Witam wszystkich
Jestem tu nowa, szukam wsparcia.
Mój partner bardzo się cieszył z ciąży i nowego potomka, jak jeszcze nie mieliśmy 100% pewności wszystkich informował o tym fakcie. Wiem, że jestem w ciąży od lutego i wszystko było pięknie, dbał o mnie, można powiedzieć że spełniał moje zachcianki i wszelkie potrzeby. A jak się okazało, że będzie to synek to już w ogóle oszalał z radości. I nie wiem co się takiego stało(może wizja "uwiązania" albo nowych obowiązków) spowodowała że jakiś czas temu zaczął być bardzo oschły w stosunku do mnie nie wspominając już o tym że o malucha w ogóle przestał pytać, nie dotykał też brzuszka a o kochaniu się w ogóle nie było mowy...przytulanie i buziaki jakby z przymusu...pojawiały się słowa kocham Cię ale coraz rzadziej...Nie wiedziałam co się dzieje, chciałam porozmawiać, wyjaśnić, ale za każdym razem kiedy próbowałam coś zrobić w tym kierunku żeby było lepiej on coraz bardziej zamykał się przede mną, denerwował i oddalał. Aż któregoś dnia stwierdził, że musi się na jakiś czas wyprowadzić, żeby było lepiej, że to wszystko co jest teraz go przerosło (praca, dziecko, mój starszy ojciec, który z nami mieszka...) pozwoliłam mu na to wierząc, że będzie lepiej i na prawdę zatęskni. A wczoraj od jego mamy dowiedziałam się że wcale się nie wyprowadził do swojego kolegi tylko do swojej od niedawna byłej żony...wcale się do mnie nie odzywa mimo, że twierdził, że to nie będzie taka zupełna separacja...a dodam, że z byłą żoną wcale w ugodowych stosunkach się nie rozstawali. Boję się, że to z jej strony odwet na mnie i że go tak omota, że wcale nie będzie chciał do mnie wrócić...bardzo go kocham mimo tego, co zrobił...jestem teraz na urlopie i siedze w domu nie mam co ze sobą zrobić a głupie myśli ciągle mi się rozbijają po głowie. Maluszek mój kochany rozwija się na szczęście prawidłowo mimo tych emocji jakie mu zafundowaliśmy wraz z moim partnerem...POCIESZCIE!!! POMÓŻCIE GO ZROZUMIEĆ!!!
Jestem tu nowa, szukam wsparcia.
Mój partner bardzo się cieszył z ciąży i nowego potomka, jak jeszcze nie mieliśmy 100% pewności wszystkich informował o tym fakcie. Wiem, że jestem w ciąży od lutego i wszystko było pięknie, dbał o mnie, można powiedzieć że spełniał moje zachcianki i wszelkie potrzeby. A jak się okazało, że będzie to synek to już w ogóle oszalał z radości. I nie wiem co się takiego stało(może wizja "uwiązania" albo nowych obowiązków) spowodowała że jakiś czas temu zaczął być bardzo oschły w stosunku do mnie nie wspominając już o tym że o malucha w ogóle przestał pytać, nie dotykał też brzuszka a o kochaniu się w ogóle nie było mowy...przytulanie i buziaki jakby z przymusu...pojawiały się słowa kocham Cię ale coraz rzadziej...Nie wiedziałam co się dzieje, chciałam porozmawiać, wyjaśnić, ale za każdym razem kiedy próbowałam coś zrobić w tym kierunku żeby było lepiej on coraz bardziej zamykał się przede mną, denerwował i oddalał. Aż któregoś dnia stwierdził, że musi się na jakiś czas wyprowadzić, żeby było lepiej, że to wszystko co jest teraz go przerosło (praca, dziecko, mój starszy ojciec, który z nami mieszka...) pozwoliłam mu na to wierząc, że będzie lepiej i na prawdę zatęskni. A wczoraj od jego mamy dowiedziałam się że wcale się nie wyprowadził do swojego kolegi tylko do swojej od niedawna byłej żony...wcale się do mnie nie odzywa mimo, że twierdził, że to nie będzie taka zupełna separacja...a dodam, że z byłą żoną wcale w ugodowych stosunkach się nie rozstawali. Boję się, że to z jej strony odwet na mnie i że go tak omota, że wcale nie będzie chciał do mnie wrócić...bardzo go kocham mimo tego, co zrobił...jestem teraz na urlopie i siedze w domu nie mam co ze sobą zrobić a głupie myśli ciągle mi się rozbijają po głowie. Maluszek mój kochany rozwija się na szczęście prawidłowo mimo tych emocji jakie mu zafundowaliśmy wraz z moim partnerem...POCIESZCIE!!! POMÓŻCIE GO ZROZUMIEĆ!!!