Hej, postanowiłam opisac Wam co ostatnio przezylam...
W srode w tym tygodniu przyjechal Pan Mąż na widzenie, od slowa do slowa, przeprosil mnie za swoje wcześniejsze slowa, ze powiedział, ze mnie nie kocha, bo chcial mi zrobić przykrosc i tak naprawde dalej mnie kocha, teskni... postanowilismy dac sobie szanse, oczywiscie sroda wieczor i czwartek rano super wiadomosci, ze kocha, ze teskni, ze zaluje... przyjechał w czwartek, zjedlismy obiad, jedna wielka szczesliwa rodzina, rozmowy o tym, ze teraz jak probowac to na serio, ze slub koscielny, ze tym razem oświadczy mi sie z klasa, a potem pomyslimy o rodzeństwie dla corki... co wiecej poszlismy nawet do lozka, po stosunku przyznal sie, ze od wtedy kiedy sie wyprowadzil skoczyl jednorazowo w bok, powiedzialam, ze bardzo mnie zranil ale jestem w stanie to jakos przelknac, bo skoro on kocha mnie, ja jego to jest to tego warte, ale ma zakonczyc kontaktu z Pania Skok w Bok i nigdy wiecej nie chce o niej slyszec. Rano zapytal czy dalej go kocham i dalej chce zeby wrocil, wiec tak, zalozyl obraczke, wzial klucze od mieszkania bo wraca po pracy do domu i kiedy sie moze wprowadzic... potem zaczal sie dramat, napisala do mnie Pani skok w bok, ze oni to ze soba sa juz od dawna, ze ona go przedstawila calej rodzinie, wlacznie z jej 5 letnim synem, ze on sie nim zajmowal... zalamalam sie, ale stwierdzilam, trudno, zamykamy sprawe, jesli chce ze mna byc i z naszym dzieckiem, chociaz bedzie trudno o zaufanie. Rozmawialam z nim, pytalam co w takiej sytuacji? On musi przemyslec, bo to on dal dupy i musi jechac do tamtej Pani i to zakonczyc. Po czym wieczorem dostalam telefon od niego, jak siedzial juz u nowej, ze on mnie oklamal i oszukal, ze mnie nie kocha, ze chcial wrocic tylko po to, zeby mieszkac z dzieckiem, a jak sie zapytalam po co mnie oklamywal, ze kocha, po co seks... to mi odpowiedział, ze chcial mi udowodnic, ze chce wrocic.... dziewczyny, dostałam zalamania nerwowego. Autentycznie. Oddalam corke babci, bo nie chcialam sie nia zajmowac... bo to, ze sie wyprowadzil, rozwod, to ja zaakceptowalam, ale takiego oszustwa, takich nadziei i takiego potraktowania jak szmate to nie zniose...
Juz jest ok, jutro na 10 ide do psychologa, potem widzę sie z adwokatem, mam wszystkie screeny z rozmow z Pania nową, mam tez jego wyznania milosci... bede wnioskowac o ograniczenie praw rodzicielskich. Co wiecej, zgadalam sie z moimi dwoma poprzedniczkami, z jedna byl, kiedy zaczal byc ze mna, a z druga byl kiedy zaczal byc z ta przede mna, bede prosila, zeby zeznawaly jakim jest czlowiekiem i ze ma problem z alkoholem. Napisalam tez do ex tesciowej, ze chcialam ja tylko poinformowac, ze jej syn zdradzal mnoe od dawna, ze oszukal mnie, ze mnie kocha i chce wrocic i ze zrobie wszystko co w mojej mocy, zeby juz nigdy nie zobaczyl dziecka.