźce i zgięciach kończyn to może być atopowe zapalenie skóry, zapytaj pediatry, bo ja też coś takiego miałam. dalej mam, ale z 5 lat temu miałam takie apogeum, że aż skóra na twarzy mi się łuszczyła :baffled:

AdiLea Haneczka jest śliczna, coraz większa i coraz cudniejsza, nie martw się, z bioderkami pewnie wszystko będzie ok, ćwiczcie systematycznie to się wszystko unormuje ;-)

milkada, gdzie się uczysz? ;> tak z ciekawości pytam ;-)
 
kabaretka Matka mojego ex też jest po jego stronie :( Trochę lepiej z jego ojcem, bo już kiedyś mi mówił, że exowi przydałoby się czasem lanie za to jaki jest, ale nie będzie na niego podnosił ręki, bo to już w końcu 22letni facet, a poza tym matka broni syna.

AdiLea Jak zadzwoniłam pierwszy raz do szkoły rodzenia, to babka się mnie spytała, czy mąż też przyjdzie :/ Od razu założenie, że mam męża... Ok, mogłabym nawet nie być samotną matką, ale czemu z góry założenie, że to mąż, nie partner, nie narzeczony.

To co piszecie jest bardzo przykre. Dziś mam bardzo kiepski dzień, znowu pewnie będę się bała swoich myśli przed zaśnięciem... Nie rozumiem facetów. Nawet jeśli już nie ma związku, no to przecież jest dziecko i oni powinni nas szanować już tylko z tego powodu, że nosimy w sobie ich potomków, że tak się poświęcamy, przechodzimy czasem przez depresje, mamy problemy z własnym ciałem...Nie wiem już co myśleć i czy mieć nadzieję na to, że kiedyś spotkam kogoś normalnego.
 
reklama
wiem o czym mowisz jesli chodzi o mame ex. ja tez mam naprawde dobry kontakt z mama ex. rzeklabym, ze nawet lepszy niz z moja wlasna mama. i tez mieszkalam z nia przez ponad rok kilka lat temu. napawde nie moge jej nic zarzucic. traktowala i trktuje mnie jak corke. i tez bardzo jej zalezalo zebym byla z jej synem. od naszego rozstania minal niemal rok a mysle, ze ona ciagle gdzies tam nadzieje, ze kiedys sie zejdziemy. ale tak jak mowisz- mimo najlepszych checi to zawsze jest jego mama. zreszta ona wielu rzeczy dotyczacych swojego syna (jedynego dziecka) nie cche dopuscic do swiadomosci (czemu sie w sumie jako mama nie dziwie). ale bardzo mi pomaga i pomaga tez w tym czasie jak tata Filipka wyjechal szukac szczescia gdzie indziej.
no i jest jak mowisz - wszelkie koszty leczenia mam zwrocone - psychologa tez. tylko musze sie jakos do tego zebrac.
naprawde mi wstyd... mam takiego cudownego synka. co na niego spojrze to usmiecha sie do mnie cala buzia. a ja nie potrafie sie tym wystarczajaco podladowac do zycia.
w necie nie czytalam. ex sie niby w tym orientuje. zobaczymy co wyniknie z jego pomyslu.
a ja zrobilam wieeelkie prasowanie - i jakos przepracowalam lzy na dzis.
strasznie dzis jecze. a powinnam raczej pisac tu o tym, ze po porodzie wszytsko sie zmieni na lepsze.
wiec na koniec powiem, ze faktycznie sie zmienia. kiedy klada dzidzie na brzuchu to jest niesamowite. potem czlowiek patrzy i patrzy na patrzec sie nie moze. ze to wlasnie ten ludzik co byl w brzuszku. i ze zdrowy. i sliczny. i mimo bolu jest taka niesamowita sila. radosc, duma. i pewnosc, ze sie da ze wszytskim rade.
tylko czasem sie to gdzies zagubi. ale trzeba chyba wierzyc, ze sie znow znajdzie.
 
Do góry